Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roland Garros. Iga Świątek przetrwała bombardowanie Anett Kontaveit. Wojna w pierwszym secie, egzekucja w drugim [WIDEO]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Iga Świątek
Iga Świątek AP/Associated Press/East News
Iga Świątek trafiła w końcu w tegorocznym Roland Garros na godną siebie rywalkę. Zaliczyła również falstart w sobotnim meczu trzeciej rundy z Anett Kontaveit. Ostatecznie to ona była jednak górą, [7:6(4), 6:0], odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo nad Estonką (wcześniej dwa razy przegrała). Dziesiąte z rzędu w Paryżu, gdzie broni wywalczonego w ubiegłym roku tytułu.

W poprzednim meczu obu tenisistek, rozegranym w 1/8 finału Australian Open 2020, górą była Kontaveit [6:7(4), 7:5, 7:5]. W sobotę w Paryżu walki i emocji również nie zabrakło. Trochę na przekór opiniom ekspertów, którzy już przed turniejem widzieli Świątek w ścisłym gronie faworytek, a jej dwa pewne zwycięstwa i porażki kolejnych rozstawionych tenisistek jeszcze bardziej utwierdzały ich w słuszności swoich ocen.

- Na trawie czy twardym korcie jest jej trochę trudniej, ale na cegle na French Open? Nie wiem, kto miałby ją pokonać. Iga Świątek pokazała, że obrona tytułu nie jest dla niej wielkim problemem - zapowiadał w studiu Eurosportu słynny Mats Wilander...

A Estonka jakby chciała udzielić mu odpowiedzi na to - retoryczne w założeniu - pytanie. O tym, że to nie będzie dla Polki spacerek mógł zasugerować już poprzedni mecz Kontaveit, w którym rozstrzelała w niespełna godzinę (6:2, 6:0) Francuzkę Kristinę Mladenović. Podjęła wyzwanie, nie kalkulowała, nie szukała też sposobów na przechytrzenie Świątek. Przeciwnie - sama zaatakowała od pierwszych piłek, bombardując naszą tenisistkę z głębi kortu. Zwłaszcza z bekhendu, którym zagrywała chwilami piłki na granicy szaleństwa (tak to obrazowo ujął jeden z polskich komentatorów spotkania). W tym szaleństwie była jednak metoda, bo trafiała. Do tego znakomicie serwowała.

To ona również jako pierwsza przełamała rywalkę (już w pierwszym gemie). Obrończyni tytułu zdołała odrobić stratę w gemie numer osiem, ale później żadna z tenisistek nie doczekała się nawet break pointa i ostatecznie do rozstrzygnięcia seta potrzebny był tie-break. W nim górą była już Świątek, a po ostatniej piłce Kontaveit upuściła rakietę na kort. Nie mogła uwierzyć, że przegrała seta, w którym posłała 23 kończące uderzenia i popełniła tylko 11 niewymuszone błędy. W ostatecznym rozrachunku Polka okazała się jednak wszechstronniejszą tenisistką, bazującą nie tylko na sile i szybkości, ale potrafiącą również zmienić rytm i tempo zagrywanych piłek, zaskoczyć rywalkę skrótem...

Drugi set był już jednostronnym widowiskiem. Z Estonki kompletnie uszło powietrze, a Świątek spokojnie punktowała rywalkę. Przełamała ją już w pierwszym gemie, a gdy podwójny błąd serwisowy Kontaveit dał jej prowadzenie 3:0 było już niemal pewne, że nic złego już naszej tenisistki w tym pojedynku nie spotka. Nie spotkało.

W 1/8 finału rywalką Świątek będzie Ukrainka Marta Kostjuk (81. WTA).

Roland Garros na żywo na antenach Eurosportu i w Eurosport Playerze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny