Jest ciężko, ale każdy z nas chce pokonać całą trasę o własnych siłach - mówi Justyna, która już po raz kolejny wybrała się na Białostocką Pieszą Pielgrzymkę na Jasną Górę. - Tylko nieliczni nie skarżą się na zmęczenie, ale z naszych twarzy i tak nie schodzi uśmiech i radość, że możemy tu być. Bo mimo bolących nóg i chwil słabości na swojej drodze spotykamy wspaniałych ludzi, dzięki którym nasza wędrówka staje się o wiele lżejsza. - Gospodarze, którzy goszczą nas w swoich domach traktują nas jak członków rodziny - dodaje Agnieszka. - Dają nam tyle ciepła i miłości, że droga staje się lżejsza, a my bardziej niż kiedykolwiek wierzymy w bezinteresowne dobro jakie można dać drugiemu człowiekowi.
Pielgrzymi, którzy w piątek wyruszyli spod białostockiej katedry do Częstochowy we wtorek po południu dotrą do miejscowości Wierzbno. Będą mieli za sobą już ponad 150 kilometrów. Wtorek to piąty dzień pielgrzymowania.
- W poniedziałek mieliśmy zapisanych około 360 pielgrzymów - mówi ksiądz Marcin, kierownik Pielgrzymki. - To około 60 osób więcej niż w tamtym roku. Cieszymy się, bo z dnia na dzień przybywają kolejne osoby, które chcą z nami iść na Jasną Górę. Jeżeli nie całą trasę, to tyle ile dadzą radę, czy mają czas.
Ludzie organizują się i sami dojeżdżają do miejsc, gdzie trudno byłoby dotrzeć pociągiem, czy autobusem. Jak co roku najwięcej pielgrzymów dojedzie w siódmym dniu pielgrzymki, czyli już we czwartek do Góry Kalwarii. - Od tego momentu będzie szło nas, jak co roku, najwięcej - mówi ks. Marcin. - Każdy kto ma chęci i czas może do nas dołączyć w każdej chwili - zaprasza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?