Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 2:1 (zdjęcia)

Wojciech Konończuk [email protected]
Michał Probierz chyba może być zadowolony z wyniku
Michał Probierz chyba może być zadowolony z wyniku Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok pokonała na własnym boisku Ruch Chorzów 2:1.

[galeria_glowna]
Jagiellonia Białystok odniosła drugie ligowe zwycięstwo z rzędu, wygrywając u siebie 2:1 z Ruchem Chorzów. Dało to żółto-czerwonym awans na czwarte miejsce w tabeli.

Wynik sugeruje, że potyczka była zacięta, ale to mylne wrażenie. Drużyna Michała Probierza miała dużą przewagę i gdyby lepiej ustawiła celowniki, skończyłoby się bardziej okazałym triumfem.

Od początku tempo spotkania było bardzo wysokie, a akcje przenosiły się z jednej pod drugą bramkę. Zaczął Ruch, gdy po rzucie rożnym i rykoszecie Bartłomiej Drągowski musiał wykazać się dużym refleksem, by nie dopuścić do utraty gola.
W rewanżu błysnął Jacek Góralski. Po jednym z licznych przechwytów, białostocki pomocnik uderzył płasko z 16 metrów, ale futbolówka wylądowała na słupku chorzowskiej bramki. Przewaga żółto-czerwonych rosła z każdą minutą. Z ostrego kąta próbował Piotr Tomasik, Maciej Gajos uderzał przewrotką, ale Matus Putnocky pozostawał niepokonany.

W 32. minucie futbolówka zatrzepotała w siatce Ruchu, jednak sędzia Paweł Raczkowski z Warszawy odgwizdał faul Rafała Grzyba na golkiperze gości.

- Jakiś kontakt był, ale według mnie nie na tyle niebezpieczny dla rywala, by bramki nie uznać - ocenia Grzyb.
Kibice nie mieli jednak czasu na rozpamiętywanie kontrowersyjnej sytuacji, bo białostoczanie wkrótce objęli jednak prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Konstantin Vassiljev, a Sebastian Madera mocnym strzałem pod poprzeczkę strzeli swego pierwszego ligowego gola w barwach Jagi.

Ruch był bezradny i próbował reagować długimi piłkami na Eduardsa Visnakovsa. Łotysz uciekł naszym defensorom tylko raz, ale jego uderzenie z ostrego kąta obronił Drągowski.

W drugiej połowie nadal przeważali jagiellończycy i po wzorowej akcji szybko podwyższyli prowadzenie na 2:0. Dogrywał Grzelczak, a płaskim strzałem bramkę zdobył Vassiljev, sprawiając sobie prezent na 31. urodziny.

Potem gospodarze mieli jeszcze kilka dobrych okazji podbramkowych, ale je zmarnowali. W futbolu za nieskuteczność często się słono płaci i tak stało się tym razem. Sytuacja wcale nie była groźna, bo chodziło o wrzut z autu. Futbolówka trafiła do Mariusza Stępińskiego, ten oszukał Igorsa Tarasovsa i uderzył nie do obrony. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce.

Zrobiło się bardzo nerwowo, bo Niebiescy poczuli, że nie muszą przegrać. Zaatakowali, ale odsłonili się przy tym. Dało to Jadze dwie świetne okazje, zaprzepaszczone przez Gajosa i Grzelczaka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny