Jest coś na rzeczy, ale na razie Lech nie akceptuje naszej ceny, a my nie możemy przyjąć tego, co oferuje klub z Poznania - mówi prezes Jagiellonii Cezary Kulesza.
O odejściu pomocnika mówi się od dłuższego czasu. Kontrakt Gajowego w Białymstoku kończy się w czerwcu przyszłego roku i zawodnik nie pali się do jego przedłużenia. Teraz jest zatem ostatnia szansa, by zarobić na jego transferze, bo już w styczniu będzie mógł związać się z innym zespołem za darmo.
Bardziej kojarzono jednak Gajosa z Lechią Gdańsk, która oferowała jednak ponoć śmiesznie małe pieniądze. Także oferta Lecha nie była jak dotąd dla żółto-czerwonych wystarczająca.
- Mamy swoje standardy, poniżej których nie zamierzamy schodzić - zastrzega Kulesza. - Z drugiej strony, rozbieżności nie są tak duże, by nie mogło dojść do porozumienia. Cały czas trwają negocjacje i każdy dzień, a nawet każda godzina, mogą przynieść przełom - dorzuca.
W mediach pojawiają się kwoty od 300 do 500 tysięcy euro, ale w Jagiellonii nikt tego nie potwierdza. Ważne jest jednak to, że na transferze oba kluby mogłyby skorzystać. Lech znajduje się w ogromnym kryzysie i w tabeli ekstraklasy jest tuż nad strefą spadkową. Świeża krew na pewno Kolejorzowi się przyda, a wobec plagi kontuzji i występów na trzech frontach (ekstraklasa, Liga Europy, Puchar Polski) Gajos zapewne szybko trafi do podstawowego składu, albo będzie wartościowym zmiennikiem.
W Jadze pozycja pomocnika nie jest wcale mocna. Mózgiem zespołu jest Konstantin Vassiljev i trener Michał Probierz właśnie pod Estończyka ustawia drużynę. Gajos przeszedł na lewą pomoc, ale nie czuje się na tej pozycji najlepiej. Przy tym, po wyleczeniu kontuzji przez Karola Mackiewicza może dla niego zabraknąć miejsca w podstawowym składzie Jagiellonii.
Trener Probierz nie chce komentować całej sprawy.
- Na razie Maciek jest naszym zawodnikiem ma się przygotowywać do niedzielnego spotkania z Legią Warszawa. Nie będę zatem rozwodził się nad jego odejściem - zaznacza szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że pieniądze z ewentualnego transferu Gajosa mogą zostać przeznaczone na pozyskanie kogoś do kadry Jagiellonii. Otwarta pozostaje sprawa przejścia do Białegostoku Fedora Cernych z Górnika Łęczna. Macierzysty klub litewskiego napastnika żądał początkowo pół miliona euro, ale takiej kwoty raczej nikt nie wyłoży. A sytuacja jest podobna do Gajosa. Jeśli Górnik nie sprzeda Cernycha teraz, to zimą Litwin będzie mógł podpisać kontrakt z nowym klubem za darmo.
- Będziemy o tym rozmawiać w najbliższym czasie z prezesem Górnika Arturem Kapelko - mówi Kulesza.
Podobno Jaga interesuje się skrzydłowym ukraińskiej Zorii Ługańsk Dmytro Chomczenowskim.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?