Starcie Jagi z Kolejorzem zapowiadane jest jako jeden z większych hitów 9. kolejki PKO Ekstraklasy, choć w tej chwili tylko goście plasują się w czołówce. Poznaniacy, którzy po trzech kolejkach zajmowali pozycję lidera, nagle stracili impet i wylądowali w środku tabeli. Dla Lecha najbliższy mecz będzie testem charakteru. Piłkarze Dariusza Żurawia, by nie stracić kontaktu z drużynami w czubie muszą się przełamać. Na Kolejorzu będzie spoczywała ogromna presja ze strony trybun. To sprawia, że zadanie stojące przed białostoczanami nie będzie wcale łatwe.
- Jestem pewien, że lechici będą jeszcze bardzo mocną drużyną. Oby poznaniacy wskoczyli na swoje tory już po potyczce z nami. W kadrze Lecha nie brakuje bowiem klasowych zawodników, którzy w pojedynkę potrafią rozstrzygnąć losy meczu - tłumaczy Mamrot, cytowany przez oficjalny serwis klubu.
Problemy Lecha są jednak zmartwieniem jego kibiców. Licząc na dobry wynik w Poznaniu, jagiellończycy nie mogą koncentrować się na kłopotach rywali, lecz sami muszą wziąć sprawy w swoje ręce i zagrać skutecznie.
Za białostoczanami przemawia fakt, że z siedmiu ostatnich meczów w stolicy Wielkopolski Jagiellonia wygrała aż pięć. Trudno wskazać inny stadion, niż ten w Poznaniu, na którym nasi piłkarze w minionych latach czuli się lepiej w roli przyjezdnych.
- Poznaniacy u siebie chcą dominować, utrzymywać się przy piłce, ale i my nie zamierzamy oddawać inicjatywy - zapewnia Mamrot. - Nasze potyczki z Kolejorzem zawsze były atrakcyjne dla kibiców. Było w nich dużo zwrotów akcji, padało sporo bramek, w przeciwieństwie do potyczek z Legią, bo te często przypominały piłkarskie szachy. Także w piątek powinno być ciekawie przy Bułgarskiej - dodaje.
CZYTAJ TEŻ: Maciej Makuszewski przed meczem Lech Poznań - Jagiellonia: W plotkach o moim powrocie było ziarno prawdy
Mecze z Lechem dobrze kojarzą się również Jesusowi Imazowi. Wiosną strzelił poznaniakom cztery gole w dwóch spotkaniach. W obecnych rozgrywkach Hiszpan z siedmioma bramkami na koncie jest liderem klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Rywale doceniają jego klasę, ale mają też świadomość, że Jagiellonia to nie tylko Imaz.
- Jak widać Jagiellonia jest silnym zespołem i ma dobrą drużyną. Na pewno Jesus Imaz jest w wysokiej formie, ale nie tylko on. Spodziewam się w piątek bardzo silnego przeciwnika, ale my też mamy czym odpowiedzieć. Mam nadzieję, że kibice zobaczą dobry mecz, ale to my będziemy lepsi i go wygramy - twierdzi szwajcarski pomocnik Lecha Darko Jevtić.
- Niewątpliwie Imaz jest zawodnikiem, który przeżywa bardzo dobry okres. Mamy przygotowane różne warianty, żeby zneutralizować jego atuty i zobaczymy jak to wyjdzie. Jagiellonia jest jednak silna jako drużyna. Rywale grają ciekawy futbol, dobrze wychodzą do szybkich akcji w kontratakach i są groźni po stałych fragmentach gry - dodaje szkoleniowiec Lecha Dariusz Żuraw.
ZOBACZ: Bilans transferowy Jagiellonii Białystok. Najdroższy nie znaczy najlepszy
Opiekun Kolejorza może pozazdrościć Ireneuszowi Mamrotowi sytuacji kadrowej w jego zespole. Gospodarze będą musieli radzi sobie bez pauzującego za kartki Djordje Crnomarkovicia i Wołodymira Kostewycza, który odczuwa jeszcze skutki zderzenia ze Sławomirem Peszko w konfrontacji z Lechią Gdańsk.