Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto M.I.A.S.T.O

Jarosław Sołomacha
Oni chcą ożywić Białystok
Oni chcą ożywić Białystok
Chcemy pokazać, że jednak można. Dać przykład innym. Ludzie przyjdą, zobaczą, może zrobią coś sami.

Jest tyle miejsc, które same się proszą o wykorzystanie - mówi Sławomir Mojsiuszko, członek Grupy M.I.A.S.T.O. Jest architektem i dziennikarzem. Lubi także pomachać japońskim mieczem. On i dwójka jego znajomych rozpoczęli projekt ożywiania martwych miejsc Białegostoku.

Fontanna

Grupa M.I.A.S.T.O zbudowała tydzień temu w fontannie na Plantach japoński ogród. Traktują to jako historyczny początek ich działalności. Grupę tworzą trzy osoby. Sami o sobie mówią, że są ludźmi renesansu. Są wolnych zawodów, więc mają trochę czasu, żeby móc realizować swoje pasje. - Jest nas trójka, bo to czysta partyzantka. Organizujemy się szybko i sprawnie - wyjaśnia Mojsiuszko.

Wanda Modzelewska jest dziennikarką. Po pracy pasjonuje się ogrodami i roślinnością. Zajmuje się także landartem, czyli sztuką krajobrazu. To ona zaprojektowała ogród. - Nasze działania mają dwa cele. Skorzystają na tym ludzie, a Białystok może zostanie w końcu zauważony - mówi.

Konrad Sikora pracuje na wyższej uczelni. Od czasu do czasu zajmuje się także dziennikarstwem. Z Wandą poznał się tuż przed naszą rozmową. Nie jest rodowitym białostoczaninem. - Ludzie nie wierzą, że można tutaj w ogóle coś zrobić. Dla nich wiele rzeczy jest niemożliwych. Oni muszą się cieszyć, że tu mieszkają - opowiada. Do tej pory nie żałuje przenosin do Białegostoku. Najbardziej dziwi go, że Pałac Branickich to siedziba Akademii Medycznej i nie można go zwiedzać.

Grupa uprawia na razie przestrzenne squoterstwo. Zagospodarowują wolne przestrzenie. Ale w okolicach jesieni ich działania przyjmą poważniejsze formy. Chcą działać oficjalnie. Mają w planach zarejestrowanie fundacji, bo muszą posiadać ramy organizacyjne. - To dlatego, żebyśmy byli partnerem dla miasta. Urzędnicy nie rozmawiają przecież z ludźmi z ulicy - tłumaczy Konrad. - Po pewnym czasie nabierzemy wiarygodności. Wtedy będzie nam łatwiej.

Ich największym marzeniem jest zorganizowanie w porozumieniu z innymi grupami 100 dni Białegostoku. Non stop imprezy kulturalne.

Póki co, ich najbliższym celem jest zagospodarowanie drugiej fontanny na Plantach. Mają już zgodę konserwatora. Teraz czekają na pozwolenie władz miasta. Chcą w niej zasadzić fioletowy łubin. - Kiedy zakwitnie, fontanna zmieni się w morze kwiatów - snuje swoją wizję Wanda.
Przestrzeń

Grupa nie ma zamiaru wyręczać urzędników w zapewnianiu rozrywki ludziom. Miasto ma zapewnić jedynie pole działania, przestrzeń i porządek. Uważają, że kluczem do sukcesu jest współpraca. - Działamy na legalu. Będziemy wręcz obsesyjnie starać się o zalegalizowanie naszych wszystkich przedsięwzięć - tłumaczy Modzelewska. - Wszystko musi być uzgodnione. Przecież nie chodzi o to, żeby sobie szkodzić - dodaje.

- Teraz miasto łatwiej pozwala na takie inicjatywy. My oczekujemy jedynie zgody, a nie pomocy - mówi Konrad. - Urzędnik zza biurka przecież nie wie, co ucieszy ludzi. Dlaczego nikt nie pyta o zdanie młodych ludzi? Oni są ważni tylko przed wyborami. Wtedy władza wychodzi do ludzi - uważa.

Tak samo twierdzi Mojsiuszko. - Chcemy na przykład, żeby prezydent spotkał się z nami na ulicy. Zorganizujemy grilla na rynku. Tu jesteśmy partnerami, a w urzędzie petentami.

Legenda

Inne spojrzenie na miasto mają dzięki ludziom z zewnątrz. Jednym z nich jest Kenji Kawamoto, wolontariusz z organizacji nauczającej sztuki walki kendo. Tydzień temu, podczas usypywania ogródka, malował tablicę. W tym celu przebrał się w kimono. - Potraktował to normalnie. Miejscowi boją się, że zostaną uznani za cudaków. Tutaj dominuje myślenie, że nie można, nie pozwalają - mówi Mojsiuszko. Widzi wiele wad Białegostoku, ale to go nie odstrasza. - To miasto cierpi na opór przejmowania wzorców od innych. A to nie jest nic złego - opowiada Mojsiuszko. - Białostoczanie od młodych do starych w pewnym sensie wstydzą się swego regionu - dodaje.

To właśnie najbardziej boli członków grupy. - To miasto ma swoje walory - zauważa Konrad. - Ma swoją specyfikę, coś, czego nie mają inni. Dlatego próba przeszczepiania tutaj szklanych wieżowców to dla mnie absurd. - opowiada. - Białystok nie ma swojej mitologii. Szukałem, ale nie znalazłem. Trzeba ją stworzyć samemu. Nie musi być nawet prawdziwa.

Grupa M.I.A.S.T.O szuka chętnych do meczu w turbogolfa. Nie ma żadnych ograniczeń dla zawodników. To jeden z ich kolejnych projektów. Poszukiwani są również kolekcjonerzy płyt gramofonowych, którzy udostępnią swoje zbiory podczas wystawy okładek. Chętni do uczestnictwa w projektach muszą skontaktować się z grupą przez e-maila: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny