Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łyżka dziegciu w mleku

Rozmawiała Maryla Pawlak Żalikowska
Kurier Poranny: Mlekovita od lat jest największym eksporterem wyrobów mleczarskich w Polsce. Drogę do Europy mieliście więc już przetartą przed akcesją. Który klient jest dla was najważniejszy - zagraniczny, czy krajowy? Dariusz Sapiński, Prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem: Sprzedajemy swoje produkty nie tylko w Europie, ale także w USA czy Japonii - najbardziej wymagających rynków eksportowych, posiadamy wszystkie wymagane certyfikaty oraz pozwolenia. Pomimo tego ciągle najważniejszy jest dla nas konsument polski.

l Polscy analitycy wydawali się być wręcz zaskoczeni skalą wzrostu eksportu polskich zakładów mleczarskich po naszym wstąpieniu do Unii...
- Mnie to nie zaskoczyło. Wiedziałem, że brak barier celnych spowoduje rzeczywiste otwarcie tego rynku. Konkurencyjne ceny naszych wyrobów w stosunku do unijnych, a do tego ich porównywalna, a niejednokrotnie dużo wyższa jakość zdecydowanie spowodowała zwiększenie eksportu. I choć oczywiście wpłynęło to na wzrost przychodów mleczarń, to moim zdaniem nie jest to tendencja długofalowa: zwiększony popyt spowodował też wzrost cen skupu mleka, windując je nawet o 30 procent w górę - przynajmniej u nas na Podlasiu - do 1,20 zł za litr. To najwyższy poziom w Polsce, bo i mleko najlepszej jakości. I cena jest już na poziomie europejskim. Jednocześnie z podniesieniem ceny produktu wyjściowego, obserwujemy spadek wartości euro. Od maja staniało ono z 4,75 zł do 4,30. Eksport nie jest więc już tak intratny jak był kilka miesięcy temu.

l Z rosnących cen skupu mleka na pewno cieszą się podlascy rolnicy, ale dla konsumentów wzrost cen idący za wzrostem popytu na produkty mleczne, nie jest już powodem do radości. Czy świadomość dosyć płytkiego portfela polskiego konsumenta wpływa na politykę cenową spółdzielni?
- Tak, inne ceny stosujemy na rynku krajowym a inne w eksporcie. W kraju nie wzrosły ceny mlecznej galanterii: kefirów, jogurtów, maślanki, oraz mleczek smakowych, lodów margaryn czy miksów maślanych.

l Dlaczego? Tak z dobroci serca dla konsumentów?
- Polityka wobec konsumentów polskich też, ale i fakt, że z tymi produktami do Europy nie wejdziemy. Weszliśmy natomiast z serami twardymi i masłem i faktycznie ich ceny poszły też w górę także w Polsce.

l Kto tam dyktuje warunki rynkowe? Duże sieci hipermarketów?
- Decydujące są ceny światowe - dyktat hipermarketów jest wtórny. Przyznaję, że nie mam do końca zaufania, że zasady według których obecnie działamy na rynkach zachodnich nagle się nie zmienią, bo ktoś tam stanie w obronie interesów narodowego producenta. Dlatego jeszcze raz powtarzam - najważniejszy jest dla nas rynek krajowy. Tu jesteśmy mocni i tu nikt nam nie zabroni handlować.

l Mówi Pan, że boom eksportowy mamy już za sobą. Polskie spółdzielnie nie są już w stanie zajmować więcej miejsca na półkach europejskich sklepów?
- Moim zdaniem nie, bo nawet z tą nadal niższą ceną nie jesteśmy w stanie przebić się przez przyzwyczajenia konsumenckie mieszkańców Unii. Tam naprawdę produkt z zagranicy musi być dużo, dużo tańszy niż ich rodzimy. Nam brak tak silnej dumy z własnych wyrobów i tak silnego przekonania, że co rodzime, to najlepsze. A tam jest takie nastawienie i ono kładzie nasze wysiłki. Zwłaszcza że tamte firmy mają dużo wyższą rentowność i dużo więcej pieniędzy na to, żeby się np. wesprzeć nowy produkt szeroką kampanią reklamową.

l Nie jest Pan optymistą. Nie wierzy Pan, że na nowej fali eksportu będziecie płynąć w nową przyszłość, być może z nowymi inwestycjami....
- Oczywiście, wzrost eksportu pomógł firmie, ale zwyczajnie nie widzę tu szans na długotrwały proces. Po prostu firma mogła dzięki tak dobrej sytuacji rynkowej bez problemu utrzymać dobre wyniki. A rentowność polskich przedsiębiorstw mleczarskich to poziom od 2 do 5 procent. Na Zachodzie - 15- 20 procent. Stąd ich dużo większa możliwość inwestowania w promocje i rozwój i nasza nadal niewielka wobec nich konkurencyjność. I jeszcze długo tak będzie, bo mamy też inną filozofie bycia na rynku: u nas nadal najważniejszy jest członek spółdzielni, korzystne dla rolników ceny skupu. Ale to właśnie te ceny są w tej chwili dużym składnikiem cen wyrobów i niestety bariera, która skutecznie zblokuje naszą konkurencyjność na rynku unijnym.

l O ile zwiększył się eksport Mlekovity od maja 2004 i czy jednak przełoży się to na inwestycje i zatrudnienie?
- W stosunku do ubiegłego roku eksport wzrósł o 50 procent. Mamy zamiar zainwestować w linię do produkcji serów twardych (czyli tego, co jest sprzedawane na Zachód), a także do produkcji jogurtów, maślanki i kefirów oraz mleka pasteryzowanego. I mamy nadzieję, że dzięki tym inwestycjom w przyszłym roku będziemy mogli dodatkowo zatrudnić 50 osób.
l Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny