Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mecz Górnik Łęczna - Jagiellonia Białystok 3:2

Wojciech Konończuk
Filip Modelski na pewno nie będzie miło wspominał wyprawy do Łęcznej. Zagrał słabo, podobnie jak pozostali piłkarze bloku defensywnego.
Filip Modelski na pewno nie będzie miło wspominał wyprawy do Łęcznej. Zagrał słabo, podobnie jak pozostali piłkarze bloku defensywnego. Andrzej Zgiet
Nic ostatnio nie przychodzi ligowcom tak łatwo, jak strzelanie goli Jagiellonii. Ze słabości białostoczan skorzystał Górnik Łęczna, wygrywając 3:2.

O tym, że jego drużyna jest w dołku, otwarcie mówi już nawet trener Michał Probierz. - To są trudne momenty dla nas i mamy duży kryzys - zaznaczył na pomeczowej konferencji opiekun żółto-czerwonych.

Probierz próbował coś zmienić i zaskoczył ustawieniem wyjściowego składu. Na ławce rezerwowych zostawił prawie wszystkich piłkarzy, którzy byli na zgrupowaniach reprezentacji narodowych. Wyjątkiem był bramkarz Bartłomiej Drągowski. W podstawowej jedenastce wybiegł też Przemysław Frankowski, który nie grał z powodu urazu w meczach kadry do lat 21.

- Przemek bardzo dobrze wyglądał na treningach. Chcieliśmy zrobić wszystko, aby dać tych, którzy trenowali - tłumaczy białostocki szkoleniowiec.

Szybko jednak okazało się, że skład nie został dobrany dobrze i trzeba dokonać korekt. Padło na Alvarinho, który już w 33. minucie został zmieniony przez Konstantina Vassiljeva.

- Chcieliśmy dać szansę Alvarinho, ale grał bardzo słabo. Popełniał bardzo dużo strat na początku - przyznaje się do błędu szkoleniowiec Jagi.

W tym momencie było już 0:1. Goście nadziali się na kontrę Górnika, której nikt nie umiał przerwać. Jest to o tyle zastanawiające, że piłkarze z Łęcznej holowali piłkę przez kilkadziesiąt metrów i nie znalazł się nikt, kto byłby w stanie ich zatrzymać, jeśli nie skutecznym odbiorem, to faulem.

Mało tego, nauka poszła w las, bo w bardzo podobnych okolicznościach padła druga bramka dla miejscowych.

- Nie możemy tak łatwo tracić piłkę w środku pola, a do tego zabrakło nam asekuracji - mówi kapitan białostockiego zespołu Rafał Grzyb.

Na szczęście Górnik nie jest ligowym potentatem, tylko ekipą z dolnej połówki tabeli i też popełnia proste błędy. Pierwszego gola jagiellończykom sprezentował obrońca Leandro, który jak dziecko pozwolił się wymanewrować Frankowskiemu, a ten trafił z ostrego kąta.

Wkrótce po przerwie był już remis. Tym razem na wysokości zadania nie stanął golkiper z Łęcznej Silvio Rodic, który nie wiedzieć czemu podniósł nogę, pod którą przetoczyła się futbolówka, uderzona przez Piotra Grzelczaka.

Wydawało się, że w tym momencie Górnik jest zamroczonym bokserem, którego trzeba tylko dobić celnym ciosem. Niestety, po raz kolejny dała o sobie znać radosna twórczość żółto-czerwonych w poczynaniach defensywnych. Nikt nie doskoczył do Tomasza Bonina, bardzo źle ustawiony przy prawym słupku Bartłomiej Drągowski nie zdążył z interwencją i gospodarze znów prowadzili. Tym razem jednak nie pozwolili już sobie wydrzeć zasłużonego zwycięstwa i Jaga wróciła do Białegostoku z niczym.

Górnik Łęczna (2) 3

Jagiellonia Białystok(1) 2

Bramki: 1:0 - Śpiączka (29), 2:0 - Piesio (39), 2:1 - Frankowski (43), 2:2 - Grzelczak (52), 3:2 - Bonin (66).

Górnik : Rodic I - Mierzejewski, Bielak, Bozic, Leandro, Bonin, Nikitovic (32. Tymiński I), Pruchnik I, Nowak, Piesio (88. Sasin), Śpiączka (82. Świerczok).

Jagiellonia: Drągowski - Modelski I (79. Cernych), Madera, Augustyniak, Tomasik, Frankowski I (62. Świderski), Grzyb, Romanczuk, Alvarinho (33. Vassiljev), Mackiewicz I, Grzelczak.

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 3816.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny