Prawo i Sprawiedliwość krytykuje wysokość podwyżek dla nauczycieli

We wtorek (23 stycznia) przed białostockim biurem Platformy Obywatelskiej odbyła się zorganizowana przez posła Prawa i Sprawiedliwości Dariusza Piotnkowskiego konferencja prasowa. Polityk zwołał ją, by mówić o złożonej w czasie kampanii wyborczej obietnicy Donalda Tuska. Dotyczyła ona podwyżek dla nauczycieli, a konkretnie wzrostu ich wynagrodzeń o co najmniej 30 proc., nie mniej niż 1500 zł brutto wynagrodzenia zasadniczego.

- Dziś, gdy zapoznaliśmy się już z propozycją rozporządzenia, które mówi o zasadniczych wynagrodzeniach minimalnych nauczycieli, wiemy już, że ta obietnica nie została spełniona - mówi Dariusz Piontkowski i podkreśla przy tym, że jego partia w projekcie budżetu na 2024 rok również zakładała wzrost wynagrodzeń nauczycieli o kilkanaście procent.

Jak wynika z przygotowanego przez ministerstwo edukacji projektu rozporządzenia, obiecana podwyżka ma dotyczyć nie, jak zapowiadano, pensji zasadniczych, tylko średnich, a do tych wlicza się wszystkie dodatki, nadgodziny czy odprawy.

Wynagrodzenia zostały podniesione o 30% dla nauczycieli dyplomowanych i mianowanych oraz 33% dla początkujących. Oznacza to, że średnie wynagrodzenie, wynikające z Karty Nauczyciela, dla nauczyciela początkującego będzie wyższe o 1577 zł, dla mianowanego o 1720 zł, a dyplomowanego o 2198 zł. Z kolei w przypadku pensji zasadniczych, początkujący nauczyciel otrzyma 1218 zł brutto więcej niż dotychczas (wzrost z 3690 zł brutto do 4908 zł brutto), nauczyciel mianowany zarobi 1167 zł brutto więcej (wzrost z 3890 zł brutto na 5057 zł brutto), a nauczyciel dyplomowany będzie miał 1365 zł brutto więcej (wzrost z 4550 zł brutto na 5915 zł brutto).

- Ta podwyżka powinna być znacznie wyższa - podkreśla Agnieszka Rzeszewska, przewodnicząca Solidarności Oświatowej w Białymstoku. - Najbardziej pokrzywdzeni są nauczyciele mianowani - ci, którzy między czwartym a dziesiątym rokiem pracy po egzaminie, uzyskują ten stopień, wkładają w pracę naprawdę bardzo dużo serca i energii. Nauczyli się już zawodu i są pełni zapału, a dostali właśnie najmniejszą podwyżkę. To niestety podcina im skrzydła.

Solidarność domaga się również zwiększenia wysokości dodatków.

- Pensja zasadnicza jest w rozporządzeniu, a reszta – w gestii gminy. I mamy duży rozdźwięk, bo są w Polsce są gminy, gdzie za wychowawstwo płaci się w przedszkolach po 40 zł, bo 300 zł mamy już zagwarantowane w rozporządzeniach z czasów PiS. Ale to jest ciągle mało. Jest to bardzo odpowiedzialna praca, więc to wychowawstwo powinno być doceniane, a środki na ten cel - wyższe - mówi Rzeszewska.

O tym, że podwyżka, którą nauczyciele już niedługo zobaczą na swoich kontach jest najwyższa od lat, przypomina Krzysztof Truskolaski, poseł Platformy Obywatelskiej.

- Czy kiedykolwiek w historii rządów PiS były tak wysokie podwyżki dla nauczycieli? Wydaje mi się że nie. Pan poseł, były minister miał szasnę dać te podwyżki, ale tego nie zrobił. Nauczyciele zarabiali bardzo mało i te podwyżki się im należą i cieszę się, że wchodzą w życie i że będą mogli oni w końcu godnie zarabiać - mówi Krzysztof Truskolaski.

Jak przewiduje resort edukacji, podwyżki mają trafić na konta nauczycieli w marcu, z wyrównaniem od stycznia.

Zobacz też: