Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Balcar gra Jezusa w musicalu Jesus Christ Superstar

Jerzy Doroszkiewicz
Maciej Balcar
Maciej Balcar Tomasz Zakrzewski
Po 12 latach mogę śmiało powiedzieć, że kreowanie tej postaci to ogromna radość, również dlatego że "Jesus Christ Superstar" to świetna muzyka i znakomite tłumaczenia tekstów przygotowane przez Wojciecha Młynarskiego - mówi Maciej Balcar.

Od 12 lat kreujesz postać Jezusa w musicalu "Jesus Christ Superstar". Jak to jest, kiedy młody człowiek ma zagrać taką ważną postać w historii?
Maciej Balcar:
To jest ogromna odpowiedzialność, ale mam też bardzo dużo satysfakcji z grania Jezusa. Każdy z tych spektakli jest dla mnie jak rachunek sumienia i zagłębienie się w swoją duszę, spojrzenie w głąb swoich emocji, pragnień. Ludzie też w jakiś sposób wyobrażają sobie Jezusa i w momencie, kiedy wchodzę na scenę chciałbym mniej więcej te ich wyobrażenie potwierdzić, dodając coś od siebie. Po 12 latach mogę śmiało powiedzieć, że kreowanie tej postaci to ogromna radość, również dlatego że "Jesus Christ Superstar" to świetna muzyka i znakomite tłumaczenia tekstów przygotowane przez Wojciecha Młynarskiego - po prostu majstersztyk.

Czym w takim razie jest dla ciebie śpiewanie z Dżemem?

- Po 11 latach pracy z Dżemem w dalszym ciągu traktuję go jako swój ulubiony zespół z czasów młodości, równocześnie mam ogromną satysfakcję ze wspólnego grania, szczególnie po nagraniu dwóch ostatnich płyt. Właściwie niemalże od początku to Dżem pasował mi jak ulał, bo wychowywałem się na tekstach Ryśka. Mając kilkanaście lat jeździłem do Jarocina i identyfikowałem się z tymi historiami śpiewanymi przez Ryśka. Przystępując do Dżemu miałem o tyle fajną sytuację, że nie musiałem zagłębiać się w to, o czym Riedel śpiewał, bo doskonale wiedziałem, o co w tych tekstach chodzi. Te pierwsze lata w Dżemie, to był przede wszystkim sprawdzian. Musiałem się mobilizować, żeby kontynuując filozofię Dżemu, dołożyć jeszcze coś od siebie. Wydaje mi się, że już okrzepłem w zespole i z chłopakami czuję się bardzo fajnie.

Na płycie "Muza" pojawił się między innymi świetny, hymnowy "Partyzant". Wiele osób zastanawia się, co inspirowało cię do stworzenia takiego tekstu.

- Zawsze chciałem napisać taki tekst. Nie wierzę, że gdzieś tam na Bliskim Wschodzie toczą się wojny tylko dlatego, że ktoś komuś zalazł za skórę, bo zachowywał się nieprzyzwoicie. Od zarania wszystko kręci się wokół żądzy pieniędzy i władzy, media starają się przedstawiać to z innej perspektywy, bo też siedzą w kieszeni możnych tego świata. W roku 1939 cały świat dowiedział się od Hitlera, że to Polska napadła na Niemcy, on tylko zareagował na agresję. Jak było, dobrze wiemy… Cywilizacja zachodnia eksplorowała od wieków różne obce terytoria i robi to nadal. Ci, którzy mają władzę i siłę militarną próbują zagarnąć to, co wartościowe. W tym przypadku - bogactwa naturalne na Bliskim Wschodzie. Jeden konflikt rodzi następny, po pewnym czasie już nie wiadomo, kto jest bardziej winien. O tym jest "Partyzant".

Chyba znasz też dość dobrze ciemną stronę polskiego życia. W piosence "Bujam się" opisujesz życie bezdomnego.

- To akurat tekst Michała Zabłockiego, ale pisząc go dla mnie trafił w dziesiątkę. Miałem taki okres pod koniec studiów, może nie tak dramatyczny jak w przypadku ludzi bezdomnych, ale próbowałem zdziałać coś muzycznego w Warszawie. Pojechałem tam prosto z Wrocławia, na wariata, tak jak stałem, zabrałem ze sobą tylko gitarę i parę rzeczy. Siedziałem i grałem do kapelusza, grywałem w ogródkach piwnych, było lato, więc sypiałem na ławce w parku, gitarę zostawiając przezornie w zaprzyjaźnionej pubie na noc, stykałem się wtedy z różnymi nieciekawymi ludźmi. Na moje szczęście, poznałem wtedy mojego przyjaciela - Krzyśka Feusette. Dał mi kąt w swojej kawalerce, pomógł zahaczyć się w paru miejscach. To on napisał wiele tekstów do moich piosenek. To był okres, kiedy nieraz zdarzało się, że nie miałem żadnej roboty, a on akurat tracił pracę i szukał następnej. Przez kolejne dni na obiad robiliśmy sobie tartą bułkę podgrzaną na patelni. Na szczęście co rusz któryś z zaprzyjaźnionych artystów przynosił zaproszenie na jakiś bankiet, raut, czy otwarcie nowej wystawy, gdzie można było do woli nasycić pusty brzuch. Zdarzało się też, że kolejny właściciel mieszkania wymienił zamki, bo nie zapłaciliśmy czynszu. I tak jak staliśmy - musieliśmy się wbić do kogoś, przeczekać i szukać czegoś nowego. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwą bezdomnością, ale doskonale potrafię sobie wyobrazić, jak funkcjonują ludzie, którzy kompletnie nie mają gdzie wracać.

Wy zanim wrócicie po koncertach do domów, macie szansę obserwować świat zza szyb busa. Czy coś z tych obserwacji przeniosłeś do tekstu utworu "Leci muza"?

- W "Muzie" chodzi mi o to wszystko, czego przez rutynę nie zauważamy dookoła siebie. Z takiego właśnie przypatrywania się czerpię inspirację, z niego powstają dobre pomysły. Czasem szukamy ich bardzo daleko, a one są tak blisko - wystarczy tylko otworzyć oczy. Czasami warto nie iść spać, tylko obserwować w nocy świat, bo wtedy wygląda zupełnie inaczej.

Ty też już możesz być inspiracją dla młodych - zostałeś twarzą swojego rodzinnego Ostrowa Wielkopolskiego.

- To było dwa lata temu, zostałem zaproszony do akcji, która miała promować Ostrów. Byłem troszkę zaniepokojony, bo akurat długo nie było nowej płyty Dżemu, solowo nie udzielałem się od dekady. Dzięki tej propozycji mogłem się pochwalić swoją rodzinną miejscowością, ale Ostrów nie za bardzo mógł się pochwalić mną. Na szczęście udało mi się reaktywować swoją solową działalność i z pomocą miasta wydać płytę. Korzyści były obopólne. Jestem bardzo szczęśliwy, bo ta propozycja dała mi kopa do pracy i zmusiła, żeby wreszcie coś zacząć robić, zamiast marudzić.

A pamiętasz taki zespół jak "Bracia i Siostry"?

-Oczywiście, to bardzo sympatyczni ludzie, którzy wygrali drugą edycję festiwalu pamięci klawiszowa Dżemu - Pawła Bergera.

Teraz będą otwierali wasz koncert w Hali Mięsnej w Białymstoku 11 października - dojdzie do jakiegoś połączenia z Dżemem na scenie?

- Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ale to jest bardzo dobry pomysł, więc - kto wie?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny