Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilka lat walczyli o zwrot gruntów. Skarb państwa wypłaci pięć tysięcy euro odszkodowania.

Magdalena Kuźmiuk
Historia zaczęła się kilkadziesiąt lat temu. Ziemię i dom przy ulicy Świerkowej w Białymstoku, w którym mieszkała rodzina, władze przekazały pod budowę Politechniki Białostockiej.
Historia zaczęła się kilkadziesiąt lat temu. Ziemię i dom przy ulicy Świerkowej w Białymstoku, w którym mieszkała rodzina, władze przekazały pod budowę Politechniki Białostockiej. Fot.sxc
Ziemi nie udało się odzyskać. Rodzina oskarżyła władze o opieszałość. Sprawą zajął się Europejski Trybunał Praw Człowieka. We wtorek wydał wyrok. Sędziowie uznali, że rodzinie z Białegostoku należy się odszkodowanie.

Zostaliśmy wywłaszczeni w latach 70. - wspomina białostoczanka (nazwisko do wiadomości redakcji), której rodzina we wtorek wygrała proces przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.

- Gdy zmieniło się prawo, chcieliśmy odzyskać grunty. To ojcowizna, pozostał do niej sentyment. Mąż się tam urodził. Nasza rodzina bardzo długo tam mieszkała. Zaczęliśmy walczyć o ziemię.

Historia zaczęła się kilkadziesiąt lat temu. Ziemię i dom przy ulicy Świerkowej w Białymstoku, w którym mieszkała rodzina, władze przekazały pod budowę Politechniki Białostockiej.

- Działka miała tysiąc metrów kwadratowych. Nasz dom zburzono, a my przeprowadziliśmy się do centrum - mówi kobieta.

Po latach rodzina postanowiła odzyskać utraconą ziemię. Sprawa trafiła na wokandę.

- W pierwszej instancji wygraliśmy. Sąd przyznał nam grunty z powrotem. Ale druga strona cały czas się odwoływała. I odtąd była między nami taka przepychanka - opowiada.

Procesy ciągnęły się latami. Gdy rodzina dowiedziała się, że ich ziemia ostatecznie została przekazana politechnice, wystąpili do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o odszkodowanie. Winą za bezpowrotnie utracone grunty rodzina z Białegostoku obarczyła władze, które, według niej, działały zbyt opieszale.

- Aż sprawa się przedawniła - kwituje białostoczanka.

Na rozpatrzenie skarga czekała w Strasburgu kilka lat. We wtorek zapadł wyrok. Sędziowie Trybunału uznali, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Skarb państwa będzie musiał wypłacić rodzinie z Białegostoku prawie pięć tysięcy euro zadośćuczynienia za poniesione straty moralne.

- Polacy często wygrywają w Strasburgu - przyznaje podlaski poseł Jarosław Matwiejuk, konstytucjonalista. - Orzecznictwo Trybunału dowodzi, że w Strasburgu bardzo często zapadają wyroki korzystne dla skarżących w sprawach, które w kraju zostały rozstrzygnięte błędnie lub negatywnie.

I od kilku lat Polska jest jednym z krajów, skąd spływa najwięcej skarg. Rocznie jest ich kilka tysięcy.

- To dobrze, bo w Polakach wzrasta świadomość o możliwości odwołania się do Trybunału w Strasburgu. Ale z drugiej strony, liczba tych skarg rodzi też pytanie o jakość orzecznictwa polskiego wymiaru sprawiedliwości - mówi Jarosław Matwiejuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny