MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rzym - polskie miasto

Bartosz Wacławski, korespondencja własna z Rzymu
Polacy koczowali wszędzie. Na skwerach w centrach, chodnikach w Watykanie, a nawet na zamkniętych dla ruchu ulicach. Owinięci w śpiwory walczyli z zimnymi nocami. Rozgrzewali się modlitwami i głośnym śpiewem.

Władze Rzymu twierdzą, że pożegnać papieża przyjechało co najmniej pięć milionów pielgrzymów. Wszystkie miejsca w hotelach, pensjonatach i schroniskach były zarezerwowane od kilku dni. Polaków to nie przeraziło. Postanowili pojechać i spać, gdzie popadnie. Zamienili miasto w jedno wielkie schronisko.
Małgorzata i Jacek Wruszak z Wrocławia przyjechali w czwartek około godziny 17 do Rzymu. Udało im się pożegnać z papieżem w bazylice św. Piotra, gdzie wystawiono jego zwłoki. Postanowili przenocować na chodniku w Watykanie. - Przy okazji zajmiemy sobie miejsce na modlitwę - mówili.

Polski plac
Niestety, po godzinie 21 straż wyrzuciła wszystkich pielgrzymów nawet z okolicznych uliczek. Podobnie było z trójką przyjaciół z Olsztyna. Oni jednak po wyrzuceniu z Watykanu wylądowali na skwerze Piazza del Risordimento. Od piątku nazywany jest placem polskim. Wtedy stanęło tu miasteczko namiotowe. Na dziko, ale policja nikogo nie wyrzuca. Mieszkali tu rodacy z Żywca, Ełku czy Białegostoku. Nad placem powiewała polska flaga.
Anna i Barbara Karbowska przyjechały ze stolicy. Od razu pojechały na skwer. Ktoś dał im folię i kartony. Noce w Rzymie są chłodne i bez namiotu trudno wytrzymać. Ale papier i folia to świetne materiały izolacyjne, więc wszyscy na nich śpią.
Podobnie było na jednej z głównych ulic, które na czas uroczystości pogrzebowych zostały wyłączone z ruchu. Najpierw studenci, a potem już wszyscy inni szukali miejsca na asfalcie. Na środku jezdni spało z czwartku na piątek kilkaset osób. Wtedy trudno było przejść.

Blisko mojego papieża
Ale pogłoski o zakorkowaniu przez pielgrzymów Rzymu się nie potwierdziły. Każdy autokar mógł bez przeszkód wjechać do miasta, a miejsc do zaparkowania było bez liku.
Ja wylądowałem wraz z pielgrzymami na stadionie olimpijskim. Można było na murawie rozbić namiot albo przespać się na trawie. Stadion jest częściowo zadaszony, więc nie jest chłodno. Pielgrzymi, którzy tu nocowali, woleli przespać się w autokarach. Ale większość na noc poszło pod Watykan.
Bali się, że nie wejdą na plac św. Piotra, gdzie odbywała się msza żałobna. Rezerwowali kolejki, kładli się tuż przy furtkach wejściowych. Obawy były uzasadnione. Większość pielgrzymów musiała się zadowolić transmitowaną na żywo uroczystością wyświetlaną na największych ulicach w mieście.
- Szkoda, ale i tak jestem bardziej zadowolona. Oglądanie transmisji w Rzymie to nie to samo, co w domu. Tu byłam bliżej mojego papieża - mówi Krystyna Ginka z Grajewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny