MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marsz milczenia

Joanna Dargiewicz
Nikt o nic nie pytał. Dla nich świat na chwilę przestał chyba istnieć. W wielkim skupieniu szli od kościoła św. Rocha w stronę katedry. Pod pomnik Tego, który w tej chwili był dla nich najważniejszy.

Nie potrzebowali oficjalnego zaproszenia. Wystarczył jeden sygnał w Internecie: spotkajmy się we wtorek o 19-tej pod figurą Dobrego Pasterza przy kościele św. Rocha. Przyszło kilka tysięcy białostoczan.
Centrum miasta zamarło wczoraj prawie na godzinę. Mieszkańcy naszego miasta o godz. 19 przyszli pod kościół św. Rocha. Wszyscy mieli ze sobą świece, znicze. Ilu ich było? Chyba więcej niż na Boże Ciało. A to oznacza, że co najmniej kilka tysięcy osób.

Jak Lipowa długa i szeroka
Wierni szli całą ulicą Lipową. Według informacji, która od dwóch dni krążyła w Internecie, miało to być spotkanie młodych ludzi, którzy chcieli podziękować Ojcu Świętemu za jego dobroć i oddanie. Ale na spotkanie przyszli nie tylko młodzi. Były osoby w wieku średnim, podeszłym, rodzice z dziećmi. Miało się wrażenie, że na tej jednej ulicy jest cały Białystok.
- Już chyba wszystko zostało powiedziane. Teraz przyszedł czas na to, żeby spokojnie przemyśleć, kim Ojciec Święty był dla każdego z nas - powiedziała nam Jadwiga Dąbrowska. - O tym, że jest takie spotkanie dowiedziałam się od sąsiadki. A ona chyba od córki. Ale czy to ma jakieś znaczenie? Ważne, że tak wiele osób chce oddać Karolowi Wojtyle hołd. Ja chcę mu podziękować za to, że zawsze w chwilach największego smutku, załamania, kiedy myślałam, że świat już wali mi się na głowę, był przy mnie. Przynajmniej takie miałam wrażenie. Teraz jest podobnie.
Kasia z Jarkiem pod Farę przyszli ze znajomymi. O spotkaniu dowiedzieli się z internetowego forum. - To chyba najlepszy środek komunikacji. Wczoraj w nocy, kiedy czytaliśmy, co ludzie piszą o papieżu na różnych forach internetowych, trafiliśmy między innymi na link o marszu milczenia. Powiedzieliśmy o tym znajomym, a oni tę informację przekazali swoim znajomym - opowiadali nam.

Tego jeszcze nie było
Czy można wczorajszy marsz porównać do jakiegokolwiek innego wydarzenia, jakie miało miejsce w ostatnich latach w Białymstoku? Chyba nie, bo jeszcze nie zdarzyło się, żeby tylu ludzi z własnej inicjatywy zebrali się w jednym miejscu. I nikt nie znalazł się tu przypadkowo. Każdy wiedział, z czym ma przyjść na to spotkanie i jaki będzie miało ono charakter.
- Jan Paweł II był po prostu wielkim człowiekiem, naszym rodakiem i powiernikiem wszystkich trosk. Jeśli nie możemy być teraz blisko Niego w Rzymie, to może chociaż w ten sposób dajmy Mu znać, że cały czas o Nim pamiętamy - wyznał Paweł, który na spotkanie przyszedł z żoną i kilkuletnim synkiem. - Jak jeszcze raz dostanę wiadomość, że jest taki marsz, to też przyjdziemy - zapewniał.
Kilka tysięcy świeczek i zniczy, które wierni nieśli przez całą Lipową zostało ustawionych przy pomniku Jana Paweł II.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny