MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko dla gwiazd

Barbara Kociakowska
Tańczyć każdy może
Tańczyć każdy może Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Sylwia Sawicka-Godlewska z Wasilkowa, pracownica biura rachunkowego, we wtorki tańczy latino solo. Ale jeszcze raz w tygodniu przychodzi na zajęcia z mężem.

Co się tańczy w tym roku?

Co się tańczy w tym roku?

Modny i nowy taniec to latino duo energy - tańczony w parach. Na czasie jest też cuban jazz, który można tańczyć zarówno solo, jak i w parach.
Od dwóch sezonów niesłabnącą popularnością cieszy się również latino solo. Na topie są tańce klasyczne: walc wiedeński, angielski, tango oraz latynoamerykańskie: cha-cha, bachata, salsa.

Zawsze lubiłam taniec - mówi. - Ale nigdy nie mogłam namówić męża, byśmy zapisali się na zajęcia. - Zdecydował się dopiero w ubiegłym roku.

Może była to zasługa "Tańca z gwiazdami"? Oboje są wielkimi fanami tego programu. Mają nagrane na kasetach wszystkie odcinki.

Opowiadają, że trudny był pierwszy miesiąc, kiedy poznawali podstawowe kroki, podstawowe układy. To była taka trochę mozolna praca. Po sześciu miesiącach zaczęli się bawić tańcem. Teraz taniec w parze to dla obojga prawdziwa przyjemność i wspólna pasja. Potrafią już improwizować, poruszać się swobodnie, bez wyuczonych schematów.

To ważne, bo zawsze lubili chodzić na imprezy, bale, dyskoteki. A teraz mogą się jeszcze dobrze zaprezentować. Podczas tegorocznej zabawy sylwestrowej nie schodzili z parkietu.

- Zazwyczaj mieliśmy problem z walcem - mówi pani Sylwia. - Teraz mąż żartuje, że jest mistrzem tego tańca.

Zabłysnąć na weselu

Na korytarzu młoda para, właśnie zapisali się na zajęcia. Omawiają ostatnie szczegóły. Gosia Bruns i Adam Kulesza w maju biorą ślub. Od najbliższego poniedziałku rozpoczynają więc intensywne treningi, by w tym wyjątkowym dniu oczarować wszystkich, również swoimi umiejętnościami na parkiecie.

- To nie jest tak, że nie potrafimy tańczyć. Bo potrafimy - zapewniają. - Ale chcemy nabrać klasy i zaprezentować się naprawdę dobrze. Dopiero po takich zajęciach człowiek zaczyna się inaczej poruszać, czuć muzykę.

Byli na wielu weselach. Wspominają, że ten pierwszy taniec zazwyczaj wychodził nowożeńcom kiepsko. A przecież to punkt kulminacyjny weselnego przyjęcia.

Nie chcą brać indywidualnych lekcji, postawili na zajęcia grupowe. Na nich bowiem można poczuć prawdziwą atmosferę i dobrze się bawić. Będą w nich uczestniczyć dwa razy w tygodniu po półtorej godziny. Jednak mają nadzieję, że nie będzie to jednorazowa przygoda z tańcem, że również po ślubie będą dalej szlifować swoje umiejętności. Bo przecież taniec to również i przyjemność, i odpoczynek, i sport. To wszystko jest potrzebne dla ludzi, którzy ciężko pracują zawodowo. A oni do takich należą - Gosia jest farmaceutką, a Adam kierownikiem budowy.

Kiedyś na lekcje przychodziła młodzież, teraz tańczą niemal wszyscy: dzieci, nastolatki, panie po pięćdziesiątce, panowie. Tańczą w parach oraz sami. Bo tańce, takie jak latino solo czy cuban jazz cieszą się ogromną popularnością.

Wtorek wieczór. W jednej z białostockich szkół tańca zaczyna się ruch. Najpierw na parkiet wyruszają maluszki - zaledwie 2-, 3-letnie, później młodzież tańcząca hip-hop, panie szlifujące latino...

W jednej z sal młodzi ludzie siedzą po turecku. Czekają na lekcję hip-hopu. Słychać muzykę, czuć rytmy, widać ruch. Widać, że młodsi czują się tu znakomicie. Nastolatki: Karolina, Iga i Violetta tańczą od dziecka. Ciągle chodzą na jakieś zajęcia. I zawsze razem. Widać to, poruszają się płynnie, wyróżniają się wśród reszty grupy. Dlaczego tańczą?

- Po prostu to lubimy - mówi Iga. - I ciągle chcemy nauczyć się jeszcze czegoś
nowego. Myślę, że będziemy jeszcze długo, długo tańczyć i bawić się tańcem.

Na dużej, pełnej luster sali równie żywa atmosfera. Tu energia rozpiera młode kobiety. W sportowych butach, obcisłych spodniach i bluzkach, podkreślających sylwetkę. W lustrach odbijają się - zgrabne już - ruchy. Wśród kilkunastu kobiet są m.in. Asia i Sylwia. Dla nich przygoda z tańcem zaczęła się znacznie wcześniej.

Tańczyć każdy może
(fot. Fot. Wojciech Wojtkielewicz)

Już widzą efekty

Asia Kosakowska z Czarnej Białostockiej do szkoły tańca przyszła półtora roku temu. Namówiła ją koleżanka. Teraz jest w grupie szlifującej tańce latynoamerykańskie. W tym samym czasie, na innej sali, tańczy jej 7-letnie dziecko. Dodatkowo raz w tygodniu chodzi na zajęcia z cuban jazzu.

- Wiem, że widać efekty - mówi. - Zauważyłam je już po pół roku. Ciało pracuje zupełnie inaczej, inaczej się poruszam...

Jest zadowolona z swoich umiejętności. Na pewo się jej przydadzą. Bo, jak
podkreśla, w rytmach latynoamerykańskich bez problemu można bawić się też na dyskotekach. A lubi na nie chodzić.

Tańczyć każdy może

Ile czasu potrzeba na to, by się nauczyć dobrze tańczyć?

- To sprawa bardzo indywidualna - podkreśla Ernest Waszkiewicz, właściciel białostockiej szkoły tańca.

Podstawowy kurs trwa miesiąc. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu (półtorej godziny). Obejmuje on trzy tańce klasyczne i trzy latynoamerykańskie. Ale uczestnicy poznają tylko podstawy. I później część z nich ma problemy z rozróżnieniem poszczególnych rytmów. Większość osób decyduje się jednak na dalszą naukę. Dla jednych jest to miły sposób na spędzenie wolnego czasu, drudzy traktują to jako sport, sposób na spalenie kalorii, a inni dążą do perfekcji.

O ile znajomość tańców klasycznych jest przydatna podczas większych imprez, balów, dancingów, tańce latynoamerykańskie są dobre na każdą okazję. Uczą wszechstronnego poruszania się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny