Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obraz, w którym była tajemnica. Sekret ukryty na odwrocie

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Obraz nieco przycięty
Obraz nieco przycięty
Tego jeszcze w naszym Albumie nie było. Eugeniusz Prokop przywiózł mi obraz o wymiarach circa metr na pół metra, w podniszczonej ramie, za szkłem.

Obraz ma swą wagę liczoną w kilogramach, natomiast o wartości artystycznej przemilczę, bom w tej sztuce niezbyt biegły. Ciekawsza w tym obrazie wydawała się zresztą podklejka, ale o tym później.

Zdjęcie obrazu wypadło nieszczególnie, więc czuję się w obowiązku krótko go opisać. Słońce chyliło się ku zachodowi, w pokojach pałacu i w pawilonie już paliły się lampy. Promienie słoneczne złociły (z domieszką czerwieni) taflę sporych rozmiarów stawu otoczonego zielenią, z parą zakochanych w łodzi. Nie zabrakło także pary łabędziątek. Dłużej patrząc w obraz można wylogować się z teraźniejszości (przepraszam za zwrot, ale piszę właśnie na komputerze). Równie dobrze można po rzuceniu okiem skwitować krótko - ot jeszcze jeden kicz, tyle że bez jelenia.

Pan Eugeniusz dojrzał ten obraz w 1972 lub 1973 roku w przedsionku domu we wsi Jaskra, położonej za Kalinówką Kościelną. Gospodyni chciała go po prostu oddać, mój rozmówca okazał się gościem honorowym i uiścił sto złotych, co w tamten czas nie było kwotą zdawkową. I tak pokaźny landszaft trafił na ścianę mieszkania białostockiego, a po pewnym czasie do garażu i tam wisi do dziś. Jego artyzm zbladł, to fakt, ale całość jakby zyskała na atrakcyjności. Jak to możliwe? Pora ujawnić tajemniczy wątek, który od początku zafrapował pana Eugeniusza.

Druga strona obrazu

Oto na odwrocie obrazu ze scenką przedpałacową zachowały się strony starej gazety. Myszki jej nie pogryzły, muchy nie zbezcześciły, ale osiadł kurz, dostało się nieco wilgoci i ta lektura jest wielce kłopotliwa. Na pewno przyklejone strony pochodzą z "Ilustrowanego Kuriera Codziennego", czyli popularnego IKACA, wydawanego w Krakowie przez koncern Mariana Dąbrowskiego. Mam w domu kilka egzemplarzy tego dziennika, kosztującego aż 35 groszy ("Mały Dziennik" tylko 5 gr), za to z mnogością zdjęć i dodatków.

Na jednym z egzemplarzy widnieje przestroga: "Wypożyczanie pisma u sprzedawcy jest nadużyciem". IKAC słynął z bogatej informacji, wielości korespondencji, w ogóle z dobrych piór dziennikarskich i atrakcyjnych tytułów. Kogo dziś stać na takie cudeńko: "Rozcina wrzód i obala fikcję... Kto? Francja" (chodziło o długi powojenne).

Albo jeszcze jedna próbka: "Wyjaśnienie tajemnicy porzuconego worka pod Ząbkami". Z treści dopiero wynika, że był to worek ze zmasakrowanymi zwłokami kobiety. "Dwukrotny zabójca Milewski jest szczupłym osobnikiem wyżej średniego wzrostu, odrażająco brzydkiej twarzy i przedstawia typ wybitnie zbrodniczy". I trudno się dziwić owej "wybitności", skoro zamordowana był nieślubną żoną Milewskiego, a ten wcześniej nożem rozpruł brzuch ślubnej połowicy, za co notabene dostał tylko 4 lata więzienia, bo "dokonał zbrodni na tle zdrady małżeńskiej". Brr!

Wracajmy do "Ilustrowanego Kuriera Codziennego". Niestety, rzadko pojawiały się w nim doniesienia z Białegostoku, a za przykład niechaj posłuży notka o uroczystej akademii ku czci śp. Prezydentowej Mościckiej, odbytej 28 września 1932 roku z akcentem artystycznym w wykonaniu orkiestry 42 pułku piechoty. W roli organizatora wystąpił Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet. Natomiast 1 października tego roku w sali reprezentacyjnej Pałacu Branickich otwarto "ruchomą wystawę prób i wzorów przemysłu krajowego" z działem regionalnym.

Na klęczkach i z lupą przy oku wczytywałem się w teksty na wspomnianej podklejce okazanego mi obrazu. Najpierw przytoczę kilka tytułów: "Działalność Józefa Piłsudskiego budzi podziw w Jugosławii" (IKAC nie był jak widać dziennikiem opozycyjnym), "Plan rozbudowy polskiego wybrzeża morskiego" (nowe bulwary w rejonie Gdyni), "Loty pokazowe samolotu Forda w Warszawie" (3 motory i metalowe śmigła), "Wszechniemiecka manifestacja przeciwko Polsce" (w Monachium). Zatem nic specjalnie ekscytującego. I wtedy dobrnąłem (na czworakach) do obszernego materiału "Jak spędzają ostatnią noc skazańcy".

Ostatnie życzenie przed wyrokiem

Choć autor nie odwołał się do przykładów białostockich, to zdobędę się na odwagę i zacytuję główne ustalenia. Uczony akademik zapytał studentów, jak oni spędziliby ostatnie godziny przed wykonaniem wyroku. Pytanie makabryczne, a odpowiedzi okazały się jeszcze bardziej bulwersujące. Dominowały bowiem pragnienia zażycia luksusu w tej mortusowej porze: kobiety, alkohol, karty, tańce, dobre jedzenie.

Profesor był bardzo niezadowolony, podejrzewał, że studenci zabawili się w konwencji czarnego humoru i postanowił zebrać relacje katów. O zgrozo, ci przyznali rację studentom. Znani im zbrodniarze, skazani na karę śmierci, spędzili ostatnie godziny życie niefrasobliwie (kąpiel, nowe ubranie, suty posiłek). Można powiedzieć, że jak żyli, tak i gotowali się na śmierć. Osobliwy był natomiast przypadek zbrodniarza, który kazał podać sobie na tę ostatnią noc kilka kryminałów. Jeden z nich tak go zainteresował, że rankiem skazany prosił o odłożeniu egzekucji o czas potrzebny mu do dokończenie lektury. Odmówiono tej prośbie, ale strażnik streścił finał kryminału i to ponoć zadowoliło zbrodniarza.

Przyznaję, że cała ta opowieść zakrawa na surrealizm. Okazały landszaft z pałacem i akcentami romantycznymi w sieni wiejskiego domu, a w kilkadziesiąt lat później okazało się, że jest dosłownie i druga strona obrazu - strony starego dziennika z durnym tekstem o ostatniej nocy skazańców kryminalistów.

Przepraszam, że odszedłem na ten jeden raz od wątków większej wagi historycznej. Proszę o udostępnianie pamiątek domowych (mogą być i z garażu).

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny