Oszustwo na poborcę skarbowego. Bezczelni złodzieje okradli parafię.

We wtorek 24 sierpnia na plebanię jednej z podlaskich parafii zadzwonił telefon. Odbierająca go kobieta usłyszała od dzwoniących, że ksiądz proboszcz zalega urzędowi skarbowemu 300 zł i że należność tę musi niezwłocznie uregulować. Kobieta poinformowała, że księdza chwilowo nie ma.

Po około 15 minutach telefon znowu zadzwonił. Ksiądz jeszcze nie wrócił. Dzwoniący poinformował kobietę, że wysyła poborcę skarbowego, któremu będzie można przekazać pieniądze. Głos w słuchawce zapewniał, że opłaca się to zrobić od ręki, bo do piątku kwota do zapłaty wzrośnie do 800 zł.

Nie podejrzewająca niczego kobieta zapłaciła mężczyźnie 300 zł. Jak się potem okazało, została oszukana.

- Izba Skarbowa w Białymstoku informuje, że w przypadku, kiedy podatnik ma zaległości, pierwsze czynności polegają na wysłaniu pisemnego upomnienia i wezwania go przez urząd skarbowy do uregulowania zaległości - mówi Radosław Hancewicz, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Białymstoku.

Jeżeli dochodzi jednak do egzekucji, to każdy poborca skarbowy działający w imieniu urzędu skarbowego musi posiadać przy sobie legitymację służbową i tytuł wykonawczy z pieczątkami naczelnika urzędu skarbowego lub komornika. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości należy skontaktować się z urzędem skarbowym, który jakoby wysyła takiego poborcę.