Nikola wraz z rodzeństwem jest w domu dziecka. Rodzice muszą za to zapłacić 16 tys. zł!

Bo utrzymanie jednego dziecka w domu dziecka kosztuje 3921 złotych - poinformował Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Miesięcznie! Szukielowie czytają pismo z MOPR i łapią się za głowę.

O rodzinie zrobiło się głośno, gdy zniknęła ich córka Nikola. Sprawą żyła cała Polska. W połowie maja trzyletnia dziewczynka wieczorem sama poszła do sklepu. Po nocy policjanci znaleźli ją w melinie. Wystraszoną, ale całą i zdrową.

Sąd był szybki. Zaraz wydał decyzję o natychmiastowym umieszczeniu Marcina, Karoliny, Filipa i Nikoli w rodzinie zastępczej, pełniącej funkcję pogotowia opiekuńczego. Dzieci trafiły w rezultacie do domu dziecka przy ulicy 11 Listopada.

Zawieźli je rodzice. Teraz czekają na kolejną rozprawę. Już we wtorek sąd ma zdecydować o odebraniu im praw rodzicielskich.

- Pojadę wszędzie. Do Strasburga pojadę. Będziemy walczyć o nasze dzieci do końca. Nie oddamy ich - podnosi głos Artur, ojciec.

Teraz codziennie odwiedzają dzieci. Zapewniają: - Nie jesteśmy patologią!
Płacić MOPR nie zamierzają, bo nie mają z czego. Utrzymują się z zasiłków. Za mieszkanie płacą 1500 złotych. Taniej się nie dało, bo nikt nie chce przygarnąć tak dużej rodziny. Na dodatek i to miejsce stracili po aferze z Nikolą.

MOPR dobrze o tym wie. Jaki więc sens miało wysyłanie takiego pisma? - Żeby mieli świadomość - odpowiada Zdzisława Sawicka, dyrektor MOPR. - Takie są przepisy. Wynika to z ustawy o pomocy społecznej.

Być może sędzia da rodzinie szansę. I dzieci wrócą we wtorek do domu. Ale pobyt w placówce przeciągnie się do 13 dni. Suma do zapłacenia i tak będzie spora. Jak MOPR zamierza wyegzekwować tę należność?

- Możemy rozłożyć na raty, są różne możliwości - wylicza dyrektorka. Ale przyznaje, że najpewniej skończy się zwolnieniem z kosztów.

Więcej w piątkowym wydaniu "Magazynu"