Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Ciulkin na wieżę kościoła św. Rocha wbiegnie aż 180 razy. Wyzwaniem chce wesprzeć potrzebujących pomocy (zdjęcia)

Magda Ciasnowska
Magda Ciasnowska
Wyzwanie Roberta Ciulkina
Wyzwanie Roberta Ciulkina Wojciech Wojtkielewicz
Białostocki sportowiec Robert Ciulkin, ruszył z kolejnym wyzwaniem. Ponownie kilkaset razy przebiegnie wieżę kościoła św. Rocha. Tym razem swoim wyczynem chce wesprzeć pięć osób.

Pochodzący z Białegostoku mistrz świata w kick-boxingu, po raz kolejny pokazuje, że pomaganie ma we krwi. W poniedziałkowy poranek, tuż po świętach, Robert Ciulkin pojawił się w wieży kościoła św. Rocha w Białymstoku. Można go tu spotkać przez kolejne cztery dni.

Aż do Sylwestra, Robert dziennie będzie wbiegał na sam szczyt wieży około 36 razy. W piątkowe popołudnie na jego liczniku powinna pojawić się liczba 180. Jako że wieża liczy sobie 160 schodów to nietrudno policzyć, że w sumie pokona ich prawie 29 tysięcy!

Za pomocą swojego wyzwania sportowiec chce nagłośnić zbiórki pieniędzy na leczenie osób szczególnie potrzebujących pomocy.

Jego wyczyn wesprze chorego na SMA, ośmiomiesięcznego Leona Grzywę, trzyletnią Dominikę Żółtko, która urodziła się z zespołem Di George’a i ze złożoną wadą serca Tetralogią Fallota, trzyletniego, cierpiącego na zespół Cavan (chorobę genetyczną) Kajetana Maciejewskiego, boksera Rafała Antończaka i kickboksera Marka Piotrowskiego

Linki do zbiórek:
Marek Piotrowski
Dominika Żółtko
Rafał Antończak
Kajetan Maciejowski
Leon Grzywa

- Jako że staram się tu robić kawał dobrej roboty, to proszę o to, by ludzie w jakiś sposób się ze mną identyfikowali. Apeluję do tych, który mają dobre serca i parę złotych o to, by wsparli naszych bohaterów - podkreśla białostoczanin.

Przebieg wyzwania sportowca można śledzić w jego mediach społecznościowych.

- Każdy dzień poświęcam innemu bohaterowi. Na swoim Facebooku opowiadam jego historię, mówię co mu jest i jak możemy mu pomóc - mówi Robert.

Jak przyznaje kick-boxer, wyzwanie nie jest łatwe. Wpływ na to ma przede wszystkim niska temperatura.

- Jest bardzo zimno. Już w poniedziałek dostałem pierwszą lekcję pokory. We wtorek, niesiony doświadczeniem, byłem już znacznie lepiej przygotowany - przyznaje sportowiec. - Do tego to wejście na górę samo w sobie nie jest zbyt bezpieczne. Trzeba być czujnym od początku do końca. Wystarczy chwila dekoncentracji i można spaść. Istotny jest kask. Już teraz jest cały poobijany przez wystające śruby. Gdyby go nie miał, już po pierwszym uderzeniu wylądowałbym na zszywaniu w szpitalu.

Przygotowanie do challengu wyglądało podobnie, jak przed kilkoma miesiącami - to przede wszystkim bieganie po białostockich wieżowcach.

- W niektórych z nich czuję się już jak w drugim domu - śmieje się Robert.

To nie pierwsze tego typu wyzwanie sportowca. W lipcu tego roku 114 razy zameldował się na szczycie wieży kościoła św. Rocha. W sumie udało mu się zdobyć aż 8892 metrów. Wtedy zbierał pieniądze na terapię genową chorego na SMA Nikodema.
Niecały miesiąc później, w sierpniu, bałostoczanin zorganizował Wyzwanie Herosa. Był to duathlon, podczas którego pokonał 200 km na zmianę biegnąc i jadąc na rowerze. Jego celem był okolice Mińska Mazowieckiego. To tam mieszka legenda polskiego kick-boxingu - Marek Piotrowski.

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny