Jedyną niewiadomą pozostało tylko z kim będzie dzierżył władzę. To miało rozstrzygnąć się po dwóch tygodniach. Mieszkańcy zdecydowali bowiem w pierwszej turze, że żaden z kandydatów nie zasługuje na najważniejszy fotel w mieście. Te 14 dni dodatkowej kampanii nie zapisało się złotymi zgłoskami w historii naszego samorządu. Ostatecznie białostoczanie wybrali na trzecią kadencję dotychczasowego prezydenta.
Tym samym zdecydowali o współrządzeniu. Nie dominacji jednego ośrodka władzy, ale ich równowadze. Współdziałaniu i współodpowiedzialności. Tymczasem przez następne 12 miesięcy obie strony okopały się na nieustającej linii frontu, gdzie liczyło się tylko jedno: zasada większości - czy to w kwestiach wykonawczych (magistrat) czy też uchwałodawczych (rada miasta). Tych zgodnych chwil było niewiele.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?