Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydencie Nowakowski, gdzie jesteś?

Alicja Zielińska [email protected] tel. 085 748 95 45
Seweryn Nowakowski. Ostatni prezydent przedwojennego Białegostoku. Aresztowany przez NKWD, zaginął bez wieści. Zapomniany przez PRL. Za demokracji doczekał się tablicy i ulicy swego imienia. Czy to nie za mało?
Seweryn Nowakowski. Ostatni prezydent przedwojennego Białegostoku. Aresztowany przez NKWD, zaginął bez wieści. Zapomniany przez PRL. Za demokracji doczekał się tablicy i ulicy swego imienia. Czy to nie za mało?
Seweryn Nowakowski nie był białostoczaninem. Przyjechał tutaj na parę lat, a zmienił miasto nie do poznania.
Krystyna Nowakowska jest synową prezydenta. – Nigdy go nie poznałam, ale znam bardzo dobrze. Każdą kartę jego życiorysu – opowiada.
Krystyna Nowakowska jest synową prezydenta. – Nigdy go nie poznałam, ale znam bardzo dobrze. Każdą kartę jego życiorysu – opowiada. Fot. Bogusław F. Skok

Krystyna Nowakowska jest synową prezydenta. - Nigdy go nie poznałam, ale znam bardzo dobrze. Każdą kartę jego życiorysu - opowiada.
(fot. Fot. Bogusław F. Skok)

Warszawski Żoliborz. Gościmy w mieszkaniu Krystyny Nowakowskiej. Jej mąż Jerzy, czyli syn prezydenta, nie żyje od sześciu lat. Ona teścia w ogóle nie znała. Ale wie o nim wszystko, zna każdy fragment życiorysu.

- Mąż opowiadał, teściowa opowiadała, w naszym domu pamięć o nim stale była żywa. I stale był wspominany Białystok. O, proszę - pokazuje na żyrandol i dwa fotele - są z mieszkania w Białymstoku. - Fotele chciałam już wyrzucić, bo to tyle lat, ale coś mnie powstrzymuje.

Jak się zachowały? To też historia. Po wojnie Stefania Nowakowska pojechała do Białegostoku szukać śladów po swoim mężu. Z pięknie urządzonej willi przy ul. Akademickiej, do której się wprowadzili w 1934 roku, kiedy Seweryn został prezydentem, znalazła tylko żyrandol, stolik, trochę sztućców z rodzinnej zastawy i te dwa fotele.

Przechował je woźny z magistratu. Tacy wtedy byli ludzie! I jeszcze załatwił pani prezydentowej transport, żeby mogła przewieźć te rzeczy do Katowic, bo tam zamieszkała w pierwszych latach po wojnie.

Nie może zaginąć pamięć o takim człowieku

- Kult Seweryna w rodzinie był ogromny - podkreśla pani Krystyna. - Pamiętam, teściowa na dzień przed śmiercią poprosiła mnie do siebie i mówi tak: Słuchaj, na wiosnę, jak się lepiej poczuję, to jednak musimy coś zrobić. Trzeba pojechać do Białegostoku, opowiedzieć, jak on bardzo kochał to miasto. Nie może zaginąć pamięć o człowieku, który tyle tam zrobił.

Nie zdążyła. Umarła 8 stycznia 1983 roku, w imieniny Seweryna.

Pamięć o prezydencie wróciła do Białegostoku znacznie później, dzięki staraniom Muzeum Historycznego i Muzeum Podlaskiego. Wydano album, urządzono wystawę. W 85-lecie odzyskania niepodległości odsłonięto tablicę na budynku przy ul. Akademickiej.

- Tę kamienicę specjalnie wybudowano prezydentowi - opowiada pani Krystyna, z tym że on też częściowo wyłożył swoje pieniądze, a całość miał spłacić do 1944 roku. Kiedy w latach 90., po zmianie ustroju w Polsce, mężowi, jako naturalnemu spadkobiercy, znajomi sugerowali, żeby wystąpił o odzyskanie poniesionego przez ojca wkładu, tak jak to robią teraz wszyscy, kategorycznie odmówił, chociaż miał dokumenty. Przecież to moje miasto! I mam żądać pieniędzy? Jakże bym mógł?

Pani Krystyna uśmiecha się. - Proszę sobie wyobrazić, że gdy po wielu latach pojechaliśmy oboje do Białegostoku, mąż zachowywał się jak chłopak. Wyprzedzał mnie, biegł, pokazywał. Tu mieszkał, tam ojciec urzędował. Tu on chodził do szkoły, tam się z kolegami bawił. Miał ten Białystok w oczach i w sercu całe życie. Był ideowcem, jak jego ojciec.

Nie Łódź, ale Białystok

Seweryn Nowakowski pochodził z Piotrkowa Trybunalskiego. Do Białegostoku trafił zupełnie przez przypadek. Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Kiedy wybuchła I wojna światowa, studentów zmobilizowano i posłano na front. Seweryn nie pojechał, bo zachorował na tyfus. Znalazł się w Moskwie i tam skończył studia. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wrócił w strony rodzinne. Został komendantem policji w Częstochowie, zapisał się do PPS, był ławnikiem. Ożenił się, miał dwoje dzieci. W 1931 roku premier zaproponował mu stanowisko komisarza w Białymstoku lub w Łodzi, bo w tych dwóch miastach, zamieszkałych w znacznej mierze przez mniejszości narodowe: żydowską, niemiecką i białoruską, były problemy z przeprowadzeniem wyborów samorządowych.

Seweryn z żoną wybrali się więc obejrzeć i Białystok, i Łódź.

- I moja teściowa zakochała się w Białymstoku. Powiedziała: zielone, piękne miasto, tu będziemy - śmieje się pani Krystyna.

Przeprowadzili się. Najpierw on sam, potem ona z córką i synem. Przez trzy lata był komisarzem, a w 1935 roku objął urząd prezydenta. Zgodnie z nową ordynacją miał nim być dziesięć lat.

Ale te pochwały Białegostoku były mocno na wyrost. Daleko było mu do miejskości. Prowincjonalna dziura, zabita deskami. Chaotyczna zabudowa, z małymi sklepikami i straganami. Na ulicach rynsztoki, bo nie było kanalizacji. A i same ulice pożal się Boże, kocie łby z szynami po tramwajach konnych. Jedyne, co przyciągało wzrok, to rzeczywiście duże tereny zielone w samym centrum. Ale Seweryn Nowakowski już widział oczyma wyobraźni, ile można tu zrobić.

Potraktował przyjazd do Białegostoku jako wyzwanie

Pani Krystyna pokazuje zapis wspomnień męża w albumie Andrzeja Lechowskiego, przytoczony z nagrania Zofii Michałowskiej w Radiu Białystok w 1995 roku.
"Ojciec był w dobrej komitywie z wojewodą Marianem Zyndramem-Kościałkowskim. W wyniku tej współpracy powstał bulwar wzdłuż ulicy Legionów i dalej, aż do Świętojańskiej. Bo ojciec tak sobie to wymarzył i miał tyle szczęścia, że kiedy potrzebował fachowca od zieleni, to wówczas znalazł Stanisława Gralla, który mieszkał gdzieś w Sokółce czy w Ełku. A ten pokazał naprawdę wysoką klasę. Zrobił piękne bulwary i klomby. To były dywany kwiatów, to był Luwr. W 1933 roku Planty były już gotowe i wojewoda dokonał ich uroczystego otwarcia.

Ojciec stale inspirował wojewodę, dzięki czemu mógł uzyskiwać liczne dotacje, bo wojewoda należał do Związku Miast i miał dobre układy z prezydentem Stefanem Starzyńskim, który przewodniczył związkowi. Dzięki tym funduszom organizowano roboty sezonowe, ograniczając w ten sposób bezrobocie.

Nowakowski rządził Białymstokiem osiem lat, a listą dokonań mógłby obdzielić kilku włodarzy. Uzdrowił finanse miejskie i przywrócił równowagę budżetową, gruntownie przebudował centrum Białegostoku. Rozpoczął budowę kanalizacji. Przy współpracy z dyrektorem elektrowni Kazimierzem Regiertem zaczął elektryfikować i oświetlać miasto. Kazał porządkować ulice, brukować jezdnie, układać chodniki. Doprowadził do zakończenia kosztownej i trwającej wiele lat budowy Domu Ludowego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego (dzisiejszy Teatr im. A. Węgierki). To za jego kadencji rozpoczęto przebudowę wiaduktu kolejowego, łączącego centrum z Antoniukiem. Wybudowano dwie hale targowe (jedną przy Siennym Rynku, drugą na starym rynku w dzielnicy Bojary), postawiono Publiczną Szkołę Powszechną nr 7 przy ul. Wiatrakowej i nr 2 przy ul. Grunwaldzkiej. Uregulowano Białą i uporządkowano bulwary nadrzeczne. Wreszcie powstał miejski wodny ośrodek rekreacyjny w Dojlidach, z wypożyczalnią kajaków, pomostami i szatniami - wspaniałe miejsce rekreacji dla białostoczan.
To moje miasto, zostaję
We wspomnieniach Jerzego Nowakowskiego jest też opis patriotycznej postawy jego ojca. Kiedy Niemcy mieli opuścić Białystok, bo zbliżała się Armia Czerwona, generał Hertzog zaproponował mu pomoc w wyjeździe z całą rodziną do Generalnej Guberni. Dał przepustki, kartki żywnościowe, benzynę, a nawet broń. Seweryn Nowakowski mógł się uratować. Ale odmówił. To jest moje miasto, powiedział, zostałem wybrany przez mieszkańców, zostaję.
"27 października w nocy przyjechało do nas dwóch enkawudzistów w stopniach oficerskich i paru stójkowych z karabinami, którzy przewracali rzeczy i robili rewizję w całym mieszkaniu. Zapieczętowali trzy pokoje. Zabrali ojca. Mama nazajutrz zaczęła chodzić do byłej Izby Skarbowej na ul. Mickiewicza, gdzie mieściło się NKWD, pytać o jego los. Nigdy nie dostała żadnej odpowiedzi. Później dowiedziała się, że ojciec jest w więzieniu, chodziła tam razem z innymi żonami aresztowanych. Tłumy kobiet od godziny trzeciej rano wystawały na 30-stopniowym mrozie, żeby przekazać paczkę".
Seweryn Nowakowski podzielił los tysięcy białostoczan. Zaginął bez wieści. Wieloletnie poszukiwania nie dały rezultatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny