MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od rymarza do wiceburmistrza

Jerzy Sołub
Grupa legionistów podczas spotkania wielkanocnego w 1919 roku, po bitwie z bolszewikami pod Baranowiczami. Uśmiechnięte twarze, świąteczny nastrój. Na stole polowym są jajka i butelka "okowity". Krążą kieliszki i toczy się gra w karty. Pierwszy z lewej z organkami przy ustach to właśnie Władysław Falkowski.
Grupa legionistów podczas spotkania wielkanocnego w 1919 roku, po bitwie z bolszewikami pod Baranowiczami. Uśmiechnięte twarze, świąteczny nastrój. Na stole polowym są jajka i butelka "okowity". Krążą kieliszki i toczy się gra w karty. Pierwszy z lewej z organkami przy ustach to właśnie Władysław Falkowski.
Akcja "Kuriera Bielskiego". Dziś, w ramach cyklu "Ocalmy obraz dawnego miasta" przedstawiamy sylwetkę Władysława Falkowskiego - rymarza, legionisty i wreszcie wiceburmistrza Bielska Podlaskiego

Władysława Falkowskiego wielu pamięta i kojarzy jako jednego z wiceburmistrzów Bielska Podlaskiego. Był też twórcą Spółdzielni Oszczędnościowo-Pożyczkowej, a także pracownikiem PSS "Społem". W 1965 roku zorganizował w mieście Oddział Powiatowy "Pax".

Jednak zdjęcie, które trafiło do naszej redakcji, mówi również o żołnierskiej drodze Władysława Falkowskiego. Był jednym z uczestników wojny polsko-bolszewickiej. Doświadczył trudów wojennych. Jak wspomina w swoich pamiętnikach, pierwszy chrzest bojowy w walce z bolszewikami przeszedł pod Baranowiczami. Później przez Wilno dotarł aż do Smoleńska, skąd z cofającymi się polskimi oddziałami doszedł do Warszawy. Miał ogromne szczęście, ponieważ z batalionu liczącego 600 żołnierzy przy życiu pozostało zaledwie 35 legionistów. Trudy wojny nie oszczędziły zbyt wielu. Z jego opowieści wynika, że wojsko dziesiątkowały nie tylko kule wroga, ale i choroby. Tyfus, czerwonka, wszy i świerzb były wówczas na porządku dziennym.

Mimo to Falkowski z rozrzewnieniem wspominał w swoich pamiętnikach "Cud nad Wisłą". Nic dziwnego, przecież to pod Warszawą bolszewicy ponieśli sromotną klęskę, a polskie wojsko powstrzymało "czerwoną nawałnicę" przed marszem na zachód Europy.

Po wojnie nastał czas spokoju i Władysław Falkowski mógł się poświęcić pracy. Wraz ze swym wspólnikiem Janem Pietraszkiem kierował sporym zakładem rymarskim w Brześciu nad Bugiem. Sporym, bo zatrudniał pięćdziesiąt osób. Co ciekawe, w tym zakładzie produkowano skórzaną uprząż dla wojska.

Rok 1939 ponownie przewrócił jego życie "do góry nogami". Po wejściu Sowietów wraz z całą rodziną musiał się przenieść w inne miejsce. Los tak chciał, że trafił do Bielska Podlaskiego. Tutaj, podczas okupacji sowieckiej i niemieckiej, prowadził mały warsztat rymarski. Po wojnie aktywnie działał na rzecz miasta, w którym mieszkał, żył i pracował do 1973 roku. Zmarł w wieku 77 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny