Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łupianka Stara - Wiekowe miejsce

Marian Olechnowicz
Chodniki tkane przez panią Franciszkę do dziś leżą w wielu domach
Chodniki tkane przez panią Franciszkę do dziś leżą w wielu domach
Już przed kilkoma tysiącami lat zamieszkiwali tutaj ludzie. W pobliżu znajdowały się duże ilości krzemienia, z którego wykonywano narzędzia.

Początkowo odbywało się to metodą odłupkową. Może i od tego pochodzi nazwa wsi...? Mieszka tu najliczniejszy ród Łupińskich. Mają herb Ślepowron i należą do zasiedziałej w tych okolicach szlachty zaściankowej.

W Łupiance tylko już nieliczne gospodynie potrafią tkać na krosnach. Do niedawna najlepiej tkała Franciszka Łupińska, która siadała do warsztatu w wieku ponad 90 lat! We wsi od lat nazywana była babcia Franią.

Jej krosna są przedwojenne. Wykonał je pan Szafarski. Wcześniej tkała na nich Zofia Łupińska. W młodości Franciszka potrafiła utkać prawie 10 metrów chodnika. Dawniej kobiety na krosnach tkały wszystko: chodniki, dywany i płótno na ubrania. Dziś, zresztą tylko nieliczni, tkają tylko chodniki. Wystarczy nawlec 330 nici na wał i jedną nitkę na płochę.

Julian, co domy stawiał

Chociaż urodził się przed stu czterdziestu laty, to pamięć o nim jest wciąż żywa. Bo stawiał ładne, murowane domy. Był synem Aleksandry i Franciszka. Z tego małżeństwa przyszło na świat sześcioro dzieci. Ojciec trudnił się rybactwem.

Kiedyś we wsi spłonęły wszystkie żaki do połowu ryb. Ocalały te należące Franciszka. Przez kilka tygodni Żydzi tylko od niego kupowali rybę, słono zresztą płacąc. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej dwaj bracia: Aleksander i Stanisław wyjechali do USA za chlebem. Ten pierwszy dorobił się potem własnego kutra i pokaźnego majątku. Julian trafił do armii rosyjskiej i walczył w 1905 roku na froncie japońskim. Został przydzielony do obsługi armaty artylerii nabrzeżnej. Pewnego dnia został wysłany na zwiad. Ruszył razem z Zychem, który pochodził z Ossego. Siedząc w cieniu pod drzewem zauważyli skradających się Japończyków. Typowo polskim sprytem wzięli ich do niewoli. Dowódca postanowił odważnych żołnierzy nagrodzić wysokim odznaczeniem... Odważny Julian poprosił, aby zamiast medalu mógł dożywotnio posiadać dubeltówkę. Do domu powrócił nie tylko z bronią myśliwską, ale też pięknym powozem i jeszcze piękniejszym koniem. Tak car wynagrodził bohaterstwo Juliana. A ten wziął się do budowy murowanego domu. Prawie codziennie też pracował przy budowie świątyni w Płonce Kościelnej. Tak nauczył się murarki, że po różnych wsiach domy stawiał. I namiętnie polował.

W końcu rosyjscy żandarmi zakazali mu takiej rozrywki. Ten urażony wniósł skargę do sądu, bo dubeltówkę i prawo do polowań nadał mu sam car. Jednak, nie czekając na wyrok, wyjechał Julian za chlebem do Ameryki. Tymczasem żandarmi oddali dubeltówkę Ignacemu, który był bratem Juliana. Zakopał Ignacy dubeltówkę w ziemi. Ta, zanim Julian powrócił z Ameryki, mocno zardzewiała. Wrócił Julian do kraju, a tu w jego domu zamieszkali bracia, którzy zdążyli pozakładać rodziny. Dobudował więc Julian jeszcze jedną część domu i tam zamieszkał. Założył rodzinę i miał aż czterech synów. Dokupił spod Białegostoku wiatrak i został młynarzem. Ten Niemcy spalili w 1944 roku. Zginął też Julian od zabłąkanej kuli, kiedy wyszedł przed dom, za wcześnie ciesząc się, że w jego wsi wojna się skończyła.

Krzyże Łupianki

W ogrodzie Łupińskich stoi kamień, na nim krzyż. Jest też data 1854. Legenda mówi, że stało kiedyś w Łupiance wojsko. Może to było w okresie powstania listopadowego. Żołnierze mieli wkrótce ruszyć do walki. Jeden z oficerów modlił się żarliwie, prosząc Boga. Obiecał, że jeżeli wróci z wojny żywy, to w tym miejscu postawi krzyż. I wrócił po wielu latach i dotrzymał swej obietnicy. Drugi krzyż stoi na ziemi Felusiów. W czasie ostatniej wojny Niemcy zabili Irenę oraz Mieczysława Łupińskich.

W tym miejscu zostali też pogrzebani. Zrozpaczony ojciec postawił krzyż. Po wojnie ciała zabitych przewieziono na cmentarz płonkowski, lecz krzyż pozostał. Jest wreszcie krzyż na Sękowcu. W tym miejscu w dawnych czasach było duże wyrobisko po starej żwirowni. Kiedy okolicę nawiedziła zaraz, to właśnie tutaj grzebano zmarłych. Na początku była tylko figurka Matki Boskiej przybita wysoko na starym drzewie. Kiedyś jechał tą drogą gospodarz z Łupianki. Nagle koń zatrzymał się i pomimo okładania batem nie chciał iść dalej. Wtem wozak zobaczył leżącą na ziemi figurkę. Podniósł ją i umieścił na pniu drzewa. W latach 50-tych pan Raciborski ufundował tę kapliczkę, w której umieszczono Matkę Boską... Jest wreszcie krzyż o wspaniałej kamieniarskiej i kowalskiej robocie. Stoi tuż przed wsią. Fundował go w 1898 roku Julian Gąsowski. Warto zwolnić, jadąc samochodem, albo zatrzymać się przy tych kapliczkach, spojrzeć i... zadumać się nad przeszłością.

Szkoła

Przed stu laty szkoła znajdowała się w domostwie Kalinowskich - Wyculów. Były cztery klasy nauczania, ale tylko jeden nauczyciel. Nazywał się Wojciech Żeglicki i pochodził z Galicji. Początkowo zakładał szkoły w dobrach hrabiów Tarnowskich. Nie wiadomo, jak trafił na Podlasie. Zamieszkał w domu Płońskich- Maksylianów. Z zamiłowania był malarzem, zaś jego ulubionym tematem była postać Matki Boskiej. Może więc to on jest też autorem obrazu, który posiada pani Jadwiga Łupińska z Cara. Przez lata był ukryty pod obrazem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pan Żeglicki był pedagogiem surowym, lecz sprawiedliwym. Nieraz kwestował na potrzeby szkoły. Założył też we wsi straż pożarną. W latach I wojny światowej zaciągnął się do legionów. Dosłużył się stopnia oficerskiego. Potem wyjechał do Anglii i słuch o nim zaginął. Po wojnie nauka przeniosła się do domostwa Łupińskich- Franusiów, a następnie do Gajowych. Murowany budynek postawiono w latach 30-tych ubiegłego wieku. Szkoła miała służyć także dzieciom ze wsi Jeńki. Przed rozpoczęciem budowy zmierzono odległość od najdalej położonych domów w obydwóch miejscowościach. Potem tę odległość podzielono na pół. Nawet w czasie okupacji dzieci były nauczane. Tajne komplety odbywały się w domu Tomasków. A murowany budynek tuż przed swoim odejściem Niemcy chcieli wysadzić w powietrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny