Zrobimy wszystko, żeby to zdarzenie więcej się nie powtórzyło – zapewnia Ryszard Modzelewski. Dlatego we wtorek zwołuje zebranie, na które zaprasza projektanta i wykonawcę kładki, kierownika budowy oraz inspektora nadzoru budowlanego.
– To konsylium da odpowiedź, co było przyczyną wypadku, a co zostało pominięte. Niech fachowcy się wypowiedzą, ja nie chcę się wymądrzać – przekonuje dyrektor. I zaraz dodaje: – Przede wszystkim należy zabezpieczyć platformę, czyli zwiększyć jej wyporność tak, by nie można było jej przewrócić.
Do wypadku doszło w niedzielę około południa na jednej z przepraw, które umożliwiają dotarcie z jednego fragmentu kładki do drugiego. To poruszane za pomocą lin lub łańcuchów pontony. Na kładce są cztery takie przeprawy. Ta, która się wywróciła jest drugą od strony Waniewa (gmina Sokoły).
Według relacji naszych Czytelników, kilkuosobowa grupa turystów weszła na przeprawę. Wtedy ponton urwał się i wywrócił. Wszyscy znaleźli się w wodzie. Wczoraj dotarliśmy do kolejnego świadka.
– Gdy dochodziłem do miejsca wypadku, zobaczyłem ociekającego wodą chłopca w wieku około 8 lat. Stał z rodzicami – opowiada nam Wojciech Winogrodzki. To cud, że nikomu nic się nie stało.
Na miejsce wezwano strażaków i policję. Kładka została zamknięta, ludzie ewakuowani. Teraz policja prowadzi dochodzenie. I szuka poszkodowanych. – Ciężko jest nam ustalić ile osób brało udział w zdarzeniu. Nikt nie doznał obrażeń i nie było potrzeby udzielania pomocy medycznej – mówi tylko asp. Anna Zaremba z Komendy Powiatowej Policji w Wysokiem Mazowieckiem.
Wczoraj tamtejsi policjanci z wydziału kryminalnego byli na miejscu wypadku. Zbierali dowody. Muszą ustalić, kto jest winny.
– Winnym jest oczywiście park narodowy – bije się w pierś dyrektor Modzelewski. Jeszcze w niedzielę przyjechał na miejsce. – Nie jest to przyjemne zdarzenie. Tym bardziej, że media zrobiły nam ładną reklamę, ludzie byli zachwyceni naszą kładką.
A jest się czym zachwycać. Ponadkilometrowy drewniany pomost łączący miejscowości Waniewo i Śliwno przeszedł kapitalny remont. Było to konieczne, bo stare, spróchniałe deski były niebezpieczne dla zwiedzających. Wymieniono je wszystkie. Wybudowano też nowe czatownie do obserwowania ptaków oraz pomosty pływające.
Prace kosztowały 3 mln zł, 85 procent tej kwoty pochodziło z Unii Europejskiej.
Teraz, po wypadku mnożą się jednak zastrzeżenia. Na forum „Porannego” Internauci piszą, że przeprawa nie jest stabilna, brakuje też kół ratunkowych. Liny są luźne, a łańcuchy na pontonach zbyt długie.
– Brakuje instrukcji bezpieczeństwa, nie ma też informacji, ile osób może wejść na ponton – zauważa Wojciech Winogrodzki.
– Tuż przed sezonem wieszamy kilkadziesiąt kół ratunkowych, ale w dziwny sposób giną – mówi dyrektor NPN. Według niego łańcuchy są odpowiednio dostosowane do poziomu wody.
– Będziemy nadzorować pontony, ale nie ma szans, by każdego przewozić. Są samoobsługowe – przypomina Ryszard Modzelewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
