Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portret szkolnego prowodyra

Urszula Dąbrowska
Czasami jeden zbuntowany, agresywny uczeń potrafi zepsuć najlepszą klasę. Wiedzą o tym dobrze nauczyciele. Najczęściej próbują pozbyć się prowodyra ze szkoły. Ale to nie załatwia sprawy, bo trafia do drugiej.

Ewa Pietroczuk, studentka III roku resocjalizacji na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej rozmawiała z 25 gimnazjalistami, w wieku 15 lat, którzy weszli już w konflikt z prawem i mają dozór kuratorski. Badania dotyczyły stosowania przez nich i wobec nich przemocy, także w szkole.

Ujarzmić agresywnych

- Większość z nich ma na koncie drobne kradzieże. Pochodzą z mocno dysfunkcyjnych rodzin, gdzie na porządku dziennym jest alkohol, bicie itd. Na ogół nie rozmawiają z rodzicami - mówi Ewa Pietroczuk - Okazuje się, że w szkole wielu z nich zdobywa duży wpływ, nawet popularność. Poprzez agresywne zachowania podporządkowują sobie rówieśników. Siła, brutalność wyraźnie im imponuje. Widzą też, że są bezkarni, to ich dodatkowo nakręca.
Z badań studentki wynika, że w ogóle nie uznają za przemoc takich zachowań jak zmuszanie kogoś do odrabiania za siebie lekcji. To norma - uważają. Wielu też nie ukrywa, że bierze od młodszych haracze. Przyznają się też do tego, czasami "skopią kogoś", złośliwie schowają komuś teczkę lub ubranie, zniszczą książkę albo długopis, że znęcają się fizycznie nad młodszymi uczniami. Nie akceptują natomiast zmuszania kogoś do okaleczania innej osoby i zmuszania dziewczyny do współżycia.
Nauczyciele zwykle nie wiedzą jak postępować z prowodyrami, których boi się, i jednocześnie słucha, cała klasa.
- Dyrektorzy często skarżą się nam, że mają w szkole takie osoby, które wywierają zły wpływ na resztę - mówi Ewa Puciłowska zajmująca się przemocą rówieśnicza w podlaskiej policji. - Najczęstszym rozwiązaniem jest wyeliminowanie takiego ucznia z klasy lub szkoły. Ale on zaczyna "działać" w drugiej placówce, bo przecież gdzieś się musie uczyć. Rola policji ogranicza się do ostrzeżenia sprawcy, że grozi mu odpowiedzialność karna i do ukarania go.

Rozrabiaka na kontrakcie

W Białymstoku szkołom fachowej porady mogą w tej kwestii udzielić Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne lub Centrum Edukacji Nauczycieli.
- Dobrze jest energię tzw. rozrabiaków skierować w inną stronę np. włączać ich w działania na rzecz ograniczania przemocy, na przykład postawić ich na czele grupy, która ma pilnować porządku. To ich dowartościuje - radzi Ewa Czemierowska, psycholog, trener Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, edukator MEN. - Dobre efekty dają rozmowy interwencyjne ze sprawcą. Trzeba jasno powiedzieć mu, że w tej szkole są ustalone procedury i jeżeli złamie zasady to czekają go konsekwencje. Czasami szkoły zawierają pisemne kontrakty z uczniami: "ty się zobowiązujesz do tego a tego, nie łam obietnicy".
Jednak takie kontrakty powinny być motywujące, przewidywać nagrody. Jeżeli uczeń dopuścił się przemocy powinien w miarę możliwości zadośćuczynić ofierze. Ważne są też zajęcia edukacyjne i terapeutyczne dla sprawców, rozmowy z ich rodzicami. Ostateczność to zmiana szkoły lub klasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny