Janusz Borzuchowski przywiózł grudkę ziemi, gdzie został rozstrzelany jego ojciec Tadeusz i bolesne wspomnienia z tragicznie zakończonych uroczystości w Lesie Katyńskim.
Pociąg specjalny z Warszawy do Katynia wyruszył w piątek po południu. Jechało w nim około 400 osób z całego kraju na obchody 70. rocznicy zbrodni NKWD na polskich oficerach. W sobotę rano dotarł do Smoleńska, potem autokarami uczestnicy zostali dowiezieni do Lasu Katyńskiego. O godzinie 11.30 miały się rozpocząć uroczystości.
- Przyjechaliśmy wcześniej - opowiada Halina Borzuchowska. - Znaleźliśmy tablicę z nazwiskiem teścia. Mąż zapalał znicz. Naraz słyszymy rozmowę: "O, mój Boże, to niemożliwe. Czy to potwierdzone?" I po chwili zaczęły do nas docierać te straszne wiadomości. Bardzo szczątkowe. Najpierw, że nastąpiła awaria samolotu. I trzeba czekać. Tylko tyle, co kto dowiedział się z telefonów z kraju.
Nikt nie dopuszczał myśli, że coś takiego się zdarzy.
A potem już było wiadomo. Podano oficjalny komunikat o katastrofie samolotu rządowego, że wszyscy zginęli.
Inna uroczystość
- Od tego momentu wszystko już było inne. To już nie była taka uroczystość, jaka miała być - mówi ze smutkiem Halina Borzuchowska.
Ludzie zaczęli płakać. Zrobiło się zamieszanie. Nie wiadomo było co robić, jak się zachować. I wtedy ksiądz proboszcz parafii w Smoleńsku rozpoczął koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ludzie wyciągnęli różańce. Wyciszyli się. I tylko łzy same płynęły z oczu. A serce ściskało się z bólu.
- To było niesamowite wrażenie - dodaje Halina Borzuchowska.
- Pierwsze rzędy krzeseł puste, z leżącymi chorągiewkami biało-czerwonymi. Obok wieńce, wiązanki kwiatów. I my z tą porażającą wiadomością. Te przeżycia zostaną mi w pamięci do końca życia.
Janusz Borzuchowski opowiada, że po ogłoszeniu tej informacji nastąpiło ogólne zbratanie wszystkich zebranych na tej uroczystości. - Całkowicie nieznajomi ludzie zaczęli zbierać się w grupki, rozmawiali, usiłowali się pocieszać. Poczucie tej tragedii na nowo nas zjednoczyło - podkreśla.
Miał być obiad z prezydentem
Halina Jakubczyk nie wróciła do Białegostoku. Została w Warszawie, u syna. - Nie mogłam w takim momencie być sama, musiałam z kimś dzielić te straszne przeżycia - powiedziała nam wczoraj przez telefon.
I opowiadała ze smutkiem, jak zupełnie inaczej miały wyglądać sobotnie uroczystości. Wszystko przecież zostało tak doskonale zorganizowane. Rosjanie spisali się znakomicie. Wszystko przygotowali bardzo dobrze.
- Po uroczystościach w Lesie Katyńskim mieliśmy zjeść obiad z panem prezydentem i jego małżonką. Potem było zaplanowane spotkanie z Polonią rosyjską i zwiedzanie Smoleńska - wylicza Halina Jakubczyk.
A była tylko krótka msza i szybki powrót do pociągu.
- Znowu 20 godzin jazdy. Ale jakże inna była ta podróż - wspomina Halina Jakubczyk. - Smutek, przygnębienie, a jedyny temat rozmowy, to dlaczego tak się stało. 70. rocznica mordu katyńskiego i taka wielka tragedia. To jest porażające, że na ziemi zlanej krwią polskich oficerów giną znowu najwspanialsi ludzie w kraju.
Pielgrzymka katyńska
- To jest szok, z którego wciąż nie mogę się otrząsnąć - mówi Halina Jakubczyk. - Dla nas to podwójna trauma. Poczuliśmy się ukarani jeszcze raz tym wielkim cierpieniem. Szykowaliśmy się do tej uroczystości. Dla nas to była pielgrzymka katyńska. Każdy jechał ze wspomnieniami, z intencjami, z modlitwą za bliskich. A musieliśmy stać się świadkami jeszcze jednej takiej tragedii.
Przypadki losu
W takim momentach mówi się zwykle o przypadku, zrządzeniu losu. - I teraz też tak było - dodaje Halina Jakubczyk. - Jedna z ostatnich wdów katyńskich, starsza już pani miała lecieć samolotem rządowym. Ale w ostatniej chwili rodzina zdecydowała, że pojedzie jednak pociągiem. Przyjechała z synem. I żyje.
- A my wspominaliśmy osoby nam bliskie, które zginęły. Pan Andrzej Przewoźnik, który tyle dobrego zrobił dla sprawy katyńskiej, nasz ksiądz kapelan, ludzie związani z Rodziną Katyńską, Janusz Zakrzeński, aktor, z którym razem uczyłam się w szkole - wymienia Halina Jakubczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?