Chyba chłopaków zjadł trochę stres. Na treningach wyglądają bardzo dobrze, dużo lepiej niż w ubiegłym roku. A może to wina tego, że nie trenujemy na naturalnej murawie - zastanawia się opiekun żółto-czerwonych.
Białostoczanie od początku spotkania razili niedokładnością. Nieatakowani przez rywali tracili łatwo piłkę i praktycznie nie stwarzali sytuacji bramkowych. Poznaniacy sprawiali lepsze wrażenie, chociaż też nie grali najlepszego meczu.
- Na pewno przewyższali nas organizacją gry - zauważa Rumak. - Statystyki po tym meczu będą pewnie przerażające - dodaje.
Goście byli blisko objęcia prowadzenia zaraz po przerwie, kiedy po strzale Dominika Chromińskiego piłka trafiła w słupek. Kwadrans później po podobnej akcji nie pomylił się Tomasz Kowalczuk, który pięknym uderzeniem z woleja pokonał Jakuba Słowika.
- Graliśmy konsekwentnie i spotkała nas za to nagroda. To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu - komentuje Karol Brodowski, trener Lecha.
Trzy kontuzje
Żółto-czerwoni próbowali odmienić losy meczu, lecz ich ataki przeważnie kończyły się przed linią pola karnego lechitów. Zawodnicy Kolejorza nie przebierali też w środkach i często uciekali się do fauli. W konsekwencji jednego z nich najbardziej ucierpiał Norbert Zawadzki, którego w drugiej połowie zniesiono z boiska na noszach.
- Po tym meczu mamy trzy kontuzje. Oprócz Zawadzkiego urazów nabawili się jeszcze Janek Pawłowski i Michał Steć - mówi Rumak. - A teraz czekają nas mecze co trzy dni, bo w najbliższą środę podejmujemy Ruch Chorzów w meczu zaległym. Trzeba jakoś to wszystko poukładać - kończy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?