Nasza droga demokracja

Nie chcę w tej chwili oceniać nowego wojewody. Na pewno jest doświadczonym politykiem i samorządowcem, wie jak funkcjonuje urząd wojewódzki. Czy dobrze będzie wypełniał swoje obowiązki, okaże się za jakiś czas.

I nic nie ujmując wojewodzie Paszkowskiemu, ciągle zastanawiam się czy faktycznie nie było innego, równie dobrego kandydata. Z bardzo prostego powodu. Bohdan Paszkowski był do tej pory senatorem. W październiku zaufały mu tysiące ludzi. Zmiana funkcji będzie nas wszystkich kosztować. I to drogo. W grę wchodzi nawet milion złotych. Oczywiście słychać argumenty, że to koszty demokracji, że nic lepszego nie wymyślono itp.

Zgadzam się, demokracja ma swoje prawa. Ale czy jesteśmy aż tak bogatym krajem, by lekką ręką wydawać takie kwoty? Może lepiej ten milion przeznaczyć na jakąś gminną drogę, (na Podlasiu potrzeby ciągle są ogromne) albo dla najbiedniejszych rodzin. Tyle teraz się mówi o 500 złotych na dziecko.

Gdyby wojewodą został poseł, jego mandat dostałaby osoba, która otrzymała najwięcej głosów spośród tych kandydatów, którzy nie dostali się do Sejmu. Może to jest jakieś rozwiązanie. Tym bardziej że na tłumy przy urnach w wiosennych wyborach raczej nie ma co liczyć.