Po dwóch gładkich porażkach 0:3 na parkiecie najlepszej drużyny sezonu zasadniczego, mało kto spodziewał się, że białostoczanki będą w stanie stoczyć wyrównaną walkę we własnej sali.
Pierwsza partia zdawała się to potwierdzać, bo podopieczne Dariusza Luksa zdobyły w niej zaledwie osiem punktów.
Druga część była już bardziej wyrównana, ale skończyła się wynikiem 25:22 dla przyjezdnych.
Kiedy większość kibiców już zwątpiła w wygranie choćby seta, gospodynie w końcu zaczęły grać jak z nut i pokonały bielszczanki do 23.
Niestety, czwarta partia miała podobny przebieg, jak pierwsza, z tą różnicą, że miejscowe zdobyły dziewięć punktów.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu "Porannego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?