FC Barcelona - Atletico Madryt 1:0
Zwycięskiego gola dla gospodarzy zdobył w 28. minucie Portugalczyk Joao Felix, który gra w Barcelonie na wypożyczeniu z... Atletico. Wcześniej dwie dogodne, choć nie stuprocentowe sytuacje zmarnował Lewandowski, który dwukrotnie nie trafił w światło bramki.
Przez prawie godzinę gry goście nie stwarzali praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką "Dumy Katalonii", ale w miarę upływu czasu podopieczni Xaviego Hernandeza byli w coraz większych tarapatach. W 80. minucie bliski doprowadzenia do wyrównania był gracz Barcelony w latach 2021-23 Holender Memphis Depay, po którego strzale z rzutu wolnego bramkarz Inaki Pena z trudem sparował piłkę na poprzeczkę.
W 86. minucie po kontrataku Barcelony Lewandowski zwiódł goniącego go obrońcę, ale mając przed sobą już tylko słoweńskiego bramkarza rywali Jana Oblaka ponownie oddał niecelny strzał.
W końcówce Pena ponownie uratował swój zespół, będąc górą z sytuacji sam na sam z Angelem Correą. Po tej akcji Barcelona wyprowadziła kontratak, w którym czwórka graczy z Katalonii miała przed sobą jednego obrońcę i Oblaka, ale nie zdołała wykorzystać tej przewagi i wynik się nie zmienił.
W drugiej połowie spotkanie zostało przerwane na kilkadziesiąt sekund, ponieważ na murawę wbiegł młody kibic gospodarzy, który chciał zrobić sobie zdjęcie z Lewandowskim.
- Dziecko wbiegło na murawę Montjuic i pobiegło prosto do Roberta Lewandowskiego. Polak objął je przed dość ekspresywną interwencją stewardów i odprowadził pod linię boczną. Lewandowski od razu dostał za to owację od kibiców - napisał Kuba Seweryn na portalu X.
Barcelona ma 34 punkty, o trzy więcej od niedzielnego rywala, który rozegrał jedno spotkanie mniej. Na czele tabeli są ekipy Realu Madryt i Girony - po 38 pkt. W sobotę "Królewscy" pokonali u siebie Granadę 2:0, a Girona wygrała także przed własną publicznością z Valencią 2:1, mimo że jeszcze po 80 minutach przegrywała 0:1. (PAP, opracowanie własne)