Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsze białostockie kino oszukiwało na biletach

Kamil Śleszyński
Mimo wpadki ”Apollo” prosperowało całkiem dobrze
Mimo wpadki ”Apollo” prosperowało całkiem dobrze fot. sxc
Po jednym z filmów zdemolowano kino i porwano właściciela. To nie koniec skandali wokół najpopularniejszego w międzywojniu białostockiego kina. Szefostwo stosowało tam podwójną numerację biletów.

W latach międzywojennych jedną z najbardziej popularnych rozrywek białostoczan było kino. Sale projekcyjne różniły się od siebie pod względem wyposażenia i wystroju, bo i klientela była zróżnicowana. Prym wiodło kino-teatr "Apollo". Jego nazwa wyszła daleko poza granice Białegostoku za sprawą znanej, acz kontrowersyjnej projekcji filmu "Ben Hur". Przypomnijmy tylko krótko, że seans skrytykowała lokalna prasa żydowska. Wieść o tym dotarła do Warszawy, a następnie przez Berlin i Londyn, do Argentyny. Plotka głosiła, że kino zdemolowano, właściciela porwano, a film spalono na stosie, zaś w mieście, na skutek rozruchów wprowadzono stan wyjątkowy.

W marcu 1929 roku wybuchł inny skandal związany z kinem "Apollo". Choć nie przybrał on wymiaru międzynarodowego, to wywołał w mieście niemałe wzburzenie. Jak podał białostocki tygodnik "Prożektor", podczas kontroli funkcjonariusze magistraccy znaleźli w kasie podejrzaną książeczkę z biletami. Na pierwszy rzut oka nie było w niej nic szczególnego, po wnikliwej analizie okazało się jednak, że wśród 300 biletów, 25 ma zdublowaną numeracją!

Właściciel kina, Wajnsztadt zarzekał się, że z oszustwem nie ma nic wspólnego. Całą winę zrzucił na drukarnię, że wypuściła trefne numery na biletach. Wkrótce w tygodniku pojawił się kolejny artykuł o lewej numeracji. I to już była afera. Co tam jedna książeczka z biletami w kasie kina, w wydziale finansowym magistratu znaleziono takich książek aż osiem. I we wszystkich zdublowane numery biletów. Skąd się tam wzięły? Ustalono, że zostały dostarczone przez dyrekcję kina w celu ostemplowania!

Kiedy fakty te wyszły na jaw, sprawa machlojek biletowych nagle ucichła. Mimo tej wpadki "Apollo" prosperowało całkiem dobrze. Nie wszyscy mieszkańcy Białegostoku dali jednak wiarę w tłumaczenie pana Wajnsztadta o istnieniu perfidnego numeratora w bezimiennej drukarni. I na wszelki wypadek, idąc do kina dokładnie oglądali swoje bilety.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny