Miasto zalewa woda. Magistrat zwołuje nadzwyczajne spotkanie.

- Chcemy przygotować się do ewentualnych potężnych deszczów - informuje wiceprezydent Białegostoku Aleksander Sosna. - Omówimy też problem zalewanego wiaduktu na ulicy Wasilkowskiej.

We wtorkowym wydaniu "Kuriera Porannego“ pisaliśmy o zalewanym wiadukcie na ulicy Wasilkowskiej. W ciągu pięciu dni droga pod feralnym przejazdem została zalana dwukrotnie, chociaż rok temu wykonano tu nową deszczówkę. Ruch w tym miejscu został sparaliżowany. Jezioro zatrzymało nawet autobusy i samochody dostawcze. Za każdym razem potrzebna była interwencja straży pożarnej, żeby wypompować wodę.

Wcześniej urzędnicy tłumaczyli nam, że deszczówka działa prawidłowo, a inwestycja została wykonana zgodnie z projektem i w zasadzie to nic nie można zrobić problemem zalań.

Jednak na poniedziałek zaplanowano nadzwyczajne spotkanie. Udział w nim wezmą m. in. Miejski Zespół Zarządzania Kryzysowego oraz przedstawiciele białostockich wodociągów.

Wiceprezydent przypomina sytuację z przed kilku lat, kiedy to do użytku został oddany wiadukt im. Fieldorfa "Nila“ na ulicy Hetmańskiej. Po pierwszym większym deszczu tunel znalazł się po wodą.

- Problem ten został wtedy rozwiązany przez wykonanie tak zwanych bajpasów - tłumaczy Aleksander Sosna. - W tym przypadku też będziemy szukać jakichś rozwiązań technicznych.

Zalany wiadukt dla wielu białostoczan to ogromny problem. Po publikacji artykułu o nim mieliśmy wiele telefonów.

- Na ulicy Bohaterów Monte Cassino też jest duży spadek, tak jak pod wiaduktem na Wasilkowskiej - tłumaczył jeden z naszych czytelników, który zadzwonił do redakcji "Kuriera Porannego“. - Ale tam położono nie jedną rurę, a trzy i problemu zalania nie ma. Nie rozumiem dlaczego nie zrobiono tak samo na Wasilkowskiej.