Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnie walczą z dłużnikami. Sąd to ostateczność

Martyna Tochwin
Największym straszakiem na  dłużników jest czerwona pieczątka Krajowego Rejestru Długów przy nazwisku
Największym straszakiem na dłużników jest czerwona pieczątka Krajowego Rejestru Długów przy nazwisku sxc.hu
Upominają, naliczają odsetki, wpisują do Krajowego Rejestru Długów. Tak spółdzielnie mieszkaniowe w Sokółce i Dąbrowie Białostockiej walczą z tymi, którzy nie płacą czynszu.

Czasami to pomaga, ale są i tacy, wobec których to nie skutkuje. Wtedy szefowie spółdzielni nie mają wyboru. Kierują sprawy do sądu, a w ostateczności nawet wprowadzają komornika, który zajmuje konta notorycznych dłużników.

Największym straszakiem na dłużników jest czerwona pieczątka Krajowego Rejestru Długów przy nazwisku. Nasi lokatorzy dobrze wiedzą, że wpis do rejestru oznacza problemy, np. przy zaciągnięciu kredytu czy zakupach na raty - mówi Jerzy Saciłowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Sokółce.
To często pomaga i motywuje dłużników do uregulowania zaległości w opłatach za czynsz. Jeśli nie skutkuje, spółdzielnia kieruje pozew do sądu. Ten wydaje nakazy płatnicze. Jeśli i to nie działa, do akcji wkracza komornik i zajmuje dłużnikom emerytury czy wypłaty z zakładów pracy.

- W tym momencie mamy około czterdziestu nakazów sądowych. Ale do sądu idziemy naprawdę w ostateczności. Zawsze staramy się dogadać z naszymi lokatorami. Każdy przypadek rozpatrujemy indywidualnie. Jeśli nasz dłużnik się zgadza, rozkładamy dług na raty, które spłaca co miesiąc z bieżącym czynszem - wyjaśnia prezes Saciłowski.
Nie chciał nam zdradzić, jak wielkie jest to zadłużenie. Najczęściej lokatorzy z Sokółki zalegają z opłatami od kilku do 20 tys. złotych. Podobnie jest w Dąbrowie Białostockiej.

- Mamy dwóch lokatorów z długiem powyżej siedmiu tysięcy. To największe zaległości. Dysponujemy także kilkoma nakazami sądowymi - mówi Marian Gryżenia, prezes spółdzielni w Dąbrowie.

Jerzy Saciłowski podkreśla, że wśród dłużników są lokatorzy, którzy w takiej sytuacji znaleźli się z powodów losowych, choroby czy utraty pracy. Nie brakuje jednak i takich, którzy nie płacą czynszu z premedytacją, traktując spółdzielnię jak kasę zapomogowo-pożyczkową.

Jak podkreślają obydwaj prezesi, najczęściej lokatorzy ich spółdzielni zalegają z opłatami za miesiąc, dwa, czasami trzy. Jednak oni dość szybko regulują swoje długi. Wystarczy jedno upomnienie. Na pochwałę zasługują natomiast ludzie starsi. To najbardziej zdyscyplinowani lokatorzy i zwykle płacą w terminie.

Według obydwu prezesów, zadłużenia, z którymi się borykają, w żaden sposób nie zagrażają funkcjonowaniu spółdzielni. W obydwu przypadkach jest to bowiem znikomy procent ich rocznego dochodu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny