Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orlik Champions. Piłkarki zagrały o Puchar premiera (zdjęcia)

Julita Januszkiewicz
Dziewczyny tuż przed meczem eliminacji powiatowych
Dziewczyny tuż przed meczem eliminacji powiatowych Julita Januszkiewicz
Nie udało im się wygrać turnieju, ale odniosły swój życiowy sukces. Wystąpiły wśród szesnastu najlepszych drużyn w kraju. Za sobą mają wiele wrażeń.

[galeria_glowna]

Orlik Champions to zgrana drużyna. W koszulce z numerem 5 gra Ola Rząca - ambitna bramkarka
Orlik Champions to zgrana drużyna. W koszulce z numerem 5 gra Ola Rząca - ambitna bramkarka Julita Januszkiewicz

Zanim dziewczyny wyjechały do Warszawy, wygrywały mecze z drużynami z Podlasia.
(fot. Julita Januszkiewicz)

Jestem bardzo dumny z dziewczyn. Starały się reprezentować Podlasie jak najlepiej. Dały z siebie wszystko, nie odpuszczały. Walczyły do końca - chwali Łukasz Tarasiuk, trener łapskiej drużyny "Orlik Champions".

Chociaż nie udało im się zwyciężyć, dziewczyny nie czują porażki. Są bardzo zadowolone. Tak naprawdę odniosły ogromny sukces, biorąc udział w tym ogólnopolskim i prestiżowym turnieju. Miały okazję się sprawdzić. Tym bardziej, że "Orlik Champions" to bardzo młodziutka drużyna, która trenuje dopiero od maja.
- Dla nas to była przygoda i duże wyzwanie. Nie spodziewałem się, że tak wysoko zajdziemy - nie kryje zaskoczenia 25-letni Łukasz Tarasiuk.

Na co dzień jest nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 2 w Łapach. To właśnie on wpadł na pomysł założenia dziewczęcej drużyny piłkarskiej. Wcześniej trenował chłopców - juniorów z łapskiej Pogoni. Zauważył jednak, że dziewczyny także garną się do gry w piłkę nożną. Na początku była to tylko taka zabawa, nic poważnego.

Ale pan Łukasz jest także animatorem sportu. Prowadzi zajęcia na Orliku. Zachęcił więc dziewczyny, by spróbowały swoich sił w meczach wakacyjnej ligi piłki nożnej. Wtedy po raz pierwszy zagrały z chłopakami. No i poczuły smak zwycięstwa. To zmotywowało je do intensywnych treningów. Drużyna zgłosiła się do turnieju o puchar premiera Donalda Tuska.

Konkurencja była duża

Najpierw były eliminacje lokalne. Podopieczne Łukasza Tarasiuka zwyciężyły. Potem w regionalnym etapie, bez problemu uporały się z drużynami z Poświętnego i Suraża, by w finale wojewódzkim spotkać się z rywalkami z Augustowa, Nurca i Jaświł. Po dramatycznych i bardzo wyrównanych meczach, dziewczęta zwyciężyły w finałowej rywalizacji z Jeziorkiem.

- Nie sądziłem, że uda nam się zakwalifikować do szesnastki najlepszych drużyn w kraju. To było coś niesamowitego. Tym bardziej, że dziewczyny z którymi wygraliśmy, to bardzo doświadczone i zgrane zawodniczki. Są w ścisłej czołówce. W piłkę nożną grają przecież od lat - ocenia trener Orlika Champions.

Zanim dziewczyny wyjechały do Warszawy, wygrywały mecze z drużynami z Podlasia.
Zanim dziewczyny wyjechały do Warszawy, wygrywały mecze z drużynami z Podlasia. Julita Januszkiewicz

Dziewczyny tuż przed meczem eliminacji powiatowych
(fot. Julita Januszkiewicz)

Piłka nożna wciąga jak narkotyk

Do łapskiego Orlika Champions należy dziesięć dziewcząt, bo tak przewiduje regulamin gier na boiskach Orlik. Wszystkie zgodnie podkreślają, że uwielbiają grać w piłkę nożną.
Dlaczego akurat zdecydowały się na tę typowo męską dyscyplinę?

- Podczas meczów nie brakuje emocji - przyznaje Ewa Karpowicz, czternastoletnia, smukła brunetka. Gra na pozycji napastnika. To właśnie ona zdobywa bramki.

Jak mówi, piłkę kopała, od kiedy zaczęła chodzić. Jej tata był kiedyś piłkarzem łapskiej Pogoni, więc Ewa zamiast bawić się lalkami, strzelała gole w sam środek podwórkowej bramki. Teraz też sporo czasu spędza na boisku. Z piłką praktycznie nie rozstaje się. - Kocham grać. Oglądam też dużo meczów. Moją ulubioną drużyną jest FC Barcelona - przekonuje Ewa.

Gra w piłkę nożną to także pasja trzynastoletniej Asi Roman. Piłkarskiego bakcyla złapała pod koniec klasy szóstej. - Tak jakoś wyszło. Owszem, pierwszy raz zżerała mnie trema. Bałam się, że dostanę piłką w twarz. Sport sprawia mi dużo radości, zwłaszcza jak się wygrywa - mówi dziewczynka.

Andżelika jest sprytna, szybka i zwinna. Tak z kolei oceniają kolejną piłkarkę jej koleżanki. To ona strzelila zwycięskiego gola w meczu z reprezentacją Jeziorka. Dzięki tej bramce drużyna awansowała do finału krajowego. - Jasne, że było ciężko. Mecz był wyrównany. Wykorzystałam więc sytuację - mówi Andżelika Prószyńska.

Na pierwszy rzuta oka nie wygląda na piłkarkę. Delikatna, ładna, długowłosa blondynka. Piłkarską pasją zaraził ją starszy o kilka lat brat. To on pokazał jej i nauczył jak się gra - po męsku.
O sukcesie drużyny zadecydowała też Ola Rząca, bramkarka. - Jest bardzo ambitna. To nasze oczko w głowie - przyznaje Łukasz Tarasiuk.

- Niestety, w meczu z dziewczynami z Augustowa nie udało mi się obronić. Piłka wyśliznęła mi się z rąk - żałuje Ola.

Nie liczy strzałów, które obroniła. Kontuzje i siniaki na rękach też jej nie zniechęcają. Dziewczynka uparcie dąży do celu.

- Zawsze chciałam być bramkarzem. Gdy oglądałam różne akcje podczas rozgrywanych na światowych boiskach meczy, wyobrażałam sobie, że to ja bronię. Swoją wytrzymałość trenuję codziennie. Nieraz ćwiczę z tatą, który próbuje strzelić gola do bramki, a ja i tak obronię - śmieje się bramkarka.

Nie boją się grać z chłopcami

Trener Łukasz Tarasiuk chwali swoje podopieczne. - Dziewczyny nie kopią bezmyślnie piłki, a w nią grają. Trenowanie tak zdolnych zawodniczek sprawia mi olbrzymią przyjemność. Oczywiście na początku nie rozumiały żargonu piłkarskiego - śmieje się.

Teraz są one bardziej doświadczone, konsekwentne, cały czas starają się. - Jesteśmy zgrane. Wystarczy tylko jedno spojrzenie i wiemy jak się zachować na boisku - podkreśla Joasia.

Na pytanie czy są lepsze od chłopaków, dziewczyny zdecydowanie odpowiadają: jasne, że tak. Grając z nimi chcą udowodnić, że coś potrafią. - Nasi koledzy traktują nas poważnie, jak normalnego przeciwnika. Wiedzą, że jesteśmy twarde i tak łatwo nie poddamy się - przekonuje Asia.

Ale nie zawsze jest łatwo. - Chłopcy mocniej strzelają. Są przecież silniejsi - zaznacza Ola, bramkarka.

- Nie mamy żadnej taryfy ulgowej. Pewnie, że zdarza się nam z nimi przegrać. Trzeba wtedy zacisnąć zęby, przeanalizować co zrobiłyśmy źle, i w następnym meczu tak grać, by było dobrze - przekonuje Ewa.
Młudziutkie piłkarkie zamierzają trenować, strzelać gole do bramek, i wygrywać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny