Byli w Supraślu i Kruszynianach. Zwiedzali cukiernicze imperium Bliklego w Warszawie. Właśnie odlecieli do Francji. Dziewięcioro uczniów szkoły gastronomicznej z Château-Chinon w Burgundii spędziło w Białymstoku cztery tygodnie. Przyjechali do Zespołu Szkół Gastronomicznych w ramach programu Polsko-Francuska Klasa Sztuk Kulinarnych, od dwóch lat realizowanego za pieniądze unijne.
Pierwsze zdziwienia
Wszyscy jesteśmy Europejczykami, wiele mamy wspólnego, ale - na szczęście - jest między nami wiele różnic.
- Nasza młodzież, kiedy wyjeżdżamy w ramach programu do szkoły w Château-Chinon, pozostaje cały czas pod opieką swoich nauczycieli - opowiada dyrektor ZSG, Marek Józefowicz. - A młodych Francuzów przywiózł niemal tak samo młody nauczyciel, pobył tutaj kilka dni i wrócił do Francji. Widać, że obdarzają swoją młodzież dużym kredytem zaufania.
Dziewczyny i chłopcy z Francji dziwią się z kolei, że ich białostoccy koledzy nie mogą na przerwie między lekcjami wyskoczyć na papierosa. To znaczy, wyskakują, ale nielegalnie. Chowają się gdzieś za rogiem. Jak dzieci. A oni czują się tutaj jak u siebie: chcą zapalić, to wychodzą, siadają na ławeczce przed szkołą i palą.
Cała dziewiątka jest pierwszy raz w Polsce.
- Czy jest coś, co was zdziwiło, zaskoczyło? - pytam.
Krótka narada, każdy dodaje coś od siebie. Do odpowiedzi delegują widocznie najbardziej wygadanego kolegę.
- Bardzo nam się spodobało, że uczniowie w białostockiej szkole gastronomicznej potrafią podczas zajęć praktycznych w kuchni współpracować ze sobą. Nie ma niezdrowej rywalizacji. Jeden drugiemu pomaga. Tutaj zrozumieliśmy, co naprawdę znaczy słowo solidarność.
Dodają, że taki sam duch współpracy panuje w kuchniach białostockich restauracji, w których kilkoro miało praktyki. We Francji jest trochę inaczej. Jeden przed drugim kucharz czy cukiernik strzegą swoich tajemnic, niechętnie dzielą się wiedzą z innymi.
Kuchnia polska
Polsko-Francuska Klasa Sztuk Kulinarnych ma nauczyć uczniów z Białegostoku tajników kuchni francuskiej, a Francuzów - polskiej, ze szczególnym uwzględnieniem naszej kuchni regionalnej.
To wcale niełatwe zadanie, jak się okazuje, przekonać Francuza do tradycyjnych, polskich zup.
- W naszej kuchni nie ma takich zup jak w Polsce. W zasadzie rzadko jadamy zupy, a jeżeli już, to są to zupy przecierowe, kremy. Nie ma mowy, żeby w talerzu pływały w wywarze całe kawałki jarzyn i mięsa.
Zapytani o to, co im najbardziej nie smakowało podczas pobytu w Polsce, niemal zgodnym chórem wykrzykują: Pierogi leniwe! I tatar. Ale wszystkie inne pierogi są, ich zdaniem pyszne. Z mięsem, z grzybami, z owocami - bardzo im smakowały.
Mieli okazję jeść prawdziwe, domowe obiady, ponieważ każdy weekend spędzali w domach swoich polskich kolegów. Mogli obserwować, jak wygląda ich życie rodzinne, wspólne posiłki.
- Bardzo nam brakowało dobrych serów. Niestety, waszych serów nie da się jeść. A te dobre, oryginalne, są strasznie drogie.
Ale za to chwalą nasze warzywa: pomidory, ogórki i ziemniaki. I korniszony. Za to ogórki kiszone - błeee.
- W mojej restauracji wszystko jedli - wtrąca się do rozmowy Arleta Żynel z "Mistrza i Małgorzaty", gdzie uczniowie z Château-Chinon praktykowali. - Nawet bigos im smakował. A na naszych kucharzach największe wrażenie zrobiła maleńka Cecylia, mistrzyni ugniatania i wałkowania ciasta francuskiego. To bardzo ciężka praca, naprawdę. A ta drobna dziewczynka nie miała sobie równych.
W "Mistrzu i Małgorzacie" szefowa postanowiła, że młodzież z Burgundii pozna jak najwięcej potraw z Podlasia. Z kolei kucharz z hotelu "Podlasie" bardziej nastawił się na udowodnienie, że elementy polskiej kuchni doskonale wpisują się w tzw. kuchnię fusion, łączącą w sobie cechy specyficzne dla różnych regionów Europy.
Skorzystamy z wirtualnego tłumacza
Chociaż większość młodych Francuzów nie włada żadnym obcym językiem, a uczniowie z białostockiej szkoły uczą się tylko angielskiego lub niemieckiego, to bariera językowa nie przeszkodziła im w nawiązaniu przyjaznych stosunków. I Polacy, i Francuzi zapowiadają, że te przyjaźnie na pewno przetrwają.
- Będziemy się widywać na Facebooku, rozmawiać. Jak to po jakiemu? Każdy po swojemu, można skorzystać z wirtualnego tłumacza.
A niedługo i tak się spotkają z niektórymi, bo już w lutym z Białegostoku wyjedzie na kilka tygodni do szkoły w Burgundii grupa uczniów z Zespołu Szkół Gastronomicznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?