Zachowanie oskarżonych jest moralnie naganne. Jednakże cel, jaki im przyświecał, był pozytywny, zgodny z interesem dzieci - mówiła w piątek sędzia Nadzieja Surowiec. Dodała, że to sytuacja osobista, czyli fakt iż para nie mogła mieć dzieci, pchnęła ich do próby kupna noworodka.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymała w mocy wyrok sądu niższej instancji. Tym samym skazał parę jedynie za próbę poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Ale uniewinnił od zarzutu handlu ludźmi.
Jak podkreśliła sędzia Nadzieja Surowiec, zgodnie z prawną definicją, o handlu ludźmi można mówić w przypadku, gdy osoba ma zostać wykorzystana do prostytucji, pornografii, pracy przymusowej, niewolnictwa czy żebractwa. Tymczasem 24-letni białostoczanin i jego 25-letnia wówczas partnerka mieli stabilną sytuację materialną i byli w stanie zapewnić maleństwu godziwe warunki życia. W przeciwieństwie do biologicznych rodziców, którzy utrzymywali się z żebractwa i wykorzystywali swoje dzieci właśnie w tym celu.
Jak udało się ustalić, para namówiła ciężarną Rumunkę, by podała swoje nieprawdziwe nazwisko i dane w dokumentacji szpitalnej. Wszystko po to, aby noworodek, którego urodzi, został zarejestrowany w urzędzie stanu cywilnego jako dziecko oskarżonych.
Za to mieli przekazać biologicznym rodzicom 1,2 tys. zł na pokrycie noclegów, wyżywienia i utrzymania do czasu rozwiązania ciąży. Zaoferowali im także 20 tys. zł i samochód.
- Nie możemy mieć własnych dzieci. Od kilku lat bezskutecznie leczymy się na bezpłodność - mówił później w sądzie 24-latek. - Lekarze nie dawali nam żadnych szans. Wszystko zależało od Boga.
Chłopczyk urodził się 30 stycznia ubiegłego roku w sokólskim szpitalu. - Pokochałam to dziecko z całego serca. Chciałam z mężem wychować je jak własne - płakała w trakcie procesu jego 25-letnia partnerka.
W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła parze jeszcze trzy próby kupna dzieci (w latach 2011-2012). Od wszystkich przypadków zostali prawomocnie uniewinnieni.
Oskarżeni w czasie procesu twierdzili, że nie wiedzieli o procedurze adopcji. Sąd apelacyjny przyznał, że z uwagi na to, iż nie byli małżeństwem w świetle polskiego prawa, można mieć wątpliwości, czy mogliby adoptować dziecko legalnie.
Bo 24-latek miał z 25-latką tylko ślub romski. Co znaczy, że w świetle polskiego prawa żyli w konkubinacie. Kilka dni temu na rozprawie apelacyjnej obrońca oskarżonych złożył do akt sprawy dokumenty zaświadczające o tym, że po nieprawomocnym wyroku para zawarła ślub cywilny, a także, że stara się o możliwość skorzystania z rządowego programu in vitro. Małżeństwo zabiega też o możliwość adopcji dziecka w legalnej procedurze.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?