Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant uratował staruszków z pożaru

Urszula Bisz [email protected] tel. 85 748 74 62
gasili płonący dom
gasili płonący dom KWP Białystok
Gęsty, gryzący, czarny dym był widoczny już z daleka. Funkcjonariusz kryminalny, gdy zobaczył, że pali się dom jego sąsiadów, natychmiast ruszył im na pomoc. Wyprowadził starsze małżeństwo z płonącego budynku. Wraz z sąsiadem gasił ogień do przyjazdu strażaków.

- Nie czuję się bohaterem. To był zwykły ludzki odruch. Każdy na moim miejscu by tak zrobił - mówi pan Grzegorz, funkcjonariusz Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce (nie ujawniamy jego prawdziwego imienia i nazwiska ze względu na charakter jego pracy).

Jego skromność nie zmienia jednak faktu, że uratował z pożaru dwie osoby. Starsze małżeństwo zawdzięcza mu życie.

Działo się to w środę rano w miejscowości Zbucz w gminie Czyże. - Właśnie wstałem i wybierałem się do pracy - opowiada kryminalny. - W pewnym momencie zauważyłem przez okno jedną z sąsiadek, która wyraźnie była zdenerwowana. Biegła, machała rękami, krzyczała. Ubrałem się więc szybko i wybiegłem na zewnątrz, żeby zobaczyć, co się tam stało.

Z poddasza domu jego sąsiadów wydobywał się gęsty, czarny dym. Jeszcze nie było widać ognia, ale sytuacja była zdecydowanie groźna. Funkcjonariusz wbiegł na posesję, na której stał płonący budynek. Tu spotkał sąsiada, który próbował wywołać z wnętrza domu starsze małżeństwo. Nie reagowali jednak na krzyki.
Panowie wbiegli do sieni. Tam już było ciężko oddychać. Dym był tak gęsty i gryzący. Zauważyli, że wydobywa się między innymi z kaflowego pieca stojącego w kuchni. Zanim przystąpili do gaszenia źródła pożaru, ruszyli na poszukiwania staruszków. Ci robili wrażenie, jakby nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia.

- Gdy ich odnalazłam, kazałem im jak najszybciej opuścić dom. A oni ociągali się. Zabierali jeszcze jakieś rzeczy. Dopiero po jakimś czasie udało się ich wyprowadzić - opowiada policjant.

Kiedy starsze małżeństwo, 84-letnia kobieta i jej o rok starszy mąż, było już bezpieczne na zewnątrz, pan Grzegorz wraz z sąsiadem, nie czekając na przyjazd straży pożarnej, zaczęli walkę z żywiołem. Policjant, żeby sprawdzić, jak rozwija się pożar na poddaszu, otworzył właz na strych. Natychmiast go jednak zamknął, bo powstał ciąg powietrza, przez który ogień mógł rozprzestrzeniać się o wiele szybciej.

Razem z sąsiadem wygasili piec kaflowy. W pewnym momencie, gdy pan Grzegorz wyszedł na zewnątrz po wodę, zauważył, że staruszek, którego tam zostawił gdzieś zniknął. Po chwili poszukiwania odnalazł go w pokoju. Siedział na łóżku i rozbierał się, żeby się położyć. Funkcjonariusz ponownie wyprowadził go na zewnątrz.

Chwilę później usłyszeli syreny straży pożarnej. Oddali miejsce pożaru profesjonalistom.

- Akcja gaśnicza powstrzymała żywioł, który zdążył jednak zniszczyć większą część konstrukcji dachowej - poinformowała asp. Aneta Łukowska z zespołu prasowego podlaskiej policji. - Straty powstałe w wyniku działania ognia oszacowano na kwotę około 20 tysięcy złotych. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną pożaru prawdopodobnie było zwarcie instalacji elektrycznej. Szczegółowe okoliczności i przyczyny pożaru wyjaśniają hajnowscy policjanci.

Dom starszego małżeństwa na razie nie nadaje się do zamieszkania. Wprowadziło się ono do swoich dzieci.

Pan Grzegorz uratował starsze małżeństwo z sąsiedztwa, które zna od dziecka. W województwie podlaskim jest więcej podobnych bohaterów, jak on - policjantów, którzy w czasie wolnym od służby uratowali czyjeś życie.

W czerwcu ubiegłego roku funkcjonariusz z Augustowa wypoczywał nad jeziorem Necko. W trakcie kąpieli policjant widział stojącą na pomoście starszą panią, która rzucała aportującemu psu patyk do wody. W pewnym momencie kobieta straciła równowagę i wpadła do jeziora. Funkcjonariusz, który był około 30 metrów od niej ruszył z pomocą i odholował do brzegu walczącą o życie kobietę.

Zaś w grudniu 2010 roku na ul. Ogrodowej w Bielsku Podlaskim policjant przechodząc obok zauważył mężczyznę, który szarpał i bił kobietę. Funkcjonariusz ruszył w kierunku napastnika i odciągnął go od dziewczyny. Wtedy sprawca zaczął uciekać. Chwilę później został zatrzymany. Okazał się nim 22-letni mieszkaniec miasta. Jego łupem padł telefon 18-latki, która jak twierdził jest jego dziewczyną.

Z jego relacji wynikało, że chciał tylko sprawdzić jej SMS-y i historię połączeń, gdyż podejrzewa ją o zdradę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny