Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koryciny: Ojciec Mateusz pomaga podlaskim policjantom

Tomasz Mikulicz
Scena z serialu Ojciec Mateusz
Scena z serialu Ojciec Mateusz Wojciech Wojtkielwicz
W Korycinach w gminie Grodzisk gościła ekipa serialu Ojciec Mateusz. Kinga Preis i Artur Żmijewski zachwycali się pięknem podlaskiej przyrody i znaleźli się w jednym kadrze z dzikiem. Detektyw w sutannie jak zwykle tropił przestępców, tym razem złodziei cennego obrazu z kościoła.

[galeria_glowna]
Mężczyzna w średnim wieku podszedł do Artura Żmijewskiego i poprosił o autograf na zadrukowanej ulotce reklamowej. Pewien młodzieniec zwrócił się z prośbą do Kingi Preis, by pozowała z nim do zdjęcia zrobionego telefonem komórkowym. Ten dzień na pewno na długo pozostanie w pamięci mieszkańców małej wsi Koryciny, w gminie Grodzisk.

W środę, w położonym tam gospodarstwie agroturystycznym "Ziołowy Zakątek", zagościła ekipa serialu "Ojciec Mateusz". Można było zobaczyć, jak pracują operatorzy kamer i usłyszeć sakramentalne: "Cisza na planie. Akcja". Najwięcej emocji wzbudzili jednak aktorzy.

- Nie każdego dnia zdarza się, że bohaterów ulubionego filmu można zobaczyć inaczej, niż na ekranie telewizora. Na żywo Artur Żmijewski jest jeszcze bardziej przystojny - śmiała się Weronika Sak.

Rafał Kwiatkowski przekonał się, że aktorzy to też zwykli śmiertelnicy.

- Na ekranie są gwiazdami, a tutaj takimi samymi ludźmi jak my. Szczególnie zapamiętam Kingę Preis, która jest bardzo otwartą i ciepłą osobą - mówił.

I faktycznie. Aktorka chętnie rozmawiała z mieszkańcami Korycin, tryskała energią i humorem. Przed kręceniem jednej ze scen skarżyła się, że w nocy nie spała, bo kwaterujący przez ścianę kolega z serialowej ekipy słuchał głośnej muzyki.

- Już się nauczyłam, że jadąc na taki wyjazd, pierwszą rzeczą jaką powinno się włożyć do walizki, są stopery do uszu - śmiała się Kinga Preis.

Aktorzy i twórcy filmu zatrzymali się w hotelu w Wólce Nadbużańskiej.

- Przybyłam tam nocą, więc wiedziałam tylko, że jechaliśmy przez las. Kiedy rano otworzyłam okno - a mieszkam nad rzeką - widok był naprawdę przepiękny - opowiadała Kinga Preis.

Jest rodowitą wrocławianką. Na Podlasiu była wcześniej podczas kręcenia serialu "Boża Podszewka".

- Wtedy to były jednak tylko okolice Białegostoku. Nad Bugiem jestem po raz pierwszy. Zamierzam pojechać na Grabarkę i pozwiedzać okoliczne wioseczki - mówiła Kinga Preis.

A zachwycać się faktycznie jest czym. Choćby Ziołowy Zakątek - to osiem malowniczych domów krytych słomą, obok których są oczka wodne, studnia, a nawet niewielki mostek zwodzony. Gospodarstwo powstało w czerwcu zeszłego roku. Jest perłą na turystycznej mapie Podlasia.

- Domy zostały przeniesione z okolic. W ogrodzie botanicznym można podziwiać blisko tysiąc gatunków roślin, dowiedzieć się wszystkiego o ziołach i ich właściwościach - mówi Mirosław Angielczyk, właściciel gospodarstwa.

Ziołowy Zakątek jest idealnym miejscem do zorganizowania dla dzieci tzw. zielonej szkoły. Właśnie w tym celu udaje się tu serialowy ojciec Mateusz.

- Daleko trochę od miasta. Ale to dobrze, bo dzieci nie wydadzą pieniędzy. Takie tu świeże powietrze - tak o Korycinach mówiła (towarzysząca głównemu bohaterowi) serialowa Natalia, zaraz po wyjściu z drewnianej chałupy.

Scena, o której mowa kręcona była kilka razy. Co ciekawe, Kinga Preis przy każdym podejściu wygłaszała nieco inną kwestię.

- Dzięki temu, że nie trzymamy się ściśle tekstu, jest on bardzo żywy. To, w jakim kierunku idzie improwizacja jest uzależnione od miejsca, w którym jesteśmy, czy nawet naszego humoru. Zawód aktora bazuje na wrażliwości - tłumaczyła aktorka.
Z kręceniem kolejnej sceny filmowcy przenieśli się do pobliskiego lasu. W kadrze zobaczyliśmy dwóch policjantów, którzy trafili na porzucone w rowie auto. Obok leżał przejechany - a tak naprawdę uśpiony - dzik. Aktorzy musieli się spieszyć, bo środek nasenny działał tylko przez 20 minut. Pod koniec kręcenia sceny, zwierzę zaczęło lekko wierzgać nogami. Realizatorzy śmiali się, że pewnie biegnie gdzieś przez sen.

Kiedy serialowi policjanci badali teren zdarzenia i zabierali dzika do bagażnika (by, jak mówił jeden z nich, nie zmarnował się taki kawał dziczyzny), zadzwonił telefon komórkowy. Stróż prawa dowiedział się, że z jednego z okolicznych kościołów skradziono obraz. Taka sprawa jest zdecydowanie zadaniem dla ojca Mateusza.

- Zagadka na pewno będzie trudna. Jeżeli powiem coś więcej, to zdradzę tajemnicę i nie będzie ciekawie - mówił odtwórca głównej roli, Artur Żmijewski.
Uchylił jednak rąbka tajemnicy i powiedział, że scenariusz nie przewiduje, by ojciec korzystał w nowych odcinkach z - jakże charakterystycznego - roweru. I nic dziwnego. Bohater serialu opuszcza Sandomierz i rusza w podróż po Polsce. - Wyjazdy te będą dla nas na pewno dużą frajdą. Dzięki temu możemy poznawać miejsca, w których nie byliśmy i ludzi, których byśmy nigdy nie poznali - podkreślał Artur Żmijewski.

Na pytanie, czy często jest utożsamiany z bohaterem, którego gra, żartował, że nikt go jeszcze o spowiedź nie prosił. - Co najwyżej dla zabawy - śmiał się.
Filmowcy zostaną na Podlasiu do soboty. Będą kręcić m.in. w Drohiczynie, Mielniku i Siemiatyczach. Do przyjazdu w nasze strony zachęcił ich Wojciech Borzym, burmistrz Drohiczyna. - Przewodniczę związkowi siedmiu gmin z województwa podlaskiego, lubelskiego i mazowieckiego. Uzyskaliśmy wspólnie fundusze unijne, m.in. na promocję naszych terenów. Dzięki serialowi, zobaczą je miliony Polaków - opowiadał.

Odcinek kręcony w Korycinach telewizja pokaże jesienią.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny