Michałowo. Ciężarną Michasię ktoś chciał powiesić (drastyczne zdjęcia +18)
Michasia cudem uniknęła śmierci
Pani, która dokarmiała Dingo nie mogła zabrać suczki do siebie, ale dokarmiała ją regularnie. Niestety - jak to zwykle w takich przypadkach bywa, jednym sąsiadom suczka pod blokiem nie przeszkadzała, a inni za wszelką cenę chcieli pozbyć się włóczęgi spod swoich okien. Początkowo przeganiali Michalinkę spod bloku, ktoś próbował zniszczyć budę, którą dobrzy ludzie postawili jej jesienią, aby suczka miała gdzie schronić się przed deszczem.
Z czasem Michasia zaczęła reagować strachem na każdy gwałtowny ruch człowieka, na podniesienie ręki. Nie podchodziła już do nikogo, cichutko zaglądała tylko w okno swojej opiekunki w nadziei, że tym razem nikt nie rzuci w nią kamieniem i uda jej się w pośpiechu zjeść sypniętą do miseczki karmę.
Około dwóch tygodni temu suczka nagle zniknęła. W ubiegły piątek pojawiła się znowu na osiedlu. Na szyi miała zaciśniętą stalową linkę z kawałkiem zwisającego cienkiego druta. Zaniepokojona opiekunka wezwała miejscowego weterynarza. Z trudem udało jej się złapać nieufną już Michasię i z pomocą weterynarza uwolnić suczkę z pętli. Jak się okazało lina przecięła skórę i wbiła się w szyję. Niestety polowe warunki nie pozwoliły na właściwie oczyszczenie i opatrzenie rany.
