Na szczęście, otworzą. Ale jak będzie wyglądała praca szpitali, do końca nie wiadomo.
Każdy chce lepiej zarabiać, mieć lepsze warunki pracy. Ale lekarze nie mogą straszyć pacjentów. Bo co my winni? - pyta Katarzyna Półkośnik. - Jak lekarz nie przyjmuje, to kto cierpi? Pacjent.
- Ja nie biorę tego do głowy. Lekarze zawsze grożą, ale i tak się dogadują - mówi Maciej Kropiwnicki.
Otworzyli na cztery miesiące
Niemal do końca 2007 roku nie wiadomo było, czy lekarze rodzinni zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim otworzą dziś gabinety. A to dlatego, że nie zgadzali się między innymi z zasadami informatyzacji przychodni.
Lekarze ci mają pod opieką prawie 900 tysięcy mieszkańców naszego województwa. Jednak w poniedziałek ich przedstawiciel zjawił się w podlaskim Narodowym Funduszu Zdrowia, aby zawrzeć kompromis.
- 2 stycznia wszystkie przychodnie będą otwarte - obiecał Włodzimierz Bołtruczuk, prezes podlaskiego oddziału Porozumienia Zielonogórskiego.
Ale lekarze dalej trzymają nas w niepewności. Bo gabinety otwierają... na cztery miesiące. Co dalej? Nie wiadomo.
Problem w połowie stycznia
W szpitalach też nie wiadomo. Od Nowego Roku weszły w życie przepisy mówiące o tym, że lekarz może pracować 48 godzin tygodniowo. Włączając w to dyżury. I należy mu się 11-godzinny wypoczynek na dobę. A do tej pory pracował średnio około 60 godzin tygodniowo.
Teraz lekarze mogą być w pracy dłużej niż te 48 godzin, jeśli wyrażą na to zgodę, podpisując tzw. klauzulę op-out. Podpiszą, jeśli będą lepiej zarabiać.
- Jak będzie u nas? Normalnie. Pacjenci będą przyjmowani i leczeni - zapewnia Bogusław Poniatowski, dyrektor białostockiego szpitala klinicznego. - Lekarze będą pracować zgodnie z nowym rozkładem czasu pracy. Ci, którzy chcą, podpiszą klauzulę. Część zadeklarowała, że przechodzi na kontrakty. A ci, którzy nie chcą przyjąć tych warunków, będą dyżurować przez 48 godzin tygodniowo.
Tak jednak nie jest w każdym szpitalu. Na przykład w białostockim szpitalu wojewódzkim rozwiązanie jest tymczasowe. Lekarze nie zgodzili się na pracę ponad godziny. Ułożony więc został grafik dyżurów. Tylko na dwa tygodnie. Bo tylko w tym okresie udało się wyznaczyć pracę lekarzy tak, żeby nie przekroczyła wymaganych godzin.
- Przez pierwsze dwa tygodnie stycznia zmieścimy się w limicie 48 godzin. Później poszukamy innych rozwiązań - mówi Danuta Zawadzka, dyrektor szpitala wojewódzkiego. Być może trzeba będzie ograniczyć liczbę zabiegów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?