Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Równouprawnienie wśród morsów

Urszula Dąbrowska [email protected] tel. 085 748 95 41
W Podlaskim Klubie Morsów, do tej pory zdominowanym przez mężczyzn, jest coraz więcej pań.
W Podlaskim Klubie Morsów, do tej pory zdominowanym przez mężczyzn, jest coraz więcej pań. fot. Anatol Chomicz
Zostałam babcią i uznałam, że czas na sporty ekstremalne - Zofia Gindorowicz z Wasilkowa morsuje już trzeci sezon i na babcię wcale nie wygląda.

Podlaskie morsy podczas tegorocznego V Międzynarodowego Zlotu Morsów zdobyły puchar wójta Mielna jako najliczniejsza i najbardziej efektowna załoga. Atrakcyjność naszej reprezentacji na pewno podniosła liczna obecność pań. Jeśli ktoś chce zamorsować, to spotkanie w niedzielę, o 13, nad Supraślą w Nowodworcach.

Był rok 2005, koniec lutego, trzaskający mróz. Pani Zofia wybrała się na niedzielny spacer do wsi Nowodworce. Poobserwowała chwilę grupę morsów pluskającą się w lodowatej rzece, naciągnęła głębiej kaptur na głowę i pomyślała: "Wariaci jacyś".
Ale kiedy kilka tygodni później przyjrzała im się dokładniej, ku swojemu zdziwieniu zauważyła, że są zadowoleni, śmieją się nawet i pomyślała: "To może jest fajne".

Wkrótce ogłosiła na rodzinnym forum, że od października zaczyna morsować. Zawsze lubiła wyzwania. Rodzina i znajomi popukali się w czoło. Szczególnie rozbawiony był mąż, marynarz, który polskiej zimy szczerze nie cierpi. Do tej pory nie widział żony pławiącej się zimą w Supraśli.

Chciała zawrócić

W październiku zapakowała w samochód koce, termos z herbatą, czapkę, rękawiczki i jadąc nad rzekę, myślała: "No co ja wyrabiam? A jak mi serce stanie, wnuka nie zobaczę więcej...". Chciała zawrócić, ale wyszła porozmawiać z ludźmi i potem "chlup" do wody. Miała swojego opiekuna, tzw. ojca chrzestnego. Zapytał w pewnym momencie, czy czuje już takie mocne igiełki na skórze. Pokiwała głową, a on powiedział, że już czas wychodzić.

- Kiedy się pierwszy raz zamorsuje, to tak, jakby się przekroczyło jakąś granicę - mówi pani Zofia. - Potem nie ma rzeczy niemożliwych, wszystko musi się udać. Człowiek nabiera większej pewności siebie, wiary w swoje siły, po prostu życiowej odwagi.

Kiedy wyszła na brzeg, dostała brawa. Tak wśród morsów witany jest każdy debiutant. Potem rozgrzewka, ognisko, herbatka, śmiechy. I została.

Lepsza cera, jędrna skóra

Żony morsów, które na kąpielisko przyjeżdżały towarzysko i potrzymać ręczniki, zrobiły wielkie oczy, gdy zobaczyły ją rozgrzewającą się w stroju. Teraz już same morsują. Nikt tu nie patrzy, że figury nie są idealne. Ostatnio zanurzyła się też pani, którą do tej pory żartobliwie przezywano statywem na aparaty, klubowa fotoreporterka. Dwa tygodnie temu zapowiedziała: "Wchodzę" i tydzień temu naprawdę weszła.

- U nas jest pełne równouprawnienie - zapewnia Krzysztof Kwasiborski, szef podlaskiego klubu. - Prawie 40 proc. ze 120-osobowej załogi stanowią już kobiety. A było to tak. Od początku istnienia klubu były z nami dwie panie i one przyciągnęły panów. Ci z kolei przyciągnęli ładne dziewczyny. Na to wszystko patrzyli z mostka młodzi chłopcy. Postawili się: "Co, oni mogą, a my nie?" i zaczęli z nami morsować. A za nimi przyszły ich dziewczyny itd, cały łańcuszek. Kobiety są równie dzielne, jak mężczyźni, a poza hartowaniem ciała dostrzegają też w morsowaniu czysto damskie plusy. Mówią, że cera się poprawia i skóra robi się jędrna...

Euforia

- Nie ma nic lepszego na cellulitis, skóra młodnieje, zero przeziębień - wylicza Ewa Kosztowna z białostockiego Klubu Kwadransowych Grubasów, też miłośniczka zimowych kąpieli. Zanim weszła po raz pierwszy do zamarzniętej rzeki, bała się, potem była zszokowana, że to tak naprawdę nic strasznego. Następna faza to euforia: - To jest super, super - zachwycała się.

Zanurzyła się dwa razy i chciała więcej, ale doświadczone morsy powiedziały: dość.

- Przy pierwszym zanurzeniu czułam szczypanie skóry - opowiada. - Wyszłam, 15 minut gimnastyki i za drugim razem, jak się wchodzi, woda aż parzy. Byłam pewna, że od zimna zaraz złapię zapalenie płuc, ale nic z tych rzeczy. Oczywiście, zanim się zacznie, trzeba skonsultować się z lekarzem, chociaż przeciwwskazań jest niewiele.
Mąż zawsze czeka na nią na brzegu z ręcznikiem i herbatą, ale twierdzi, że w życiu nie wejdzie do skutej lodem rzeki.

Szyk w przeręblu

Tej zimy panią Zofię można było w wodzie poznać po czerwonym berecie. Na każdy sezon szykuje sobie inne nakrycie głowy. Kobieta nawet w przeręblu lubi być modna. Też zauważyła, że morsy młodnieją, a przynajmniej wyglądają młodziej od swoich rówieśników.

- Bo to jest gimnastyka - tłumaczy, a wie, co mówi, bo jest kosmetyczką. - W wodzie podskakujemy, co powoduje, że w organizmie zachodzą takie procesy, jak przy uprawianiu sportu, na przykład przy bieganiu. To rodzaj krioterapii, która jest skuteczniejsza, bo naturalna od zabiegów w specjalnej komorze. Szybciej osiągamy efekty.

Teraz postanowiła, że na kąpielisko będzie maszerować z kijkami nordyckimi, dwa kilometry w jedną stronę, dwa w drugą.

Mors stadny

- Najfajniej jest, kiedy spadnie śnieg, robi się przerębel, a temperatura schodzi kilka kresek poniżej zera - uważa Ewa Kosztowna. W tym roku się specjalnie nie pomorsowało, bo pogoda była cały czas jesienna. Ale nawet ona morsów nie zniechęca.

- Uważam, że człowiek powinien przynależeć do jakiegoś stada, niech to nawet będzie klub miłośników kaktusów - mówi Zofia Gindorowicz. - Spotykamy się razem i odpoczywamy. Nie rozmawiamy na temat pracy, dolegliwości, nie znamy często swoich nazwisk. Po prostu bawimy się, opowiadamy kawały. Podczas kąpieli wydziela się serotonina, adrenalina, hormony, które poprawiają humor. Potem cała niedziela jest wesoła, lekka. Po wyjściu z zimnej wody człowiek po prostu czuje swoje ciepło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny