Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyzwoitość to wierność swemu sumieniu

Mirosław Miniszewski
Zawsze powinienem czynić tak, jak uważam za słuszne. Nawet jeśli muszę się liczyć z tym, że jeśli tak postąpię, czekają mnie przykrości. To jest przyzwoitość absolutna. To się czasami nie opłaca, ale kto powiedział, że ma się żyć opłacalnie? - mówił profesor Bartoszewski na spotkaniu z czytelnikami.
Zawsze powinienem czynić tak, jak uważam za słuszne. Nawet jeśli muszę się liczyć z tym, że jeśli tak postąpię, czekają mnie przykrości. To jest przyzwoitość absolutna. To się czasami nie opłaca, ale kto powiedział, że ma się żyć opłacalnie? - mówił profesor Bartoszewski na spotkaniu z czytelnikami. Fot. Wojciech Oksztol
Całe szczęście, że ludzie mogą dzisiaj patrzeć inaczej na rzeczywistość i różnie ją oceniać - mówi Władysław Bartoszewski

Jest tak dlatego, że byli tacy, którzy w imię tego prawa siedzieli latami w kryminale i nie uginali się przed systemem, który uważał, że jedna tylko partia ma receptę na prawdę.

Takich tłumów Białystok dawno nie widział. Przed księgarnią na Rynku Kościuszki, gdzie odbyło się spotkanie z profesorem Władysławem Bartoszewskim, ustawiła się gigantyczna kolejka, a do samej księgarni wejść było rzeczą prawie niemożliwą. Po ponad dwóch godzinach, podczas których profesor nie tylko podpisywał książki, ale też rozmawiał z ludźmi, tłumy się rozeszły i odbyło się spotkanie z białostockimi mediami. Profesor Bartoszewski poruszył kilka istotnych kwestii. Oto zapis niektórych z nich.

Partie polityczne

Tak się w Polsce historia ułożyła, że w pierwszych latach po wojnie była jedna, jedyna partia niezależna od Rosji Sowieckiej, i było to Polskie Stronnictwo Ludowe. Wcale niekoniecznie skupiające tylko rolników. Popierało ją na przykład wielu księży i intelektualistów. Ja akurat jestem chłopskim wnukiem, bo moi dziadkowie byli rolnikami. To, że ja, na pewnym wystąpieniu, notabene w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, powiedziałem, że obok Platformy Obywatelskiej zachęcam do głosowania na PSL, to wynikało z założenia, że nie ma potrzeby przekonywać chłopa, jeżeli ma takie sympatie polityczne i taką świadomość swego rodowodu, żeby nie miał akurat głosować na PSL. Pierwsze PSL powstało w 1895 roku . Ja nie jestem członkiem obecnego PSL-u. Byłem kiedyś członkiem innego PSL-u, zanim się nie zbiesił. Jak komuniści likwidowali PSL, to przestałem być jego członkiem i siedziałem sobie bardzo wygodnie w kryminale. Natomiast jeśli chodzi o Platformę Obywatelską, to zwracam uwagę na to, że przewodniczenie komitetowi honorowemu danej partii nie oznacza przynależności do niej. Mogę w tym przypadku poprzeć tę partię, bo głosowanie na nią jest korzystne dla Polski. Czy uczyniłbym to za rok, czy dwa, tego nie wiem.

Przyzwoitość i wartości

Przyzwoitość polega na wierności głosowi swojego sumienia, nawet jeśli z tego powodu trzeba się liczyć z trudnościami. Nigdy nie można odstępować od wewnętrznego głosu. Zawsze powinienem czynić tak, jak uważam za słuszne. Nawet jeśli muszę się liczyć z tym, że jeśli tak postąpię, czekają mnie przykrości. To jest przyzwoitość absolutna. To się czasami nie opłaca, ale kto powiedział, że ma się żyć opłacalnie? Ma się żyć wartościowo. Znam wielu ludzi, świeckich i duchownych, którzy uważają, że warto być przyzwoitym, pomimo tego, że nie jest to opłacalne. Znam również ludzi, tak świeckich jak i duchownych, którzy uważają, że trzeba robić to, co jest opłacalne. Nie ma jednego wzorca. Namawiam ludzi do przyzwoitości. Dlatego, że ja uważam, że warto być przyzwoitym. Wartość jest czymś innym niż opłacalność.

O błędach polskiej dyplomacji

Muszę to powiedzieć i ujawniam to po raz pierwszy, że po krytycznym wystąpieniu na temat błędów polskiej polityki zagranicznej, w którym użyłem określenia "dyplo-matołki", miałem kilkadziesiąt telefonów od dawnych kolegów z MSZ, od dyplomatów z różnych placówek. W tym telefony z dalekiej zagranicy. Wszystkie z gratulacjami. Dostałem też jeden, jedyny krytyczny list od polskiego ambasadora w Izraelu. Chcę być obiektywny, więc wskazuję też na ten krytyczny głos. Widocznie ten pan patrzy jakoś inaczej na rzeczywistość. Całe szczęście, że ludzie mogą dzisiaj patrzeć inaczej na świat i różnie go oceniać. Między innymi mogą dlatego, że byli tacy, którzy w imię tego prawa siedzieli latami w kryminale i nie uginali się przed autorytarnym systemem, który uważał, że jedna tylko partia ma receptę na prawdę.

O Białymstoku

Znałem nieprzeciętnych białostoczan. Między innymi przyjaźniłem się z historykiem getta białostockiego, Szymonem Datnerem, który tutaj, w ostatnich latach przed wojną, prowadził wykłady. Do jego śmierci pozostawałem z nim w kontakcie. Bardzo go szanowałem i ceniłem. Z wybitnych białostoczan poznałem pana prezydenta Kaczorowskiego, podczas jego emigracji w Londynie. On nigdy nie taił swojej silnej więzi uczuciowej z Białymstokiem. W czasie pobytu w więzieniu miałem honor przebywać w tym samym miejscu z osadzonym komendantem okręgu białostockiego AK, pułkownikiem Władysławem Liniarskim. Zeznawałem nawet jako świadek obrony w jego procesie rehabilitacyjnym. Byłem z nim w kontakcie do końca jego życia.

W zeszłym roku w Białymstoku zechciano mnie wyróżnić Medalem Tolerancji, przyznawanym przez Fundację Zamenhofa, w Wyższej Szkole Administracji Publicznej.

No i wreszcie miałem jednego z moich lepszych studentów, który ukończył u mnie historię na KUL-u, a który jest obecnie szanowanym urzędnikiem w Białymstoku. Mam na myśli Waldemara Pawłowskiego. Białystok uzyskał u mnie szczególnie dobrą sławę jako środowisko inteligenckie i kulturalne, kiedy wielu moich kolegów z różnych uczelni miało problemy i trudności z zatrudnieniem np. w Warszawie i którzy w latach sześćdziesiątych oraz siedemdziesiątych zaczęli tu wykładać. Byli to głównie humaniści. Oni we mnie utwierdzali dobrą opinię o tym mieście.

O czytaniu książek

Powinniśmy czytać książki, żeby nie zidiocieć - klikając i klikając. Dlatego, że pstrykanie i klikanie jest na pewno rzeczą pożyteczną, niektórzy nawet męża i żonę w ten sposób znajdują, czyli przyczyniają się do rozwoju ludzkości, ale nie sadzę, aby inne techniki i sposoby mogły zastąpić czytanie książek. Nie wyobrażam sobie życia bez książek. Odkąd się nauczyłem czytać, wzrok sobie psułem, czytając. Miałem różne trudności życiowe, byłem biedny i nie mogłem kupować książek, więc je pożyczałem. Potem byłem bogatszy i je kupowałem. Ale nigdy nie wyobrażałem sobie świata bez książki.

Taki świat narzucili mi komuniści, kiedy jako wiezień polityczny nie mogłem czytać ani książek, ani gazet, bo byłem elementem imperialistyczno-szpiegowskim, a więc znienawidzonym, więc odpowiednio traktowanym.

Dziennikarstwo i pisarstwo

Mój pierwotny zawód to dziennikarz. Dlatego piszę cały czas. Drugi mój zawód to pisarz. Jeśli zajrzeć do "Tygodnika Powszechnego", to można mnie znaleźć w składzie redakcji dziesiątki lat wstecz. Nigdy nie odżegnywałem się od dziennikarstwa. Istotą dziennikarstwa jest to, że dziennikarz na ogół do emerytury pisze. To jest normalna sprawa. Byłoby nienormalne, gdybym, wybierając ten zawód, nie pisał. Oczywiście, były całe lata, kiedy nie pisałem, i to nie tylko wtedy, gdy byłem aresztowany i więziony, ale również wtedy, kiedy szalała cenzura i blokowała moje teksty. Wtedy nie drukowałem tekstów, nawet jeśli je pisałem. Na szczęście, należy to do przeszłości. Mam zamiar napisać kilka książek. Mogę ujawnić, że mam obecnie umowy wydawnicze na pięć. Jeżeli dobrze pójdzie, ponieważ część tych tekstów jest już gotowa, to nawet jeśli zakończyłbym swój ziemski bieg, to książki te mnie przeżyją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny