Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Szubzda opowiada co sam zwykł robić w czasach, gdy dotyczyły go ferie

Krzysztof Szubzda [email protected] tel. 085 748 95 63
Krzysztof Szubzda
Krzysztof Szubzda fot. Archiwum
W związku z feriami najróżniejsze instytucje przygotowały ofertę dla uczniów spędzających ten czas w mieście. Tak więc i ja, chcąc dołączyć do oferty swoje skromne trzy grosze, postanowiłem zasilić wyobraźnię odpoczywających podpowiedziami, jak pożytecznie spędzić najbliższe dni.

Czyli powiem po prostu, co sam zwykłem był robić w czasach, gdy dotyczyły mnie ferie. Po pierwsze, układałem palindromy, czyli zdania, które wprost i wspak czyta się tak samo. "O, mam karabin i barak, mamo" - na przykład. Albo, jeśli ktoś woli klasyków: "Muzo, raz daj jad za rozum". To z Tuwima. Oczywiście, gdy tylko dowiedziałem się, że to Tuwim, od razu postanowiłem pobić mistrza i wymyśliłem palindrom dwa razy dłuższy. Tylko poezji w nim jakby dwa razy mniej: "Ile? Czy tu rynna, pąs, kic, nogi i goncik są panny ruty z celi?". Choć jakby to głębiej przeanalizować? No ale to już pozostawiam krytykom.

Druga rzecz, którą robiłem w zimowe ferie, to układanie alfabetonów, czyli zdań, które składają się z wszystkich 32 polskich liter, przy czym każda może wystąpić tylko raz. Jest to zabawa wyjątkowo paranoiczna, bo nawet mistrzowie pokroju Barańczaka nie są w stanie wyrazić się w alfabetonie zbyt logicznie. Krótko mówiąc, alfabeton skazany jest na szaleństwo. Oto przykład: "Chuć - pleśń, wzgardź tężnią, bym słój fok...". Cały sens wyjaśnia się pewnie w dalszym ciągu, ale, niestety, skończyły się polskie litery. Napisałem też podczas ferii jedyny w kosmosie (chyba że ktoś wie o innych?) alfabeton rymowany. Wiersz ma tytuł "BAK", co nie ma absolutnie żadnego sensu. Reszta idzie tak: "ŻERDŹ LUF, CZĘŚĆ SŁÓW. HYMN GOŃ! PIJ TĄ!" No i teraz proszę! Co poeta miał na myśli?

A jeśli już jesteśmy przy formach wierszowanych, to pisałem też tzw. niesłychańce. W tym przypadku zainspirował mnie białostocki sklep spożywczy przy ul. Krakowskiej, którego właściciel umieszczał zamiast ceny pełne zachwytu rymowanki. "Ludzie, cud niesłychany: / 3 zł za cztery banany!". Jak widać z przykładu, założenia tej formy są następujące: dwa rymujące się wersy, pierwszy wytwarza aurę niesamowitości, drugi wyjaśnia jej powód, podając cenę i nazwę produktu. "W głowie wprost się nie mieści: / śledzie za 8,30", "Sen, cud albo palec boski: / złotówka za chleb baltonowski".

Pisałem jeszcze lepieje, brachycolony, chwaśniaki, akroteleutony, telestychy, prunningi, a zakończę fragmentem lipogramu, czyli specjalną wersją "Czarnej krowy w kropki bordo" dla osób niewymawiających "r", żeby i oni mogli deklamować ten złośliwie sprokurowany dla nich wiersz:
Ciemny byk w śliwkowe łaty,
głową mieląc skubał kwiaty.
Głową mieląc i bodkami
kwiaty jadł z płomiennikami.

Ciemny byku nie miel bodką,
bo gzik w pyzie jem na słodko,
gdy tak mielesz, zły bez końca
nieochotnie pyzę kąsam.

Jedz bez lęku swój gzik słodki
nie uszkodzą Cię me bodki.
Masz tu byka etycznego
z miasta Hulki-Laskowskiego.

W mieści owym wszystkie byki
otrzymują w pyzie gziki.
Podziel więc na pół gzik słodki
i nie zważaj na me bodki.

Ja Ci też dam szczęścia słońce:
Kwiaty, jakie są na łące,
skrzętnie Ci wyskubie głową.
ciemną z plamką fioletową.

A oto wiersz w wersji z "r".

Czarna krowa w kropki bordo
gryzła trawę kręcąc mordą.
Kręcąc mordą i rogami
gryzła trawę wraz z jaskrami.

"Czarna krowo, nie kręć rogiem,
bo ja pieróg jem z twarogiem:
gdy tak srogo rogiem kręcisz,
gryźć pieroga nie mam chęci".

"Jedz bez trwogi swe pierogi,
nie są groźne krowie rogi.
Jestem bardzo dobra krowa
rodem z miasta Żyrardowa.

Raz do roku w Żyrardowie
pieróg z grochem dają krowie.
Więc mi odkrój pół pieroga
a o krowich nie myśl rogach.

Ja ci również radość sprawię:
Jaskry, które rosną w trawie,
zręcznie ci pozrywam mordą
czarną mordą w kropki bordo.

Kilka wyjaśnień na koniec. Bodki to lipogramowy neologizm na określenie rogów
Płomiennik - odmiana jaskrów, które je krowa w oryginale. Gzik to regionalna, poznańska nazwa twarogu.

Paweł Hulka -Laskowski (tłumacz "Przygód Dobrego Wojaka Szwejka) podobnie jak krowa, jest rodem z miasta Żyrardowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny