Dać kotce świeżego kurczaka, skoro tak go lubi? - zapytała mnie mama. Popukałem się w głowę i mówię, że oczywiście. Przecież ptasia grypa atakuje ptaki, sporadycznie ludzi. Mniej osób na nią umiera, niż na zwykłą grypę. Czemu więc nie dawać? Trzeba być rozsądnym, nie dać się głupiej propagandzie.
Od tygodniu zalewają nas informacje o przypadkach ptasiej grypy. Wszyscy rozmawiamy o tym samym. Czy zaatakuje, kiedy wystąpi pierwszy przypadek i czy zachoruje człowiek.
W Niemczech znaleziono już ponad setkę padłych z tego powodu ptaków. Większość tuż przy naszej granicy. Zaczynamy się bać.
W Olsztynie dziennikarze sprawdzili, że żaden szpital na terenie województwa nie jest przygotowany do spotkania z chorym pacjentem. Lekarze nie mają nawet ubrań ochronnych. Strach.
Kobieta w autobusie tłumaczy swojej małej córce, że nie pójdą do zoo. Bo ptasia grypa, więc lepiej dmuchać na zimne. W sklepach omijamy półki z drobiem. Ceny kurczaków i kaczek lecą na łeb na szyję, właściciele ferm już szacują straty. Gazety publikują co można jeść, a czego unikać. Wirus przecież ginie w 70 stopniach. Gotowany drób nam nie zaszkodzi. Czy ktoś się tym przejmuje?
Mieliśmy już setki takich strachów. Choroba szalonych krów, chorująca trzoda, teraz czas na ptaki. Na naszą wyobraźnię działa szybkość ataku wirusa i nieuleczalność choroby. Przy takim nastawieniu rozsądne argumenty nie działają.
Następnego dnia po rozmowie z mamą w serwisie TVN24 słyszę o przypadku kota zainfekowanego grypą. No i co mam dzwonić do mamy, żeby nie dawała kotce tego kurczaka? Ludzie, nie dajmy się zastraszyć! Rozsądku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
