Dowcip taki, niezbyt subtelny. Od kilku dni widzę przy jednej z ruchliwych ulic w Białymstoku dużego, wilkowatego psa. Leży na trawniku, rozdzielającym jezdnie. Podnosi się na cztery łapy, kładzie uszy po sobie, jeży sierść na karku - nadjeżdża samochód. Pierwszego dnia, kiedy go zauważyłam, pies wybiegał na jezdnię i ujadając, biegł przy przednim kole, starając się ugryźć oponę. Pokonywał zawsze taki sam dystans i wracał, aby czekać na następną "ofiarę". Teraz ściga się z autem, biegnąc po trawniku. Może jednak przeżyje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?