MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Następny przystanek - Bruksela!

Magdalena Andrejczuk
- Nasze życie to Europejski Parlament Młodzieży - mówią. Są młodzi, pełni zapału i pomysłów. Piotrek, Beata, Karolina, Joasia, Agnieszka, Asia i Ania pochodzą z Białymstoku, uczą się w białostockich liceach, studiują. Działają w jednym z najprężniejszych oddziałów Europejskiego Parlamentu Młodzieży. Swój udział w EYP określają różnie: jako szansę, którą dostali, najszczęśliwszy przypadek w życiu, wielką przygodę....

- Zaczęło się w lutym 2004 roku - wspomina Piotrek Salejko, jeden z inicjatorów założenia białostockiego oddziału parlamentu. - Do Białegostoku przyjechała młodzież z Białorusi oraz związany z białoruskim EYP dr Alan Flowers. Tak namieszał nam w głowie, że już następnego dnia pisaliśmy ogłoszenie, że organizujemy międzynarodową sesję EYP. Nie mieliśmy zielonego pojęcia, na czym to polega. Dwa dni później z kolegą poszliśmy do konsulatu Białorusi i złożyliśmy podanie o wizę. Po pięciu dniach jechaliśmy pociągiem Grodno -Witebsk razem z grupą z Grodna. Już w kwietniu odbyła się pierwsza sesja w Białymstoku.
Dzisiaj Białystok jest oficjalną siedzibą EYP Polska. Tutaj mieszka Beata Skobodzińska, prezes oraz Joanna Trzeciak - skarbnik. Regularnie odbywają się sesje.
- W listopadzie, podczas regionalnej sesji EYP w Białymstoku będziemy gościć ponad stu delegatów z całej Europy. Udział zapowiedzieli już przedstawiciele Białorusi, Niemiec, Cypru, Chorwacji, Ukrainy, Węgier, Szwecji, Belgii i Estonii - mówi Beata.

Szkoła życia
Każdy z nich na swój sposób przeżył swoje pierwsze spotkanie z organizacją. - Na mojej pierwszej sesji rozmawialiśmy o terroryzmie i Czeczenii - opowiada Beata. - Delegatka z Rosji broniła stanowiska prorosyjskiego. Początkowo nie mogłam jej zrozumieć. Wtedy po raz pierwszy uświadomiłam sobie, że mój punkt widzenia nie jest najważniejszy, że inni też mają prawo do własnego zdania, szczególnie, że zostali wychowani w innej kulturze i mają własny światopogląd.
Na białoruskim, letnim obozie w Pieckach zaczynała swoją przygodę z EYP Karolina Reszeć. - Dyskutowaliśmy na bardzo trudne tematy, związane z mentalnością Białorusinów i sytuacją w ich kraju - opowiada. - Pamiętam, że chodziłam wtedy jak nakręcona, nie mogłam zrozumieć ich sposobu patrzenie na to wszystko, pojąć nastawienia do sprawy. Przez moment nie zrozumiałam, że chodzi o dialog, o próbę zrozumienia innych ludzi. To był przełom. Wtedy wszystko się zaczęło.
Po pierwszej sesji przychodzą refleksje. O tym, że Białorusini nie muszą być tylko handlarzami, znają angielski i mają własne zdanie na wiele tematów (Joasia Trzeciak), że EYP może się stać sposobem na życie (Agnieszka Ostaszewska), że nawet jeden dzień, kiedy się nie angażuje w pracę całym sobą pozostawia niedosyt (Asia Kulpa).
- Podejrzewałam, że EYP będzie narzucało postawę proeuropejską, ale wcale tak nie jest - mówi Asia Kulpa. - Pomaga tworzyć obiektywne zdanie, nic nie narzuca, nie mówi wprost, oferuje tylko ogromny zasób wiedzy. Można poszerzyć swoje horyzonty myślowe. Dowiedzieć się na czym polega demokracja, parlamentaryzm.

Sesja - całe życie w cztery dni
Podczas spotkań z młodzieżą z różnych zakątków świata zawsze łączy się dobrą zabawę z dyskusją na poważne tematy. - Można też podszlifować angielski - dodaje Ania.
Każda sesja ma ułożony schemat. Po oficjalnym rozpoczęciu poszczególne grupy uczestniczą w teambuildingu (budowaniu zespołu podczas gier i zabaw). Następnie przechodzą do committee work (pracy w komitetach, rozmowie na dany temat i przygotowaniu rezolucji). Wszystko kończy się general assembly (obrady generalne, na których ustala się ostateczny kształt rezolucji), euroconcertem (koncertem muzyczny) oraz eurovillage (spotkaniem z kulturą innych narodów).


Efekt sesji - rezolucja zostaje przesłana dorosłemu Parlamentowi Europejskiemu.


- Każda sesja to niesamowite nagromadzenie emocji. Jest euforia, gniew, napięcie - przyznaje Karolina. Agnieszka dodaje - Przeżywa się wszystko, co jest możliwe. To jest nie do opisania. Ludzie mogą podchodzić do siebie i rozmawiać, pytając o wszystko.
Kiedy rozmawiam z nimi o EYP często pada słowo przyjaźń. Znajomość z delegatami z innych krajów traktują jako szczególną więź.
- Na tym etapie mamy wielu przyjaciół z innych państw, z którymi chcemy utrzymać kontakt. Zawsze wiemy, że ktoś jest, kto podobnie myśli, ma podobne cele w życiu, z którym możemy porozmawiać - zauważa Beata.
- Jesteśmy w ciągłym kontakcie z ludźmi z Polski i zagranicy. Wszyscy są ważną częścią naszego życia - potwierdza Agnieszka.
Gdy kończy się sesja wszyscy słuchają "Imagine" Johna Lennona. Ci, którzy są po raz pierwszy, płaczą.
- Sesja była czymś cudownym. Poznałam wspaniałych ludzi, znalazłam się w nowej sytuacji, coś niespotykanego w życiu. Nigdy wcześniej nic takiego nie przeżyłam - Ania Pankowiec zaczynała dokładnie rok temu. - Dlatego płakałam.
- Koniec zawsze jest smutny, bo myśli się, że nie przeżyje się tego więcej - podsumowuje Asia Trzeciak. - Dlatego zawsze wracamy.

Budujemy drużynę
- Ludzie są świadomi polityki regionu, kraju - zauważa Agnieszka. - Z tą wiedzą są gotowi do dialogu, rozmowy.
Zanim zacznie się dyskusja jest teambuilding, czyli wspólna zabawa.
- Teambuilding jest dobrym punktem startu. Politycy powinni z niego skorzystać przed debatami - radzi Beata. - Pozwala poznać drugą osobę i nauczyć słuchać siebie nawzajem.
Budowanie zaufania to też ważny aspekt wspólnych gier i zabaw. Powierza się swoją osobę innym ludziom. Nie można nic mówić, ale trzeba się porozumieć, jak w grze "Pasterz i owieczki". Jedna z osób jest pasterzem, który musi po kolei doprowadzić wszystkich do siebie.
- Kiedyś musiałam zaufać zupełnie obcym ludziom i szybko biec nie zważając na wyciągnięte ręce. Nie mogłam się przemóc - wspomina Ania. - Kiedy się udało poczułam się świetnie.
- Po czymś takim praca w komitecie jest błahostką - dodaje Agnieszka. - Dojście do porozumienia jest już bardzo proste.
Członkowie EYP są spontaniczni i pełni energii, kiedy opowiadają o ulubionych grach zaczynają śpiewać piosenkę "Funky chicken". Śpiewają w centrum miasta nie zważając na przechodniów.
- W Tallinie stanęliśmy na rynku i zaczęliśmy śpiewać - opowiada Asia Trzeciak. - Przyłączyły się do nas dzieci, ktoś robił nam zdjęcia, było wesoło.

Oni o nas, my o nich
Kontakt z młodzieżą z całej Europy jest okazją do poznania innych kultur, zwyczajów i punktów widzenia. Młodzi ludzie rozmawiają na ważne tematy, nie boją się poruszać istotnych kwestii.
- Jesteśmy takim małym polsko-niemieckim pojednaniem. Niemcy chcą rozmawiać o wojnie, ale trudniej im o tym mówić niż nam - mówi Beata. - Podczas sesji pierwszy raz miałam okazję rozmawiać z Niemką o tym, jak ona widzi swoją rodzinę przez pryzmat wojny. Tematem tabu była dla niej rozmowa z dziadkiem o wojnie, ponieważ wiedziała, że był w SS. Niemka nie ucieka od dialogu.


Polska kojarzy się obcokrajowcom różnie, najczęściej pytają czy czekolada jest towarem luksusowym.


- Musimy tłumaczyć też, że nie ma tu białych niedźwiedzi na ulicach - irytuje się Asia Kulpa. - Mamy za to zwykłych ludzi, normalną kulturę. Przyjeżdżają ludzie, którzy nigdy nic nie wiedzieli o Polsce, zrobiliśmy na nich ogromne wrażenie. To był dla nich kraj egzotyczny, nieodkryty.
- Ludzie nie wiedzą czego mają się spodziewać - dodaje Agnieszka. - Później z reguły pytają, kiedy mogą tutaj wrócić.
Członkowie organizacji przypominają sobie również sytuacje, kiedy sami czuli dystans kulturowy.
- Podczas sesji w Lionie we Francji tematem do dyskusji było: miejsce religii w Europie XXI wieku. Jako przedstawicielka Polski, gdzie religia ma szczególne znaczenie zetknęłam się z ludźmi z zupełnie innym punktem widzenia - opowiada Asia Kulpa. - Przez trzy dni to była walka o to, kto ma rację, a kto nie ma, u kogo jest lepiej i jak powinno być.
Karolina podkreśla, że młodzi ludzie przełamują stereotypy, związane z przeszłością, rodziców czy dziadków. Kontakty z ludźmi z Białorusi, Ukrainy i Rosji ułatwiają wzajemne zrozumienie.
Co dalej?
Mają dużo pomysłów na przyszłość. Beata chce obronić pracę magisterską a w przyszłości spróbować swoich sił w Brukseli. Karolina marzy o pracy w organizacji pozarządowej. Asia Kupla i Ania planują studia na SGH. Joasia Trzeciak chce studiować za granicą. Agnieszka będzie się rozwijać, Piotrek dobrze bawić.
Wcześniej zorganizują największą sesję od lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny