Portugalczyk pod ostrzałem krytyki Wyspiarzy

Napastnik Manchasteru United w 62. minucie spotkania ćwierćfinałowego Anglia - Portugalia nadepnął na krocze Ricardo Carvalho. Zaraz po gwizdku sędziego, jego kolega klubowy Ronaldo ruszył do arbitra i jak spekulują Anglicy, zasugerował mu wyrzucenie "Wazzy" z boiska.
- Nie będę zaskoczony gdy Rooney wróci do Manchesteru i podczas treningu pokłóci się z Ronaldo - mówi Alan Shearer, były reprezentant wyspiarskiego zespołu. - Zachował się po prostu nieuczciwie.

Wielka hańba
Krytycznie o Portugalczyku wypowiada się także obecny kadrowicz, Steven Gerrard.
- Widziałem co się stało. Grając przeciwko swojemu koledze z Liverpoolu, nigdy nie zachowałbym się tak jak Ronaldo - zapewnia Gerrard.
Ostro zachowanie Portugalczyka skrytykował również trener Tottenhamu Londyn, Martin Jol.
- Strata zawodnika w takich okolicznościach to hańba. Wielka hańba dla Ronaldo. Zejście Rooney'a było kluczowe. Tam nie powinno być kartki. Po samym faulu na Carvalho, sędzia z pewnością nie pokazałby kartki. Spowodowało to dopiero zamieszanie z Ronaldo - pisze Jol w swojej rubryce dla "The Sunday Times", dodając, że Portugalczyk zdradził przyjaciela z klubu i wartości czysto sportowe.

Winna prasa
Zamieszanie próbuje uspokoić sam atakowany, który zapewnia, że nie ma między nim a Anglikiem żadnego konfliktu.
- To co zostało o nas powiedziane, jest niesamowite. Wayne życzył mi wszystkiego najlepszego w dalszych grach. Dodał, że mamy świetny zespół i jeśli dalej będziemy tak dobrze grać, to dojdziemy daleko. Nie jest na mnie zły. Zapewnił, że całkowicie ignoruje to co pisze angielska prasa, która zawsze szuka sensacji i po prostu chce nas skłócić - mówi Portugalczyk.