Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor. Przytaczając pamiętne słowa Józefa Becka wierzę, że także dla polityków. Zwłaszcza tych, którzy odwołują się do podobnego jak szef dyplomacji katalogu wartości. Czy w obecnym Sejmie nie mogliby być nimi posłowie Ligi Polskich Rodzin? Otóż, mam wątpliwości.
Nic nie stoi bowiem na przeszkodzie by LPR zagłosowała za samorozwiązaniem Sejmu. W przeciwnym razie partia sama skazuje się na rolę chłopca do bicia, który raz po raz po uderzeniu w policzek nastawia drugi. Zaiste, brak w tym nienawiści, ale też odwagi.
Będąc w defensywie Liga wypadnie na margines, a w konsekwencji zniknie ze sceny politycznej. Zwłaszcza, że żadną konstruktywną opozycją nie będzie. Co najwyżej wbrew - zapewnieniom jej liderów - złośliwą i betonową. Dowodzi tego wniosek, by szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego wybierał Sejm. Zgłoszony wtedy, gdy Jarosław Kaczyński obarczył Romana Giertycha winą za kryzys stabilizacji. A jeszcze dzień wcześniej Liga była jednomyślna z PiS. Mało tego, przeciwko tej złośliwości posłuszeństwo wypowiedziała Anna Sobecka, toruński symbol Ligi, bardzo blisko związany z radiem Maryja.
Słabi za trzy lata nie zyskają uznania w oczach wyborców, ale mogą zrobić to teraz, jeśli podejmą rękawicę rzuconą przez PiS. Co prawda dla Platformy, ale wprost wymarzoną dla LPR. Zamiast polityki, która nastawiona jest na porażkę, Liga powinna powiedzieć: sprawdzam. I odwołać do osądu wyborców po prawej stronie. Czyż takie postawienie sprawy nie byłoby warte ich oczach w większego uznania niż chowanie się za sondażami?.
I dlatego Liga nie powinna bać się klęski, bo ujmy by ona nie przyniosła. Przeciwne działania, jak chociażby wielce prawdopodobne głosowanie za wnioskiem o wotum zaufania dla rządu będą niczym nieuzasadnionym koniunkturalizmem finansowym. A to nie licuje z honorem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
