Dziś protest
Dziś protest
Dzisiaj o godzinie 10 mieszkańcy Augustowa zablokują na sześć godzin rondo Marconiego i ulicę Brzostowskiego. W tym samym czasie drogę na Kuźnicę Białostocką będą blokować mieszkańcy Wasilkowa.
Dziś także prezydent Białegostoku przekaże list poparcia mieszkańcom Wasilkowa w sprawie budowy obwodnicy.
Augustowianie liczą, że ich protest dotrze do Brukseli, która nie chce się zgodzić na budowę obwodnic ze względu na straty w cennych obszarach chronionych Natura 2000. Zajmują one przeszło 1/3 obszaru Podlasia!
Takie stanowisko przyjęło w sobotę Stowarzyszenie Przewoźników Podlasia.
Kiedy wprowadzili program Natura 2000, nikt nie mówił o konieczności wytyczenia korytarzy transportowych. I teraz, jak drogi nie poprowadzisz, to albo obszary chronione, albo ludzie, mieszkańcy - mówi Władysław Żero, prezes Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia. - Ktoś powinien to wyjaśnić, dlaczego tak się stało. Przecież u nas każdy rów to niemal torfowisko!
Zdaniem przewoźników, muszą być jakieś nieprawidłowości, skoro układ parków i obszarów Natura 2000 na Podlasiu jest taki, że nie ma możliwości logicznego poprowadzenia drogi, która gdzieś by ich nie przecięła! Chyba że "esami": dookoła parków, co jest nieopłacalne!
Co dalej?
Co dalej?
W sprawie obwodnicy Augustowa, ale i Wasilkowa, trwa postępowanie karne prowadzone przeciwko Polsce przez komisarza środowiska Komisji Europejskiej. Jego zdaniem oraz skarżących nasz kraj organizacji ekologicznych, budowa łamie unijne dyrektywy: ptasią i siedliskową.
Zdaniem rządu polskiego, obie inwestycje są prowadzone zgodnie z prawem, w niewielkim stopniu naruszają środowisko naturalne i nie ma dla nich alternatywy. Obie mają też prawomocne pozwolenia na budowę.
W odpowiedzi na kolejne żądania wyjaśnień ze strony Komisji Europejskiej, Polska wysyłała ponowne odpowiedzi. Ostatnią w ubiegłym tygodniu. Lada dzień Komisja Europejska ma uznać, czy te odpowiedzi ją satysfakcjonują, czy też skieruje sprawę o naruszanie przepisów unijnych do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Wiele wskazuje na to, że to właśnie Trybunał rozstrzygnie o losach inwestycji.
Droga to praca i zysk
Dlatego przewoźnicy domagają się przede wszystkim nowych dróg ekspresowych, obwodnic, modernizacji przejść granicznych i parkingów publicznych.
- My mamy prawo walczyć o drogi, bo to nasz warsztat pracy. A transport to przecież krwiobieg gospodarki! - dodaje Jan Powichrowski, dyrektor biura Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia. Zrzesza ono około 200 przewoźników z regionu, którzy jeżdżą 1,5 tys.tirów po Europie. Zdaniem przewoźników, już tylko w Polsce częścią międzynarodowych dróg tranzytowych są ciągle ulice miast i miasteczek, a nie ich obwodnice.
- Nie ma żadnej alternatywy, musimy jakoś jeździć i - sądząc z eskalacji żądań komisarza środowiska Unii - to będziemy tak jeździć dalej. Mam wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś histerią o podłożu lewackim. Dziwi mnie tylko milczenie komisarza transportu! - zauważa Jan Powichrowski. - To, że w wyniku zapóźnienia cywilizacyjnego Podlasie stało się lub ma się stać skansenem zbudowanym z ekosystemów przyrodniczych wpisanych do programów ochrony Unii Europejskiej, może opłacać się Unii i innym krajom, ale nie Polsce!
Jeszcze dosadniej mówi o tym Władysław Żero, prezes SPP: - Jeśli nie będzie bezpiecznych dróg, to wkrótce tranzyt pójdzie szybkim promem przez Bałtyk. Albo przez, w tej chwili zaniedbane, szlaki Białorusi i Ukrainy, gdzie nikt nie będzie miał wątpliwości, czy budować drogi, czy nie? I nie będzie się oglądał na komisarzy europejskich. Stracimy my, polscy przewoźnicy, straci nasz kraj na podatkach, jakie z nas ściąga - wylicza Żero. - A z jednej ciężarówki państwo dostaje blisko 80 tys. złotych podatków pośrednich rocznie! Transport to w tej chwili 10 procent produktu krajowego brutto!
Dlatego właśnie przewoźnicy doszukują się pewnej gry interesów innych krajów, tak zwanej starej Europy. - Jak to jest, że jedną ręką Unia daje nam miliardy na budowę dróg, a drugą to uniemożliwia. To hipokryzja! - ocenia Jan Powichrowski. - Może chodzi o to, że nasz transport stał się potęgą europejską, czego komisarze nie wzięli pod uwagę wcześniej? I może komuś zależy na tym, żeby wykończyć taką konkurencję?
- W Helsinkach jest 60 tysięcy kontenerów dziennie do wywiezienia, więc idzie gra o to, kto i którędy je wywiezie. Kto zarobi? - wtrąca Żero. - Bo bez nowoczesnych dróg wkrótce nie będziemy mogli wygrać z konkurencją!
Już teraz przejechanie 600 km przez Polskę trwa dłużej niż 2000 km przez zachodnią Europę. - Nasze drogi to element pauperyzacji Polski i nas, przedsiębiorców - Powichrowski nie ma złudzeń.
To także nasz problem
Przewoźnicy popierają blokady i protesty mieszkańców Augustowa. Wspólnie coraz częściej biorą też pod uwagę możliwość zablokowania przejść granicznych. - Może wtedy dotrzemy do umysłów unijnych komisarzy - mówią przewoźnicy.
- Myślę, że na działania skrajne odpowiedzią są skrajne reakcje - ocenia Jan Powichrowski. - Sądzę, że w końcu dojdzie do tak dramatycznej sytuacji, bo jak nam wstrzymają budowę obwodnicy, to sami weźmiemy taczki i łopaty i symbolicznie rozpoczniemy tę inwestycję, pokazując, jak nam na niej zależy - dodaje Powichrowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?