Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem z wilkami

Janusz Bakunowicz [email protected] tel. 085 730 34 90
- Syn wypędził bydło z rana, gdzieś koło szóstej - opowiada Jan Tołoczko. - Około dziewiątej przyjechał do nas znajomy i mówi, że coś kotłuje się na naszej łące. Jak syn zajechał, było już po wszystkim.
- Syn wypędził bydło z rana, gdzieś koło szóstej - opowiada Jan Tołoczko. - Około dziewiątej przyjechał do nas znajomy i mówi, że coś kotłuje się na naszej łące. Jak syn zajechał, było już po wszystkim.
Jesienią zaatakowały w okolicach Spiczek i Parcewa. W ubiegłym tygodniu dały o osbie znać w Czechach Zabłotnych.

2007 rok -szkody wyrządzone przez wilki

2007 rok -szkody wyrządzone przez wilki

W ubiegłym roku Wojewódzki Konserwator Przyrody rozpatrzył 74 wnioski podlaskich rolników, które dotyczyły szkód wyrządzonych przez wilki i wypłacił odszkodowanie na sumę 67 tysięcy 671 złotych. Najwięcej wniosków wpłynęło z gmin: n Krasnopol - 26, Sejny - 11, Giby - 8.

Siedem cielaków i sześć koni pana Tołoczko z Czech Zabłotnych w gminie Orla we wtorek po raz drugi w tym roku znalazło się na łące. Jednak jednemu z rocznych cielaków niedługo dane było cieszyć się wiosennym słońcem, widokiem mleczy i zapachem świeżej trawy. Dlaczego? Padł ofiarą groźnych drapieżników.

- Syn wypędził bydło z rana, gdzieś koło szóstej - opowiada Jan Tołoczko, który ze względu na sędziwy wiek zajmuje się już tylko owcami. - Około dziewiątej jechał znajomy od strony Moskiewiec, przyjechał do nas i mówi, że cos kotłuje się na naszej łące. Jak syn zajechał, to było już po wszystkim.

Widok, jaki zastał właściciel stada był makabryczny. Z cielaka został jedynie łeb oraz kilka gołych żeber z dobrze nadżartej klatki piersiowej. Reszta bydła w szoku.
Gospodarz o zdarzeniu zawiadomił policję. Policjanci przybyli na miejsce zdarzenia i sporządzili notatkę służbową.

- Widać było, że cielak zagryziony został przez jakiegoś drapieżnika a nie zginął wskutek działalności ludzkiej - mówi nadkom. Jan Surel, rzecznik prasowy policji w Bielsku Podlaskim. - Policjanci, którzy byli na miejscu, podejrzewali, że cielaka zagryzły wilki.

Wilk atakuje od tyłu

Wątpliwości rozwiewa weterynarz, który był na miejscu zdarzenia.

- Potwierdza to charakterystyczny sposób zabicia i zjedzenia mięsa oraz wnętrzności - zapewnia Jan Roszczenko, weterynarz. - Cielak został zaatakowany od tyłu. Zjedzony został też cały tył zwierzęcia, objedzone zostało całe mięso z przedniej części ciała. Pozostał jedynie łeb i część klatki piersiowej. Tak atakują wilki, psy gryzą za pysk. Aby zabić i zjeść takiego cielaka, trzeba byłoby przynajmniej ze 20 psów. A tu pewnie ucztowało z 5 wilków - podkreśla weterynarz.

Wilki żyją w watahach, które mogą liczyć od 4 do 8 osobników. Polują zbiorowo. Jeżeli tylko mogą, zabijają więcej zwierzyny, niż są w stanie zjeść, jednak pozostawionego pokarmu nie wykorzystują po raz drugi.

Zazwyczaj nie przenoszą swych ofiar i rozszarpują je w miejscach, w których zostały zabite, starając się w jak najkrótszym czasie zapełnić żołądek. Jedynie w okresie karmienia szczeniąt zdarza się, że wadera kawałki miejsca przenosi w pobliże jamy-legowiska.

Weterynarz na miejscu jatki znalazł również ślady drapieżników. Tu również nie miał wątpliwości.

- Był to ewidentny trop wilka odbity na kretowisku - potwierdza weterynarz Jan Roszczenko. - Podejrzewam, że jest to ta sama wataha, która jesienią dała o sobie znać na pograniczu gminy Orla i Bielsk Podlaski.

Nie zostawiać na noc

Przypomnijmy. Jesienią ubiegłego roku wilki zagryzły 2 młode byczki na łące Jerzego Chomańskiego ze Spiczek w gminie Orla.

Niedługo potem, prawdopodobnie ta sama wataha zaatakowała stado Mikołaja Kuptela z Parcewa w gminie Bielsk Podlaski. Jeden cielak został zagryziony na miejscu, drugi po prostu zniknął. Najprawdopodobniej uciekł w popłochu i gospodarz nigdy go nie odnalazł.

Wilki są w Polsce pod ścisłą ochroną, więc nie ma mowy o możliwości ich odstrzału. Taką decyzję może wydać jedynie minister odpowiedniego resortu i to w przypadkach bardzo szczególnych. - Rolnikom pozostaje jedynie pilnować swych stad, choć wiadomo, że w przypadku zagrożenia ze strony wilka jest to dość uciążliwe - dodaje Jan Roszczenko. - Teren działania tego drapieżnika jest dość rozległy. W ciągu doby może pokonać nawet sto kilometrów. Hodowcy nie powin zostawiać na noc bydła na łąkach, bo łatwo pada łupem wilków.

Pierwszy w tym roku

Co ważne, bydło zagryzione przez wilki, które rolnicy zostawili na noc na łące, nie jest objęte odszkodowaniem. Takie bowiem wypłaca Wojewódzki Konserwator Przyrody. Wystarczy złożyć odpowiedni wniosek, który można otrzymać w każdym urzędzie gminy z dołączoną opinią weterynarza. Nie zaszkodzi również dokumentacja fotograficzna.- W tym roku nie otrzymaliśmy jeszcze żadnego wniosku o odszkodowanie za bydło pogryzione przez wilki - mówi Anna Radzijewska, p.o. Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody. - Ten może być pierwszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny