Zarówno na Podlasiu, jak i na Wybrzeżu nastroje są zbliżone. Kibice zapewne jak najszybciej chcą zapomnieć nie tylko kończącą się właśnie rundę jesienną, ale także cały rok 2011.
- Gramy bardzo słabo. Mamy problem przede wszystkim z ofensywą. Jest wiele przyczyn obecnego stanu rzeczy, ale nie chciałbym o tym wszystkim mówić. Przynajmniej dopóki jestem czynnym zawodnikiem - mówi Surma.
Podobnie zabrzmiałaby zapewne wypowiedź jakiegokolwiek piłkarza żółto-czerwonych, na temat bieżącej sytuacji w Jagiellonii. A jeszcze przed rokiem oba kluby uznawane były za grające najlepszą piłkę w polskiej ekstraklasie.
- Obecnie Lechia i Jagiellonia mogą konkurować chyba tylko o to, która drużyna prezentuje najgorszy futbol w lidze. Śmiem twierdzić, że w najbliższym meczu będzie bezbramkowy remis, bo niby z czego mają być strzelane gole? Widowisko to raczej nie będzie. Zapowiada się także po raz pierwszy od otwarcia nowego stadionu frekwencja niższa niż 10 tysięcy - mówi gdański dziennikarz Kuba Staszkiewicz.
Zaczęli i zakończą w Gdańsku
Los sprawił, że oba zespoły rozpoczęły kiepski rok właśnie meczem w Gdańsku, kiedy stawką był awans do półfinału Pucharu Polski. W niedzielę zakończą go również na Wybrzeżu, lecz tym razem celem będą ligowe punkty, być może nawet na wagę późniejszego utrzymania się w ekstraklasie.
W międzyczasie zmienili się w obu klubach trenerzy. W Jagiellonii Czesław Michniewicz zastąpił przed sezonem Michała Probierza. W Lechii Rafał Ulatowski zluzował miesiąc temu niezbyt lubianego w Gdańsku Tomasza Kafarskiego. Postępu w grze próżno jednak szukać i tu, i tam.
- Koncepcja nowego szkoleniowca jest zupełnie inna od tej, jaką miał trener Kafarski - przyznaje Surma.
Spora strata z przodu
Lechiści odchodzą (podobnie jak Jagiellonia) od schematu długiej gry piłką i zaczynają szukać prostszych środków. Na razie wystarczyło to tylko do wygrania z Ruchem Chorzów 1:0. W ostatnim meczu z Polonią Warszawa gdańszczanie przegrali u siebie 1:3. Na domiar złego ich słaba siła ofensywna doznała jeszcze dodatkowego uszczerbku, bowiem za kartki wypadli na spotkanie z Jagiellonią Tomasz Dawidowski i Łukasz Wiśniewski.
- Jest to dla nas spora strata, bo nie zagra dwóch zawodników, którzy mają coś do powiedzenia w szatni - kończy Surma.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?